Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

smutny-usmiech

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez smutny-usmiech

  1. Ile też można w samotności cierpieć? Niby tyle Was tu na gałęźiach wysokiego dębu, lecz każdy zyje we własnym świecie. Chciałem z tym skończyć, poszukać bratniej duszy, która by mi do końca mego istnienia towarzyszyła. Niełatwe to było zadanie. Piekne istoty ofiarowywały tyle dobra aby w mękach pozostać przy mnie. Którą więc wybrać miałem? Jedno było pewne - tej której miłość prawdziwa nic nie stanie na przeszkodzie by wytrwać do końca. Nadeszła jesień. Szybko się przekonałem o fałszywych uczuciach. Lekkie podmuchy wiatru, liście spadały. Tracąc nadzieję i powoli przechodząc zawód, zapaliła się jeszcze iskierka przypuszczenia o prawdziwym oddaniu. Nie rozczarowałem się. Do dziś gdzie śnieg przykrywa wysoki konar drzewa, my wisimy na gałęźi uginającej sie pod puchem. Szczęśliwi i razem na zawsze.
  2. Zieleń wokoło, radość wszechobecna, promienie słońca padają na drobne dziewczynki skaczące przez skakanke, głośne śmiechy doprowadzają do uśmiechu przechodni, gałązki dębu uginają się pod ciężarem gołębi patrzących na kolorowe zdarzenia. kap, kap, kap ... farba się skończyła trzeba iść do sklepu by dokończyć malowniczy sen.
  3. Hmm owszem zgadzam się że problemy z klawiaturą się tutaj objawiły, temat na prozę? możliwe, ale ja stworzyłam wiersz, nierozumiem co Ci się w nim nie podoba jakieś argumenty proszę, bo narazie swoją niechęć do niego wyraziłeś w sposób hmm dosyć śmieszny? jedyny argument Twój to to, iż są błędy związane z błędnym przyciskaniem przezemnie klawiszy na klawiaturze ...
  4. Ciemność, Pusta pzrestrzeń, Ocean ... i ja ... Gwiazdy nocy Oswietlają tafle wody Widzę swe odbicie Brzydze się nim Odwracam twarz Oczy me zasłaniają Rozwiane przez Milczący podmuch wiatru Włosy ... Księżyc roztacza blask Nademną ... Lituje się Pozwala mi żyć Choć nie zasługuje Klęcze na piasku, Z nadzieją na wybaczenie Nagle znika wśród Ciemnych chmur Te deszcz zsyłają Gorzki, brudny, ciężki Wiatr coraz mocniej Wieje, dmucha ... Woda się wzburza Powstaja fale Coraz większe i większe W końcu przytłaczając Me ciało Zmywają ze mnie Wszystkie grzechy, cierpienia Wszystkie bóle które zadałam ... A księżyc powtórnie Wyłania się Zza chmur Patrzy Na śmierć Moją powolną I się z ironia smieje
×
×
  • Dodaj nową pozycję...