Fate
Użytkownicy-
Postów
9 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Fate
-
niepoetyczność gnieździ się w kątach a pościel i tak trzeba przebrać rzeczy nieistotne nic już nie znaczą słowo wykoleiło się pod budką z piwem stać mnie jedynie na kurewski gest wyciągania ręki po i tak skromny żołd jeśli nie znalazłeś w sobie kaktusa masz zbyt wysokie mniemanie o sobie zostałem brukiem ulicznym ciężarem nowoczesnym dekadentyzmem końca wieku
-
obcował z płomieniem z myślami mierzonymi długością trawy w sieć pajęczą łapał co ucieka by żyć życie nienawidzić inaczej oplatał ciało cudzymi rękami ponaglając czas by zwolnił ból jak kolorowe agrafki atrakcyjny i praktyczny by zmarł jak grzech na amen
-
zobaczyłaś milczysz nie rozumiesz wiem zdarza się nie podlałaś kwiatków nie pytaj anioł nie odpowiada nie mówi tak nie mówi nie rozumiesz gdy kocha nie mówi
-
Gdy możesz coś powiedzieć - to najgorsze... W kręgu ciszy bez twarzy - żyjesz niespostrzeżenie... A gdy trzeba zdjąć kaptur - wtedy pragniesz.... Noc gdy zapada a słońce - nadal jest.... Myśl przejęta z wieczora - zasnąć nie pozwala... Pościel niepokój rozściela - lecz nie tej nocy... A radość poranka czerwona - promień twarzy... Dziś do wczoraj przeróżne - ognia nie gasi... Na łące biedronka i śnieg - kolorowe zdjęcia...
-
haftuję jedwabne dywany haftuję nicią białą przyjaźnie i miłości lotne uśmiechy bałamutne haftuję jedwabne dywany haftuję nicią cienką delikatne płatki dotyków zachwaszczone zdrady haftuję jedwabne dywany bezbarwne życia prostaczków
-
padam jak kamień w przeznaczenie znów upadnę znów ktoś podniesie bezimienne ramię zawiesi swoje torby i ściśnie w jutro
-
na co czekasz człowieku już zachód marzeń piach w oczach czerpaka nie znajdziesz uciekaj człowieku kaktusie
-
ciemny korytarz, miasta ulica zakurzonych myśli, czarnego życia, milczenia krzyk bruk, jego kamienie bez wnętrza słup, echo, nic, szare twarze bezdomnych istot możliwość życia, światło odbite w szybie wybitej, czuć śmierci zwiewną woń ciemny korytarz, miasta ulica zakurzonych myśli, czarnego życia – to umysł twój
-
sterylne ostrza cierpienia traktując jako brzemię słuszne szufladkuję w katalogach przykrych doznań w ostatnich pokojach normalności szukam pocieszenia w pleśni prawdy zawiłe labirynty ukrytych myśli próbuję tłumaczyć błahymi gestami odpowiadam ruchem na ruch w cieniu podobieństw nawiązuję kontakty na przyszłość kuracja przebiega prawidłowo prawdopodobieństwo wystąpienia podobnych zaburzeń – jest duże