Ta Noc Była Jak Narkotyk.
Wiedział O Niej Tylko On.
W Pełni Księżyca Zdarzyło Się TO!
Leżał Na Łóżku, Niczego Nie Świadomy
Aż Tu Nagle Wiatr Poruszył Zasłony.
Wstał Z Łóżka Pełen Niepokoju
Rozejrzał Się Po Pokoju
Jedyne Co Widział To Czerń
Wbijająca Się W Oczy Jak Cierń
Pełna Czegoś Dziwnego,
Dziwnie Obcego.
Chciał Zapalic Światło,
Lecz Coś Go Powstrzymało.
To Było To!
Coś Czego Bał Się Mocno Lecz Skrycie
Coś Co Na Zawsze Zmieniło Jego Życie.
Już Nie Był Tym Samym Człowiekiem
Teraz Był Jedynie Cieniem,
Cieniem Ludzkości,
Strażnikiem Nicości...