
witold
Użytkownicy-
Postów
29 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez witold
-
Jakoś mi nie spodobało się za bardzo...troszki za pokręcone wg. mnie:D
-
MIłe:D:D:D szkoda że już nie jestem dzieckiem(chlip).Pozdro
-
Podoba mi się:D. Koncept jest troszki oklepany, ale z wyczuciem.
-
Wiem:D.Pisanie gdy jest się na stanie jest dosyć...hmmmm....A polszczyzna w tym układzie nie ma nic do rzeczy, bohater jest pijany,he:D
-
Za krótkie, a pozatym raczej słabe,jestem na nie.pozdro
-
musze ogarnąć wszystkie częśći ale przeczytalem3 i są no moze nie genialne ale dobre ata nawet bardzo.pozdro
-
Mito - logicznie
witold odpowiedział(a) na Lady_Supay utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wiersz nie jest zły ale bez werwy,czy może oto chodziło? -
nie zgodze sie z przedmówcą,czegoś brakuje w tym wierszu.pozdro:D
-
Moje motyle bas Confiteor @!
witold odpowiedział(a) na Viarus_w_Nirvanus utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
z pomysłem ale moim zdaniem nie będzie trafiać do ludzi.pozdro :D -
historia dobra:) ale moim zdaniem za mało w niej..nie w sumie chyba o to chodziło.życie jednego faceta nasyconego naszymi przywarami:D
-
proszę o więcej komentarzy:D.z góry dziękuję.
-
niezły wiersz, ale zamotałaś straszliwie.....to daje przeciętnemu czytelnikowi niewielkie szanse.pozdro
-
Desperation of closure (song)
witold odpowiedział(a) na Żonkil utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
pomysł jest,ale forma nie.to w jakiś sposób zatarło treść.pozdro -
Jakże uwielbiam patrzeć na marionetki nakręcane, przez coś prowadzone, przez coś kierowane, bo gdy metal spręzyny naciągnę, ich muzyką plastyku napawam się. Patrząc na myśli i wzorki biegnące wzdłuż mysli ich przeszywającej-radośnie! I postrącam figurki ze sceny świata strzelę sobie w łeb-wariata, napędzanego projektem "cyrkowa szmata". A gdy smutny,zużyty klaun powie"skończone", głupia małpa usiądzie na nieboskłonie, będzie wiadome: cyrk dobiegł końca irusza dalej, by wzruszyć inne tłumy, by inni też się pośmiali.
-
macie rację-stylistyka powala:D.W miarę możliwości poprawię.
-
óż, chyba narrator wpadł w paranoję, albo jest dobrym obserwatorem-tak, schematyczność ludzkich zachowań jest porażająca.dobre, nie mówie, że krótkie bo nie długość się liczy:D
-
Siedzieliśmy w przytulnym pokoiku, lekko zaciemnionym teraz przez opary tytoniowego dymu. Siedziała- jeśli można nazwać to pozycją siedzącą, naprzeciwko mnie i puszczała kółeczka dymu przez czerwone, rozkoszne wargi. Jej cera zdążyła nabrać już odcieniu malin lub innych chorych owoców. Ledwo uśmiechając się wpatrywała się w dal, aż nagle szybkim ruchem rzuciwszy wzrok na mnie, rzekła: -Ech, kurwa nie uważam, że z nami tak jest. Piliśmy już dwie godziny, butelka kurczyła się, a ja nalewałem kolejne kieliszki spirytusu. Także coraz żywiej wpatrywałem się w jej roziskrzone oczy. -Kochanie, podaj mi spirytusik i soczek...-wybuchła śmiechem,mocno podbitym szczerą niewinnością. Jkże ona ślicznie wygląda, gdy tak do mnie mówi! -Proszę, tylko coś gorzłki mało..-rzekłwszy to, siegnąłem po kolejną flaszkę. -Kochanie dla Ciebie spirytusik.. -Daruj sobie kurwa te uprzejmości-wybuchła znowu gromkim śmiechem. -A więc wódeczka? Możę drineczka księżniczko?-spytałem ironicznie. -He, he i tak Cię przepiję mój słodki! -Eee..., to jakie jest moje zdanie? No nie wiem.. Akurat w zmianie tematów nie byłem dobry, co uwidoczniło się śmiechem mojej partnerki, ja zaś rutynowo nalałem alkoholu. -Za Twoje!- i wypiliśmy trunek jednym tchem. -Mocne! Mam dla Ciebie zagadkę, właściwie ni chuj nie wiem czy dobra ona chociaż, ale spróbuję. -kim ja jestem? -Hmm, uwielbiam gdy pytasz mnie o takie rzeczy przy wódce. -Odpowiedz, powiedziłą z uśmiechem, lecz stanowczym wzrokiem domagała się odpowiedzi. -Jesteś moją żoną, ukochaną, którą bardzo kocham i nigdy nie opuszczę..tak, to chyba dobra odpowiedż. -Ach, jesteś niepoprawnym romantykiem, hi, hi..a co byś zrobił, gdyby mnie już nie było? -Jak to?! Kochamy się przecież, a nie wyglądasz na chorą! -Ale gdyby..gdybym zniknęła -Nie wiem, musiałbym żyć z pustką po tobie,tą wieczną pustką. -Jakbym poszła po śmierci do piekła, ajakbyś sobie nie znalazł innej dupy, to co??? -Poszedłbym wraz z Tobą, a to nie jest podchwytliwe pytanie? -Kurwa, wiedziałam,że coś głupiego pierdolniesz! Nie! -No to już wszystko wiemy! -W takim razie właśnie obaliliśmy mit piekła.Zakładając, że Cię kocham i Ty mnie też, nie może być piekła! -A czemuż to?-spytałem sam siebie krzywym okiem zerkając na efekty alkoholu. -Najważniejsza jest miłość, prawda? Jeśli pójdę do piekła za moje złe uczynki, to ty musisz iść do piekła lub nieba. Czyściec olejmy. Idąc do nieba rozdzielasz się ze mną, a cóż to za niebo jeśli nie ma tam mnie! Gdy zaś idziesz do piekła co to za piekło, a pozatym nie możesz iść do nieba, bo mnie kochasz. Idąc do piekła zmieniasz je w niebo, bo rozdzielenie nas nie wchodzi w grę, bo miłość jest najważniejsza! A jeśli ona jest najważniejsza to i Ja nie mogę iść do piekła! Więc...piekła nie ma! Wubuchłem zowu śmiechem patrząć na w pełni zadowoloną z siebie partnerkę, dumną ze swego nowego odkrycia. Usiadłem bliżej niej, przytuliłem się mocno do niej i pocałówałem ją. Kątem oka zobaczyłem,że butelka się kończy i poczułem się bardzo senny. Ziewnąwszy, odstawiłem ukochaną do barku i poszedłem spać. ***Na dnie błyszczącego kieliszka zebrała się mgła fałszywych wspomnień.***
-
ja tam nie widzę szowinizmu, he, he.kobieto , puchu marny.... jednak trzeba wiedzieć czego się chce od kobiety, puchu marnego...
-
Kiedy wieczne słońce zchodzi ostatni ptak wzbija się w niebiosa, by znów okrążyć ziemię. Tym razem beze mnie.. Czymże to koło wciąż toczące się, a my wypadamy z karuzeli życia, by posiąść wieczne ciemności.
-
cisza na padole (raport)
witold odpowiedział(a) na Michał Ziemiak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
samo życie....coś na naszych polityków i system kochany, hi hi... -
bardzo dobry warsztat:D
-
nienasycenie czy poprostu pragnienie???trochęa może zbytnie podejście do zjawiska pod kątem hmmmm:hedonizmu?? ale dobre :D
-
dobry wiersz jeśli studnia jest tym czym myślę...ogólnie lekko mówi o poważnych sprawach.
-
nie.ten wiersz jest syfny(3min), więc może będę poprawiał następne, bo w nim chodziło głónie o zmiany tempa, no ale nie wyszło...pozdrawiam :D
-
Kiedy złote trąby ostatnią już nutę wygrają, w świetle wyblakłe anioły powstaną, ukaże się nasze ziarenko zaistnienia chorym zamysłem przewrotnego cienia. Na skroniach waszych biel puszystych kwiatów, zaś krew mych bliskich wsiąka w ziemię, użyzniając robactwo toczące istnienie, już na rydwan, w słońce światów! Przeklęty wśród dzwięków posępnej muzyki złożę mą głowę w pętli szubienicy, nogi ruszane w śnieżnej zamieci- bajeczka, bajeczka dzieci...