Umilkły wszystkie
śpiewy
nie słychać już
dźwięku
gwaru rozmów
na ulicy
szczekania w okolicy
śmiechu grania
także śmiania
Wszystko milczy
wszystko stoi
zaniemówiło bo się boi
siebie i nawzajem
wszystkich
dźwięku słowa
i melodii
co się wdziera
i rozdziera
zostawiając płaszcz w ukryciu
Na leśnej polanie
Dąb obok mnie stanął
Zaszumiał konarami
porwał do tańca
tak lekkiego niczym liść
pląsający razem z wiatrem
w takt muzyki płynącej
po niebie promiennie świecącym
W takt lekkości wesołości
las dołączył z okolicą
I zawirowali wokół
naszej pary
z ogólną radością
szczerą wesołością
Na leśnej polanie
Błysk oświetlił
Mnie i ogólną pustkę
Już ciemna noc zapadła
i światła pogaszone
Pan Księżyc sypie blaskiem
na stolik z telefonem
Migoce się czerwienią
Leciutkim dźwięcznym głosem
zaprasza do rozmowy
miliony i tysiące
I płynie przez słuchawkę
przez druty
gdzieś tam w świat
iskierka tej rozmowy
tak granej od stu lat
Kiedy smutno
czasem
głęboką ciemną nocką
milionom czy tysiącom
to popatrz
i posłuchaj
jak płynie lekki głosik
dźwięcznie zapraszając
na nocną pogawędkę
Jak trudno przebić twardą skorupę
by światło prawdy znów zajaśniało
Jak trudno czekać na swe dopełnienie
choć serce rwie się do przodu
wyrywa
Jak ciężko jest wejść na górę
by móc zaczerpnąć świeżego powietrza
odetchnąć pełną piersią spokojnie
Prawda. Gdyby nie mózg nogi niosłyby nas i niosły nie wiadomo gdzie. W życiu też zdarzają się momenty kiedy robimy coś bez celu,sensu. Wiersz jest właśnie o tym.
Chciałam odmalować za pomocą wiersza taki obraz: osoba wstaje rano i ma w głowie pustkę myślową. Za nim będzie w stanie funkcjonowac myślowo to już ciało funkcjonuje i np. idzie do pracy.
Ponadto są tuteż skojarzenia z tym słowem.
Pozdrawiam
Zamek i drzwi
pośrodku nich Ty
Przez dziurkę od klucza przyglądasz się sobie
obok stojącej na stole osobie
Podłoga i sufit
rozmywa się świat
Dziurka od klucza
w środku niej klucz
Ty i Ja
Zamknięte już drzwi
Blisko świt
Nic Nic Nic