Uczymy się myśleć,
mieszkańcy podniebni,
Zajmujemy się fizyką kwantową,
zabawiamy je pornografią:
Czemu poezji szarpiesz we mnie nić
Uśmiechem twym kwiatowym?
Po co zapalasz w oku błysk?
Bym lustrem serca miał go odbić?
Czemu na łące zdjęcie masz,
a jam jest o nim śniący ?
Ty – róży wesoły zapach
schwytany o północy.
Czy te (wydawałoby się)
udzielone przez kosmiczną siłę
przeżycia nasze jedyne
muszą w treści zakute
na sztandarach tysięcy
umierać
jak skrzywdzona w błotnisty dzień
wleczona przez swego kochanka
po ziemi ubiczowanej
zgniłymi kroplami
zatrutej wody
przepiękna kobieta.
Moja forma – mój dom święty,
policzone strony świata.