SUDAN PTAK
Jestem On a w głębi kłębie,
na rozkroku przetłuszczonych wygibasów stoi
Matki postać wielka, krągła , zwarta lecz rozmiękła
pieprzożujca, zgrabna wdowa, dziatki, krowy
córka, syn, przybrał łańcuch żółty Rzym na krańcu
Świata!
Oddaj !
Bata!
Mucha lata, beznadziei mała plamka na kołnierzu ?
Tak żołnierzu!
Ach toporem ! Marsz z naporem !
Siąpi deszcz.
Z drewna nogi skacze kleszcz, kłapie gębą srogi wieszcz
skóra ciemna, to się złowi, Sudan w północ
Wasz w południe, bawełniany bezryb nudnie
szasta wodą na okręcie drwiny żył na oko w skręcie
zadumanych w prawo w lewo, w poprzek kręgów gromkie
Ego.
Jestem On a w kłębie głębie
kropel z ciał w zaciętym zrębie
cichy oddech
głuchy staw
umarł w nim
prastary
paw.