W ostrzu promieni ognia, w mroku ciemności
tu właśnie szukałam iskry, żaru namiętności ;
W mrocznych płomieniach twych oczu
słyszałam cichy szept twego serca stukotu .
Rozżarzonymi dłońmi dotykałeś ciała mego
delikatnymi pocałunkami oddawałeś mi część serca swego ;
Gdy cichy wiatr niczym huragan odtrącał mnie od ciebie
ja nie odtrącona powracałam by przy tobie odnaleźć siebie ;
I znalazłam to czego szukać bym musiała przed wieki w samotności
odnalazłam nie iskier lecz całych płomieni stos, burzliwej i wiecznej miłości.
Jednak złowrogi mi świat sprzeciwił się szczęściu memu
odbierając mi ciebie, pozostawiając twą duszę tobie samemu.
Me ciało opuszczone, bez twojego wcielenia spustoszało
w myślach wijących wciąż w głowie o śmierci myślało.
Chodź czasy rozłąki niedługie bacząc na lata długiej wieczności
jednak czy dusza ma, me serce przetrwają nienaruszone, oczekiwanie w samotności ??
Obawa ma wzrasta, że płomienie rażące, oślepiające w mroku me powieki
znikną z twych oczu, przeminie żar palący me usta, na wieki ;
Lecz w otchłani przyśpieszonego rytmu mego serca
nieznany głos szepcze wciąż, że me uczucie jest jak twierdza ;
Zbudowana raz, swemu twórcy oddana do końca
nie do zniszczenia przez burzliwe fale łez i piekące ciało bolesne promienie słońca.
Jednak choć głos ten proszony odpowiedzi na pytanie nie udziela, a w głowie mej siedzą wciąż one tak bardzo dręczące,
czy po rozłące na którą zostaliśmy skazani wciąż będziesz mnie kochał, a twe serce znów przy mnie będzie szybciej bijące ??
Gdy ciemność wkońcu krokami małymi
jasne barwy światła ukaże przed oczami naszymi ;
Gdy po 100-u wschodach słońca i 100-u księżycach
spotkamy się i znów ujrzymy miłość i namiętność w swych źrenicach ;
To wiem, że już nigdy o strate ciebie nie będę musiała się bać
dwoma ciałami w jedno spleceni, do końca życia, przez resztę wieków będziemy trwać !!!!!