Przez palców przełonę,
światło przyciemnione
wpada do serca mego.
Oswietla me wnętrze,
tak ciemne niewdzięczne.
Ratunek w nim mam.
Potrzeba mi ciepła,
coraz bliżej piekła
przeznaczemnie mnie gna.
Ma wiara skruszona.
Wyżekłam sie Boga,
to Diabła viktoria.
Światło nie dociera.
Serce obumiera,
ciało ubolewa.
Śmierć czeka spokojna
u stóp piekielnych bram.
Szatan się zbliża,
Anioł nie przybywa.
Kurtyna w dół opada.