Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna Karenina

Użytkownicy
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anna Karenina

  1. Pasuje mi do tego jedno słowo fearful. Wiersz mi się podoba, daje do myślenia nad własną egzystencją i jakoś utwierdza mnie w przekonaniu, że vanitas vanitatum et omnia vanitas... Pozdrawiam
  2. jak dla mnie zbyt bezpośredni i nie daję pola do popisu wyobraźni...
  3. ładne, przyjemnie się czyta, choć na pierwszy rzut oka długość tekstu lekko odstrasza. Jeśli jednak spojrzymy na pierwszą linijkę, to przekonamy się, że zachęca do przeczytania kolejnej, a ta następnej...Najbardziej podoba mi się ostatnia strofa, podsumowująca, która zawiera chyba najwięcej konkretnej treści...ale skąd to zwątpienie w moc Boga? Może tak właśnie na tym świecie ma być...nie demonizujmy się zbytnio...w człowieku zawsze siedziało dobro i zło...było, jest i będzie...póki sami się nie zniszczymy...a wtedy nastanie Twój Eden :) Dobrze nie wieszczymy więcej...wiersz mi się podoba i koniec kropka :) Pozdrawiam
  4. Mówili, że jesteś jeden Największy, Najlepszy, Najpiękniejszy Mówili, że jestem Twoim odbiciem A zapomnieli dodać, że Ty oglądasz siebie w krzywym zwierciadle Mówili, że jesteś Sprawiedliwością świata A nie omieszkali siebie osadzić w tej roli Wciąż wmawiają mi, że mieszkasz za murami Za dowód podając płaczące kamienie i uzdrowienia martwych za życia Wciąż proszą, wymagają Dziękując tylko z przyzwyczajenia, bo tak ich nauczono... Wciąż zamykają Cię w nowym pojęciu W kliku abstrakcyjnych znakach Ograniczonych wielką literą i kropką To samo zrobili ze swoją wiarą i ze sobą... Nie ma już Ciebie Twoja natura uleciała tam, gdzie nie jest tylko karawaną ślimaczków...
  5. Może kiedyś wyjawie Ci, co mnie boli opowiem o całej swej krótkiej doli wszystkich skrywanych uczuciach i dawno napotkanych ludziach Może kiedyś siądziemy w parku na ławce i dowiesz się o mojej nastrojowej huśtwace a gdy otworzysz usta do pytania rozmowa nie zejdzie na temat śniadania Może kiedyś nagle zrozumiesz że wcale mnie nie potrzebujesz nie masz o tym pojęcia a mnie brak odwagi na dokształcające zajęcia
  6. ranek... pierwszy krzyk pierwszy płacz pierwsze tchnienie wiosny świat jest dziwny lecz radosny kusi cię mnogością barw lecz w południe słońce świeci oślepiając cię swym blaskiem tyle życia tyle piękna naznaczonych ulotnością czas przyspiesza nieubłagalnie dzień chyli się ku końcowi wieczorem uginasz kark pod ciężarem przeżytych lat w myślach Bóg na ustac mogiła noc jest nieunikniona...
  7. ranek... pierwszy krzyk pierwszy płacz pierwsze tchnienie wiosny świat jest dziwny lecz radosny kusi cię mnogością barw lecz w południe słońce świeci oślepiając cię swym blaskiem tyle życia tyle piękna naznaczonych ulotnością czas przyspiesza nieubłagalnie dzień chyli się ku końcowi wieczorem uginasz kark pod ciężarem przeżytych lat w myślach Bóg na ustac mogiła noc jest nieunikniona...
  8. Skurcz Rozkurcz Pauza Skurcz Rozkurcz Pauza Niezmiennie od lat tak bije nasz świat w natłoku hałasów w przestroniach szałasów które domami lubimy zwać udając że można w nich trwać Smutna to rzecz ale prawdziwa rytm waszych serc sprawę rozgrywa każdy ten mięsień bije inaczej każdy swą pracę kończy w innym czasie świat lecz nie staje dla jednego serca pętla czasu wcale się nie skręca przychodzi bowiem następnego kadencja Niezmiennie od lat tak bije nasz świat Skurcz Rozkurcz Pauza Skurcz Rozkurcz Pauza
  9. ranek... pierwszy krzyk pierwszy płacz pierwsze tchnienie wiosny świat jest dziwny lecz radosny kusi cię mnogością barw lecz w południe słońce świeci oślepiając cię swym blaskiem tyle życia tyle piękna naznaczonych ulotnością czas przyspiesza nieubłagalnie dzień chyli się ku końcowi wieczorem uginasz kark pod ciężarem przeżytych lat w myślach Bóg na ustac mogiła noc jest nieunikniona...
  10. Proszę o pomoc i wyrozumiałość :))
  11. ranek... pierwszy krzyk pierwszy płacz pierwsze tchnienie wiosny świat jest dziwny lecz radosny kusi cię mnogością barw lecz w południe słońce świeci oślepiając cię swym blaskiem tyle życia tyle piękna naznaczonych ulotnością czas przyśpiesza nieubłagalnie dzień chyli się ku końcowi wieczorem uginasz kark pod ciężarem przeżytych lat w myślach Bóg na ustach mogiła Noc jest nieunikniona...
  12. Nic już nie jest takie samo Nic nie cieszy jak dawniej Śmiech nie jest śmiechem Płacz nie jest płaczem Pozostała przerażająca pustka Przepełniająca mnie od stóp do głów Snuje się po domu jak cień To już nie jest mój dom To już nie jestem ja To inna osoba Słaba, zagubiona, bezradna Czemu życie jest tak okrutne? Czy rujnowania świata człowiekowi, przynosi komuś satysfakcję? Czy napawa go radością? Nie nawidzę życia Chcę z tym skończyć... Nie podołam zadaniu Jednak coś mnie tu trzyma Wiem, że te myśli są złe Obiecywałam, że nie ulęknę się niczego Lecz wtedy nie przypuszczalam, jak różne postacie może przybierać "nic" To co człowiek wyobraża sobie w najgorszych snach, jest tylko namiastką tego, co naprawdę może się wydarzyć Nie mogę już cofnąć czasu Nic zawrócić, zmienić... Nie mogę też polec Muszę żyć dalej... Ktoś pokładał we mnie nadzieję, Nie zawiodę....nie mogę... Obiecałam...Obiecuję... Gdziekolwiek jesteś...Obiecuję, Nie poddam się... Wytrwam... I wygram.. Bo wiem, że jesteś ze mną...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...