Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

lubię latawce

Użytkownicy
  • Postów

    1 265
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez lubię latawce

  1. jadłam z cyceronem, mówiłam ci że przez filozofię wszystko mogę zamknąć w słoiku,
    że niezależnie od pogody słoik będzie pełny.
    i faktycznie, mam pełen słoik o tobie. malowałam ci że mogę nie czekać a potem
    w diabły dalej przycupnąć gdzie indziej szuranie narastające zamierające piję co dzień
    szepcząc do siebie bo do kogóż innego nie będziesz już po tym taki sam jak nie byłeś
    po tamtym. nawet gdybyśmy oboje byli
    wymyślonymi postaciami, musiałabym pisać
    ten kto nas wymyślił zmusza mnie, abym wciąż dotykała ręką twojego stołu
    wymyślę ci słowa zostanę twoim psem mogłabym
    nie odszedłeś ode mnie twardym krokiem, lecz zleciałeś z góry,
    sens nie mieści się na końcu lecz przechodzi w poprzek



    ej, m., drobna kosmetyka w wersyfikacji, żeby wyłuskać jeszcze więcej.
    świetny wiersz, trzyma fason. chyba jesteś czarodziejką.
    angie

  2. Cytat
    - mlasnął i spieprzył mi wieczór a było już tak nieprzyzwoicie
    zwyczajnie. mogłam się już skupić w zielone jabłko tak bardzo
    jak pozwala na to rozczarowanie ale gdzie tam, on mlasnął
    musnął i usnął a ze wszystkich wietrznych rzeczy pozostawił mi
    szalik

    chciałem długo odprowadzać ją na gwieździsty przystanek
    długo - kłaść się twarzą do środka, by przejść mogła raz jeszcze
    jak ciarki - daj, ja cię przeprowadzę: na niebie noc, na niby nic
    na moich plecach jeszcze dzieją się
    sny


    Podoba mi się to przeniesienie na początku... A szalik dobrze, że jest wietrzny, bo się czyta jak wieczny. Nie wiem jak się nazywa taki zabieg językowy, ale fajnie jest. Jest jeszcze parę perełek, więc wymieniać można by długo. Cały utwór na plus.

    dzięki, Jaś. ja też nie wiem, jak to się nazywa, ale przeca to tylko teoria ;)
    pozdrawiam serdecznie.
  3. Cytat
    - mlasnął i spieprzył mi wieczór a było już tak nieprzyzwoicie
    zwyczajnie. mogłam się już skupić w zielone jabłko tak bardzo
    jak pozwala na to rozczarowanie ale gdzie tam, on mlasnął
    musnął i usnął a ze wszystkich wietrznych rzeczy pozostawił mi
    szalik

    chciałem długo odprowadzać ją na gwieździsty przystanek
    długo - kłaść się twarzą do środka, by przejść mogła raz jeszcze
    jak ciarki - daj, ja cię przeprowadzę: na niebie noc, na niby nic
    na moich plecach jeszcze dzieją się
    sny


    Dobre!

    Niby miłosny, niby liryczny, a jednak puszczach oko do czytelnika. A ten niedźwiedzi sen faceta, kiedy kobieta pragnie nieprzyzwoitości... hmmm... moja dziewczyna się na to czasami skarży ;)

    Druga jest dużo bardziej poetycka, delikatna, dziejąca się podskórnie. Masz wprawne pióro, dziewczyno, oj tak. Zazdroszczę.
    +

    Pancuś

    dzięki śliczne Pancuś, ciekawa interpretacja pierwszej zwrotki (Wy, faceci ;P) ale tam, nie ważne ;*

    /a moja dziewczyna ^^ ;)
  4. kocham cię - mlasnął i spieprzył mi wieczór a było już tak nieprzyzwoicie
    zwyczajnie. mogłam się już skupić w zielone jabłko tak bardzo
    jak pozwala na to rozczarowanie ale gdzie tam, on mlasnął
    musnął i usnął a ze wszystkich wietrznych rzeczy pozostawił mi
    szalik

    chciałem długo odprowadzać ją na gwieździsty przystanek
    długo - kłaść się twarzą do środka, by przejść mogła raz jeszcze
    jak ciarki - daj, ja cię przeprowadzę: na niebie noc, na niby nic
    na moich plecach jeszcze dzieją się
    sny
  5. Cytat
    ja to tak widzę, że Autora opisała właśnie tęsknotę taką też za miłością,
    ale tą pełną, zdaje się też, że w tekście nie widać tego, że Bóg kocha
    człowieka dla niego samego, no a jakbym to zapisała? pozwoliłam sobie
    trochę poszperać,bo przejmujący, a zatem:

    przeprowadzka (ze strachu na wróble w polu)

    nie znosi kotów, jest stary, ma włosy ze strzechy,
    szalony dziadek z wielkim garbem patrzy na mnie
    zmęczonymi wróblami

    wygrzewam się daleko, przecież nie kocham,
    cały czarny i nie znosi kotów,
    siedzimy na drzewie

    wtedy iskrzy między nami futro
    Boga złap za ogon jak gałązkę nieba
    skacz tylko strach jest do stracenia
    gdy się serca kruszą jak piach już

    serdecznie J.



    dzięki Judytko ;) podoba mi się, no, może bez tego już na końcu.
    miło, że zatrzymało ;) pozdrawiam
    a.
  6. Cytat
    jako że się ostatnio czuję maksymalnie niezrzeszona, to Ci pojeżdżę po wierszu, może na coś się moje na-rzekotki przydadzą ;)


    cała pierwsza strofa opiera się na skomplikowanej personifikacji, która do momentu z wróblami manewruje, co prawda jedzie po bandzie, ale zawsze jakoś. natomiast przy sformułowaniu z patrzeniem poprzez rzeczone ptaki całkowicie się załamuje, game over, obraz powstaje makabryczny i nie do przejścia, zmęczenie gdzieś w epitecie tylko niepotrzebnie potęguje wrażenie


    wstawka z niekochaniem także nieco mnie uwiera, chociaż całe ostatnie zdanko ładnie zbudowałaś, Żelolino :)


    druga ładna, niemniej wyczuwam pewien nieprzeskok między szeleszczącą strzechą w pierwszej a sypkim piaskiem, cichym takim, w drugiej. jakby były z innych bajek nieco te strofy


    szczęścia, Ążelik :)))))


    dzięki, Rachel ;) ja tam wolę pierwszą, bo w końcówce drugiej powiewa banałem, jak tak sobie myślę ;]
    no, ale coś w tym jest co piszesz, więc idę się z tym przespać ;)
    pozdrawiam, żelolina (ale żeś mi ślicznie wymyśliła ;P)
  7. jest coś w tym wierszu co porusza, chodź momentami teatralnie wydelikacone, czego nie lubię.
    przyznam się, że jakoś ostatnio nie pasowały mi Twoje wiersze, ten zaś silnie na mniej oddziałuje.
    oczywiście, strumienie łzawych kaprysów to głęboka wpadka, ale tytuł, początek i puenta (ach tak!
    myślałam, że będzie o lesbijkach ^), są co najmniej w porządku. pozdrawiam, angie

  8. Cytat
    Widzę że się dalej przeprowadzasz i się przeporwadzić nie możesz, Koleżanko :) To wszystko przez te "morgi", które trudno przenieść a co dopiero oddać...
    Bardzo dobry wiersz...,bardzo.
    Pozdrawiam


    tak, wszystkiemu winne morgi. z winnicami ;)
    fajnie że jesteś. dzięki.
  9. dach nie znosi kotów. jest stary, ma włosy ze strzechy,
    szalony dziadek z wielkim garbem (czyt. grzechem), i patrzy na mnie
    zmęczonymi wróblami. wygrzewam się daleko, przecież nie kocham; cały czarny i
    nie znosi kotów; siedzimy na drzewie.

    wtedy iskrzy między nami futro
    Boga. złap za ogon jak gałązkę nieba,
    skacz. tylko strach jest już do stracenia
    gdy się serca kruszą jak piach

  10. dla mnie numer strony nie ma nic do rzeczy. wskazuje tylko, że była to gruba książka ;) ;) ;)

    bardzo porządny początek i tak ogólnie wyróżnia się ten wiersz tu i teraz, więc już nie musisz
    szaleć z enterami, choć wiem, że masz taki zwyczaj ^

    zakończenie jest natomiast brzydkie, takie byle ino ;]
    si ju, angie

  11. Cytat
    Spoko jest :)

    Taki delikatny dla oka; ból jakby z przymrużeniem oka (czyżby melodia się nawet wkradła w wiersz? ;). I ten dystans kupuję, bo przez niego i rozbite niebo czyta się dobrze.

    Latawczyki, dawaj do Zetki następny i się nie certol.
    +

    Pancuś


    Pancuś, jakie rozbite niebo? ;> to twarda sztuka, to o nie odbijają się i spadają samoloty ^
    a tak w ogóle, to dzięki, miło Cię widzieć, czytać i te sprawy, zostaję w P. tu mam już domek ^
    cmok.
  12. wiesz, Boskie Pantofelki, ten drugi wiersz strasznie mi pasuje ;) jakby o mojem stanie teraz, więc, nie tylko, że się podoba, ale też się z nim zgadzam i co gorsza, porusza coś, czego bałam się pomyśleć nawet, a tak jest. faktycznie, o miłości, to się nikomu nie mówi, dla własnego, tego, no.

    a poza tym, cały cały cały cały ten wiersz bardzo dobrze zrobił mi na mózg. dzięki ;)

    angela

  13. Cytat
    już i tak dawno z ciebie wyrosłam. jesteś jakiś
    węższy w słowach - rozwaliłam się, ledwie weszłam na forum i już, wielkie bum...te słowa SĄ...już zapomniałam jakie to miłe uczucie przeczytać dobry wiersz. pozdrawiam:)


    oranyśku ^ zarumieniłam się
    dziękuję, mi bardzo miło.
  14. Cytat
    widać niektórym przeloty po prostu nie służą, wiersz dobry z tym że owo p(o) mi troszeczkę zazgrzytało, zachrzęściło, ale,ale generalnie ...odleciałem :)
    pzdr.
    t.


    tak, niektórym loty nie służą :D /dziękuję i likwiduję ten nawias, Tommy ;)
    an
×
×
  • Dodaj nową pozycję...