Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

lily

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez lily

  1. tajemnice cz. 2 Obudziła się z krzykiem. Ojciec, który nieświadomie przerwał senne spotkanie z dziwnym mężczyzną szeptał do niej uspakajająco, gdzyż gwałtownie poderwała się z łóżka w ataku histerii i krążyła po pokoju jak po klatce. Zmusił ją aby usiadła i wepchnął jej głowę między kolana. W ciągu kilku minut uspokoiła się na tyle, że odepchnęła rękę, która przytrzymywała jej kark. Ojciec wiedział, że jego obecność jest już zbędna. Wyszedł, a ona rzuciła się na łóżko i pomyślała co właściwie się jej przyśniło i dlaczego obudziła się krzycząc. Zastanawiało ją między innymi dlaczego we śnie była dorosłą osobą, podczas gdy w rzeczywistości miała 17 lat... Zadzwonił stojący na nocnej szafce budzik – pora zacząć żyć. Wstała, ubrała się i zeszła na śniadanie. "Pewnie ojciec znowu zacznie mnie prześladować" – pomyślała. Przecież nie pierwszy raz budziła się z krzykiem i znała już jego reakcję. I rzeczywiście, gdy tylko pojawiła się w kuchni ojciec rozpoczął swoja tyradę. - Znowu jakis koszmar? Wzniosła oczy do sufitu, ale odpowiedziała: - To nie był koszmar tato. - Jessie jeśli to nie był koszmar to co? Nie wiedziała co odpowiedzieć. Sama nie znała na to pytanie odpowiedzi, więc postanowiła zbagatelizować pytanie. - Nie wiem... Co na śniadanie? Ale tym razem ojciec nie dał się zbyć tak łatwo. Widział, że Jessie nie radzi sobie ze śmiercią matki. Z każdym dniem jej tęsknota pogłębiała się, a on nie był w stanie jej pomóc – ona go nie chciała. Wątpił żeby kogokolwiek chciała... - Przeprowadzamy się. - Co? - to nagłe oświadczenie ojca bardzo nią wstrząsnęło, nie wiedziała co powiedzieć. - To co słyszysz. Przeprowadzamy się, załatwiłem nam mieszkanie w Nowym Jorku. Co prawda nie jest tak duże jak nasz dom, ale myślę, że będzie nam się tam dobrze mieszkało. Przez chwilę milczała, jakby czekała aż ojciec uśmiechnie się i powie "żartowałem", ale kiedy cisza się przedłużała, wiedziała, że nic takiego nie nastąpi. - Dlaczego? - zapytała szeptem. - Myślę, że tak będzie lepiej. Poza tym musiałem sprzedać dom, nie stać nas na niego. Fakt. Po śmierci Alison dom popadł w ruinę, a on nie pracował i z dnia na dzień żyli coraz skromniej. No i myślał, że tak będzie łatwiej dla córki, ona zdecydowanie za bardzo stroni od ludzi, a w NJ nie przyjdzie jej łatwo utrzymać się z dala od rówieśników. Idąc do szkoły Jess zastanawiała się przez chwile nad słowami ojca. Jednak szybko o nich zapomniała. Jej umysł bowiem zaprzątały myśli znacznie bardziej intrygujące. Jej sen. Cóż on znaczył i dlaczego jej się przyśnił. lily
  2. Postąpił krok w jej stronę. Widział, że się boi, ale nie mógł na to nic poradzić. W końcu ona nie znała go tak, jak on ją znał. A znał ją na tyle, by móc z całą stanowczością twierdzić, że mimo panicznego strachu przeszywającego jej serce, nie cofnie się przed nim. Dotknął jej policzka i poczuł, że cała drży. Chciał ją zapytać o to, jakie uczucia nią wtedy wstrząsnęły. Tylko tego o niej nie wiedział. Nie wiedział co czuje. Nie był w stanie rozpoznać jej myśli, emocji, nastroju... Denerwowało go to. A gdy tak stał i rozmyślał o tym czego nie wie o tej kobiecie, a co nie będzie mu dane nigdy poznać, wezbrał w nim gniew. Zabłysnęły niebezpieczne ogniki w jego oczach, ostrzegające przed nadchodzącą burzą emocji. Ujrzał jej reakcję na tą zmianę w jego wzroku. Nerwowo drgnęła ręką, a w jej oczach wyraz paniki zastąpił wyraz smutku poruszającego do głębi najmniejszą cząstką serca, o ile ktoś posiadał serce. Czuła jak się zbliża, nie musiała go widzieć, ani słyszeć jego kroków. Po prostu go wyczuła. A mimo to nadal stała naprzeciwko tego mężczyzny i wpatrywała się w niego jak zahipnotyzowana. Jego dotyk był jak uzdrowienie, jak cudowne lekarstwo, którego nigdy nie otrzyma. Kiedy wreszcie ukazał się w zasięgu wzroku zatrzymała go jednym spojrzeniem. Do jej świadomości dotarły kolejno wnioski: po pierwsze: ojciec nie posiada serca, bo gdyby było inaczej wiedziałby, że nie może przerywać tej chwili, a po drugie: to już koniec, wszystko się skończyło zanim na dobre się zaczęło. Wnioski te, czy raczej myśli odbijały się echem w jej głowie, niczym dźwięk dzwonu, by po chwili zasnuć się mgłą... Spojrzała raz jeszcze w oczy mężczyzny i ujrzała w nich szok, ból i niedowierzanie. To była ostatnia rzecz, jaka dotarła do jej świadomości, bowiem już osuwała się na granice świadomości, aby zagłębić się w niepamięć... (jeśli się przyjmie, nabazgram ciąg dalszy... proszę o obiektywne komentarze... z góry dziękuję :) lily)
  3. Myślę, żę nie powinnaś się zrażać, do nieprzychylnych komentarzy (chociaż nie widziałam ich tu), czy też do ich braku. Piszesz takie wciągające opowiadanie... Fakt, że odcinek nr 1 był dla mnie troszkę niejasny, ale przecież reszta jest bez zarzutu... Gratuluję Ci talentu... I czekam na ciąg dalszy. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...