jaaaaaaaaaaaaaaassnee, znów jakiś orginał, panno Lilianno?
poprostu - rozwala mnie ta poezja.org, tutaj rzeczywiście można się uśmiać jak koń,
p.s pisząc ten wiersz, odczuwałem emocje nie mniejsze niż pani, podniecając się zdechłą interpretacją amorrozzo.tyle że ja płakałem za braci katyńskich, a pani ze śmiechu, Brawo inteligentko!
Wiesz pisząc ten wiersz o braciach katyńskich powinieneś płakać że tak ranisz pamięć o nich...
Usta zamknęły się powolutku
niegodne mówić Twego imienia.
powieki ku dołowi się skierowały
bojące patrzeć się w twą stronę.
A ja bezradna jak mała dziewczynka
swe życie śmierci oddałam...
Po ulicach w Szczecinie
chodzi póki dzień nie minie.
Każdą dziurę spenetruje,
scyzoryk co chwila wyjmuje.
Co drugie dziecko wypłoszy
powywraca kilka koszy.
Taki już jest nasz chuligan miastowy
nieokrzesany dresiarz wybuchowy!
Miłość, miłość ma niewinna,
miłość, miłość ta jedyna.
Miłość, miłość pełna marzeń,
miłość, miłość lecz bez wrażeń.
Serce, serce twe z kamienia,
serce, serce bez imienia.
Serce, serce cicho gra
Czego jest warta miłość ta?
Koniec... Szepnęłaś cicho
gdy łza spływała po policzku,
gdy serce Ci pękało
i oddechu brakło.
Wpatrzona w nicość
wsłuchana w pustkę.
Jak anioł bez skrzydeł
wzlecieć chciałaś.
Wtem cichym krokiem zbliżało się
ZAKOŃCZENIE AKTU MIŁOŚCI
Te słowa których nigdy nie usłyszy me ucho,
te wargi które nigdy nie dotkną ust moich,
te ręce nie oczekujące na muśnięcie ciała mego,
to życie zagubione z dala ode mnie.
Czy miłość ma ustąpi dla serca które już w śmierci pochłonięte?
Czy życie me wstanie z grobu na którym twe imię srogie wyryte?
Jak zima ranisz me ciało mimo że uczuć już nie gromisz.
A ja odchodzę by znów móc uśmiechem zakryć krople żalu.
To Ty przyjaźnią cichutko zapaliłeś me wnętrze
To Ty brakiem miłości zatrzymałeś me serce.
Niewinnie oślepiając me oczy.
Gasiłeś słońce życia,
by móc pozwolić księżycowi się urodzić nad mymi łzami,
które usilnie próbowały wyrzeźbić jezioro serc naszych.
I teraz gdy powoli uczucia umierają
noc ustaje,
by znów pozwolić mym powiekom unieść się wraz z cierpieniem ku górze...