Idziesz smutny po ulicy,
obok Ciebie robotnicy,
z rusztowania chwiejnie złażą
o następnym dzbanku gwarzą!!
Idziesz dalej bardziej smutny,
myśląc jaki świat okrutny,
Pracownicy wódkę chlają,
z rusztowania zaś rzygają!!
Idziesz ciągle przygnebiony,
widzisz latarenki płomyk,
i już myśl w twojej głowie świta,
toż tam musi być kobita!!
W końcu na Twym licu banan,
Ty to Pan, a ona Panna,
juz podchodzisz do niej śmiało!!
A ta z góry MASZ ZA MAŁO...
I choć chwile się cieszyłeś,
o miłym przeżyciu śniłeś
idziesz dalej smutny sobie,
bijąc w pierś się, CO JA ROBIĘ!!
Gdyby była grzechu warta,
Gdybyś poznał ją na nartach,
taka to tylko rozrywka,
BO TO BYŁA ZWYKŁA DZIWKA!!