Fetor radości Twych suczych uśmiechów
zatruwa krew mi drżącym swym oddechem
Tak odurzony dziewictwa Twym smrodem
chcę wziąć Cię pędzony mej wściekłości chłodem
Krwiaki motyli na Twej piersi bladej
zakwitną dziś dla mnie swej purpury ładem,
Posoka słodka, co z Twych ust wypłynie
Nasyci na chwilę tęsknoty Erynie
Zakrzepła masa ud Twych półuśmiechu
do cna zmyje ze mnie odór Twego grzechu
I spocznę radosny tuż przy Twoim boku
By chłonąć namiętnie cud tego widoku
Aż przyjdzie najsłodszą dać Tobie podnietę
nóż jeszcze jedną Ci spłata minetę.