Dziewczyna
Płonąca miłością.
Ta dziewczyna
Jest moją radością.
Jej szalone oczy,
Których czasem się boję,
Jej dziwny uśmiech
Zdradzający nastroje…
O czym ona mówi?
Wciąż nie rozumiem.
W czym teraz się gubi?
Rozgryźć jej nie umiem.
Pewnie płynie zwykłą łąką
Wśród anielskiej bieli…
Ta droga naszą rozłąką.
Znów poczekam, aż wróci.
Lecz ścieżka się kończy,
Zostaje przepaść
Głęboka jak śmierć.
„Uważaj, by nie spaść”
Słyszy w swej głowie.
Gdy odwraca się,
Już wiem, co powie:
„Trzymaj mnie za rękę,
Nie daj mi upaść”.
Jej szalone oczy,
A w nich miłość
I strach, i cierpienie.
I wiem, że kiedyś odejdzie,
Powie: „do widzenia” szalonym ptakom.
Kiedy już ostatni ogień nadejdzie,
Chcę, by zawsze w mej pamięci pozostała taką
Dziewczyną
Szaloną jak ptaki.