Z cyklu: Miasteczko takie dobrze znam
Podwórko jak skóra ośla
Na bębnie napięte suche
W oknach nieświeża pościel
Kiśnie w majowym zaduchu
Trzynastoletnia głosikiem
Rączką grubości patyczka
Kołysze wprawiona nawykiem
Półrocznego braciszka
Dziecko pod słońcem zatrutym
W męce wymyślnej się targa
Przewija mokre pieluchy
Chuda bezpierśna i smagła
Piętnastoletni ciekawie
Z okna spojrzenie śle do niej
To zbliża się piekło krwawe
Porodów i poronień