Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Milosz_Michalowski

Użytkownicy
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Milosz_Michalowski

  1. Zaczyna się tutaj, wychodzi z morza, wchodzi we mnie wzorem piasku między palce. Gdy drzewa na ścianie zdrapują farbę. Pod paznokciami trzymamy znane słowa, ale czy widzisz miejsca? Kiedy nocą wymawiam twoje imię z dymem w płucach, ale gaz się nie ulatnia i nic nie spłonie. Po prostu umrze bezcielesne, jak kiedyś dzieciństwo lub potrzeba. Głęboki oddech o powrocie do domu. Dwa kroki od brzegu, dziwna bliskość plecami do słońca. Jeszcze przypalisz najbliższe śniadania, więc zawczasu zwilż usta. Przecież twój uśmiech mnie nie potrzebuje, lecz mój wymaga nowego kapelusza, światła pokonującego dystans. Pociągu stąd, z filmów, w których wieczory znikają, niczym klucz w zamku. Lecz ty zostaniesz i będę cię powtarzał, jak stolice państw. Kojarzył według ulubionych drużyn. Poczekam aż ułożysz się ze zwykłych słów albo dopiszę zapach kolendry do metek twych ubrań. Jakkolwiek wytrzymam lub pewnego dnia porozmawiamy o pamięci.
  2. Kiedy myśl nawiedzi krab nie sposób go obejść inaczej niż spojrzeć w oczy i nazwać pięknym. Pływać w morzu i być całym światem. Nie patrząc w dół na niebo jeśli ściga nas spadającymi gwiazdami. Z miejsca poczuć immanentną obecność Boga wszystkich których znałem. W pokojach wspaniałych pożarów są okna skąd wypływają tankowce. Za morzem akwamaryna cisza lub podciśnienie. Zmiany oczywiste oprócz czasu i pór roku. Pogrzeby nieznajomych fale zboża spieniony jad. Siedzisz na nim rano. A wieczorem czekam na zakochanych. By powiedzieć że czasem chcemy być z innymi. Któregoś ranka wylać kawę do zlewu albo rozchodzić sprzeczności między drogą a słowem. Gdy zakładasz płaszcz tak by ocean mógł usłyszeć. Albo zniknąć bez śladu.
  3. Przyznałem już Panu rację zmieniając:) Po prostu chciałem dookreślić sytuację. Niepotrzebnie:) Jeszcze raz dziękuję:)
  4. Niezbadana jest hermeneutyczna spirala poznania (no i podobno nieskończona:). Tramwaj nieznajomy to mi się skojarzyło i napisało a propos remontów w moim mieście Łodzi, gdy nie wiadomo jaki tramwaj się trafi. Tytuł prosty jak cep, dokładnie taki miał być i bić po oczach;) W sumie teraz tak sie zastanawiam i faktycznie to powtórzenie frazy wydaje sie zbędne. W chwili, kiedy pisałem, myślałem, że lepiej wprowadzi w tekst, ale skorzystam chyba z Pana rady Panie Zdzisławie. Dziękuję za komentarz. Best regards, Miłosz.
  5. na siedząco kłębi się rewolucja. nie słodzę więc zabierają łyżeczkę. kawowa asceza. marzec ale zadymka niemal spod butów. nieznajomy tramwaj jaki by nie był. grunt że kołysze i ciało z boku na bok. ucho na szybie twój głos. przez fizykę lub chemię. domyślamy się siebie. czasem mijamy od nadmiaru powietrza. bo lubię pamiętać ramiona włosy których nie musisz kręcić. fioletowy pullover piersi dla moich oczu. że po dwóch latte jest ci zimno. wiem wszystko. i codziennie chodzę jak sweter pełen dymu. w butach niezasznurowanych. myśli w wierszach O’Hary i Bukowskiego. są wyspy gdzieś na tym morzu są też trudne poniedziałki. faktura spod palców. przez czyste miękkie włosy. gdyby tylko dłonie tak mi nie marzły.
  6. Dziękuję:) Co do literówki akurat zdarzyła się na portalu, na którym nie można poprawić:) Pardon. Pozdrawiam.
  7. Desorpcja myśli, uczuć w pewnym sensie. Trudno opisać ten stan, gdy umiera ktoś bliski i próbujesz przypomnieć sobie, zapamiętać jak najwięcej wspólnych chwil, dni, znaleźć wśród nich te najważniejsze. A one wszystkie uciekają, rozmywają się, przeciekają przez palce. Takie znaczenie ma desorpcja w tym wierszu, w moim odczuciu. Ale jeśli ktoś ma inne interpretacje lub w ich nie ma i wiersza nie lubi to też dobrze:) Tak na marginesie. A krawat, jako krawat:) Dziękuję i pozdrawiam.
  8. Nie wiem, czy są słowa mądre i głupie. Chodziło mi dokładnie o to co jest zapisane:) Dziękuję za zainteresowanie oraz komentarz. Pozdrawiam.
  9. Sprzedaliśmy samochód Pieniądze rozmienione Kurz wytarty Łokcie już po pogrzebie Oczy przeciągają ulice Refluks perspektyw Pusta szuflada abstrahuje Wywrócone drzewa pamięć Spierzchłe wargi Modlitwy do teraz bezdech Tamte szczegóły Ptaki szaleją Wiosna omija kościół Znak krzyża łamie kąty Krawężnik po drugiej stronie nie ma fajek Siadam Wytrzymuję oddech i drugi Wciąż trzymam twój krawat
  10. Sprzedaliśmy samochód Pieniądze rozmienione Kurz wytarty Łokcie już po pogrzebie Oczy przeciągają ulice Refluks perspektyw Pusta szuflada abstrahuje Wywrócone drzewa pamięć Spierzchłe wargi Modlitwy do teraz bezdech Tamte szczegóły Ptaki szaleją Wiosna omija kościół Znak krzyża łamie kąty Krawężnik po drugiej stronie nie ma fajek Siadam Wytrzymuję oddech i drugi Wciąż trzymam twój krawat
×
×
  • Dodaj nową pozycję...