Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna Rejniak

Użytkownicy
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anna Rejniak

  1. Jeśli nie potrafisz kochać mnie tej w środku nie chcę byś mnie kiedykolwiek kochał te rysy twarzy młode jeszcze zamarzą kiedyś zmarszczki a włosy posrebrzy nieubłagany czas tylko ta w środku mogę byc dla ciebie do końca piękna ...szkoda, że masz tak słaby wzrok... wiersz przeniesiono do działu dla początkujących poetów (dział P) [u]MODERATOR[/u]
  2. Jesli nie potrafisz kochać mnie tej w środku nie chę byś mnie kiedykolwiek kochał Te rysy twarzy młode jeszcze zamarzą kiedyś zmarszczki a włosy posrebrzy nieubłagany czas... Tylko ta w środku moge być dla ciebie do końca piekna... Szkoda że masz tak słaby wzrok...
  3. najpierw do ashera- nie musi wcale wszytko wynikac z tekstu, zwlaszcza ze to czy byla doktorka czy nie jest poniekad powiedziane- widziala takie rzeczy milion razy w telewizji- wiec lekarka nie jest , poza tym najistotniejesze jest to ze zona podejmuje decyzje o odlaczeniu meza od aparatury. Mnie sie ten tekst bardzo podobał, choc troszke bardziej moznaby rozbudowac napiecie
  4. Ostatnie liście z drzew zerwałam Nie wiedzę...nie słyszę...nie oddycham Jestem już prawie martwa Ostatnie tchnienie słychać I otulona w dziwny pozór Że będzie lepiej wciąż się łudzę Lecz jakoś ciężko zasnać dzisiaj Z przeczuciem że się nie obudzę Coś krzyczy wewnątrz: Wstawaj! Wstawaj! Coś kołysankę nuci I nie wie którch głosów słuchać Otworzyć oczy, czy się w przepaśc rzucić? Krew jak pot po mnie spływa Cierpka jak młode wino W gazecie przeczytałam, że nie żyjesz "Sen o Viktorii zginął"...
  5. az nie wiem co odpisac...szczerze mowiac za bledy az trudno mi nie przeprosic ale jest to finalna kwestia dyslekcji. Jestem bardzo zaskoczona komentarzami bo tym wierszem zajelam pierwsze miejsce w stargardzkim konkursie i zostal opublikowany w lokalnych gazetach... poza tym wiem ze pisalam go czujac a nie ukladajac ... i tym bardziej jestem w nieskorym do radosci szoku. ale dziekuje za wszytkie komentarze...chyba czas zdac sobie sprawe z beznadziejnosci moch tekstow.
  6. Jąłeś w dłoń krzyż mosiężny wrzeszcząć jak oszalały i biegłeś z nim jak z karabinem za tobą tłumy gnały Bóg z nieba gromy zrzucił trzeszcząc burzą szaloną trafił piorunem w ludzi wiedząc że wszyscy spłoną stanąłeś nagle w tych płomnieniach czerń niebo przysłoniła krzyż z dłoni się na ziemie zsunął a dusza twa zawyła Dusza twa padła zrozpaczona tonąc w krwi ludzkości krwi co choć ugasiła pożar spruchniałe ocaliła kości...
  7. w koncu znalazlam cos twojego. Nie powiem sympatyczne teksisko:P Z ciekawosci spytam, a tym samym polece- cos mi sie wydaje ze ci sie spodoba- czy czytales POD PRĄD Krzysia Jaworskiego? ...
  8. ok:P myslalam ze chodzi ci o konkretne slowa...zreszta juz nieistotne. Troche mnie to nudzi. Mam wrazenie ze te dyskusje donikad nie prowadza. Rozumiem-nie podoba ci sie. Sprawa jasna jak sadze. :) Mimo wszystko zachecam do oceny kolejnych tekscikow. Pozdrawiam. Mam szczera nadzieje ze napiszesz co sadzisz o nastepnych:) Przynajmniej wiem ze jestes szczery,choc mi nie slodzisz. to dla mnie niewatpliwie wazne. Choc mi sie ten list podoba.
  9. i jeszcze jednoi to ze np lazisz po drzewach, swiadczy o tym, ze masz w sobie cos z dziecka.....to jest dobre, ale nie dorosle, moj ojciec po drzewach nie chodzi....szkoda. Jednak swiat doroslych ustawtkowanych ludzi cechuje sie wlasnie wyzbywaniem z zycia dzieciecego uroku.
  10. drogi wurenie, nie twierdze ze krytykujesz mnie i nie chce zebysmy teraz prowadzili miedzy soba jakies "zlowsiwe" dialogi, bo nie to mialam na celu. W kazdym razie krytyka krytyka i starm sie powaznie do niej podchodzic, tylko ze mnie troszke zezloscilo ze pol zdania potraktowales jako jakas sensowna calosc. A nie jest to z nikad sciagniete, poniewaz nie mialam okazji nawet czytac tu zbyt wielu tekstow, calkiem przypadkiem trafilam na te strone i pomyslalam ze to bardzo fajny pomysl, ze ktos stworzyl cos takiego, gdzie mozna pokazac swoje prace i zostac ocenionym. To jest pomocne. I nadal obstaje przy tym ze nie ma nic zlego w zdaniu ktore skrytykowales. Tylko tyle. Wiem ze tekst cisie nie podoba i ciesze sie ze dales mi to do zrozumienia. Kazda ocena jest wazna, zwlaszcza ze nie obnosze sie z tym czy mam talent lub tez nie,nie wiem jak jest dlatego potrzebuje oceny, chce sie dowiedziec co ko sadzi na temet moich prac. Niestety sadze ze nie bede potrafila trafic w twoje gusta, bo pisze dosc podobnie, czesto do NIEGO lub o Bogu. Czasem po poprostu pisze wszytko co siedzi mi w glowie, gdy mam potrzebe sie wygadac...i tyle....tak jak to dosc trafnie okresliles, pewnego rodzaju pamietniki...listy. I pozdrawiam. Nie chcialam cie w zaden sposb rozgniewac, a jesli tak sie stalo to cie przepraszam. Niestety czasem sie odgryzam gdy cos mnie rozzlosci.
  11. Wuren, rozumiem , ze cos sie komus nie podoba, i szanuje cudze zdanie,ale strasznie irytuje mnie gdy ktos wyrywa zdania z kontekstu i krytykuje je zmieniajac przez to ich sens..." i choc mam swoje lata dalej uwielbiam jezdzic na sankach" tak brzmi cale zdanie-sadze ze 18letnie dziewczyny nie jezdza juz na sankach i stad takie zdanie. A ty zironizowales jedynie czesc zdania, co zmienio jego sens i rzeczywiscie w taki sposob z kazdego latwo zrobic idiote. Tobie sie to udalo-gratuluje, tylko jesli jestes juz taki spostzregawczy czytaj do konca- na tym polega zrozumienie. Masz najwyrazniej z tym problemy...
  12. Chcę namalować obraz. Wyrzeźbić piórem wieczny posąg. Odbicie w lustrze mnie dzisiejszej. Z biegiem czasu zmienię się bezpowrotnie, w osobę, której dziś nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić. Może zapomnę, pod ciężarem wciąż narastającej daty, kim byłam i kim pragnęłam być pierwszego grudnia 2004 roku? Ta, jeszcze przed chwilą czysta kartka uwieczni mój dzisiejszy obraz…tak choćby tylko dla mnie…jak blizna wspomni, i nie da, nie da zapomnieć, jaka jestem dziś. Jaka dziś pragnę być… Jak dalece uda mi się z tym marzeniem podążyć? I komu z całego świata udało się uzyskać obraz siebie przed laty wymarzony?... Dziś jestem smutna. Jutro pewnie się uśmiechnę. Dziś moja sutra czci poezje i boskie natchnienie i wznosi w myślach piękne i bujne marzenie, że będę szczęśliwa, spełniona, pełna dumy dla samej siebie, że właśnie siebie nigdy nie zawiodłam. Dzisiaj mam oczy przepełnione wiarą, że jutro będzie lepiej. Bywają dni przepiękne. Lecz w jednej chwili wszystko pryska, i bezlitośnie przyciska do muru. Odbiera nadzieje…,lecz tylko na chwilę. Po burzy zawsze przychodzi spokój, po nocy nastaje dzień. Jesteś moim snem…lecz nie boje się że się z tego snu obudzę-wiem, że będziesz wtedy przy mnie… Urodziłam się 2 stycznia 1986 roku w 105-tym szpitalu wojskowym w Żarach. Mam dziś dokładnie 67907dni. Ile jeszcze przede mną? Ludzie nie doceniają czasu, jakby zapomnieli, że płynie. Dla nikogo nie zrobi wyjątku, nigdy nie przystanie, by dać odpocząć, nie zawróci… Jest godzina 1:28…Tak przypadkiem tracimy czas…tak bez myślenia, na nic. Może, dlatego jest dla nas tak okrutny? Nie szanujemy go, nie doceniamy, a przecież ma ogromną władzę. Zasłużył na szacunek i respekt! Płynie, więc płyńmy z nim… Gardzimy nim stojąc w miejscu. Banalne to i oczywiste…a jednak. A jednak, co dzień zapominamy o tym. Zadziwiające jak wiele czasu poświęcamy na obłudę. Staliśmy się perfekcjonistami w tworzeniu kłamstwa, że niejednokrotnie zatracamy granicę z prawdą. Kłamstwo stało się istotą naszego życia. Nie zawsze nawet świadomie. Tak bardzo nas pochłonęło. Nie jeden z nas co dzień rano budzi się zmęczony szarością i powtarza w myślach, że będzie lepiej….lecz cóż czynić by owo lepiej kiedykolwiek nastało? A tak się wszyscy wystrzegamy miana oszusta…choć to jedyna prawda o nas…innej nie ma! Nie będzie lepiej ani gorzej, po prostu będzie „później”. To jedyny fakt. Wszytko inne choćby po czasie okazało się prawdą jest zwykłym zbiegiem okoliczności, przeczuciem, wygraną w totka i niczym więcej. Znam przeszłość… czy na pewno? Miewam, jak każdy zresztą, wątpliwości co do przeszłości. Śniło mi się czy zdarzyło? Lub choćby najbardziej nam znane „pomyłki” w stylu :” myślałam w tedy, że było inaczej…” To też pewnego rodzaju kłamstwo. Uśmiechamy się do bogatszych, ładniejszych, popularniejszych, bo tak wypada. Lekceważymy szare, spokojne myszki, bo po cóż się przejmować kimś tak nieistotnym? Marzymy, planujemy, opowiadając o tym innym, jakbyśmy wierzyli w spełnienie i sukces, jakbyśmy poza chwilą zadumy poświęcali temu choć troszkę pracy. Modlimy się co wieczór, a co niedzielę chodzimy do spowiedzi. Przecież nas tak wychowano…od początku do końca w kłamstwie…i to ona jest dzisiaj prawdą. Bolesną…i o tyle bardziej okrutną, że niezauważalną… Lecz ja tak nie chcę żyć. Chcę cieszyć się tylko wtedy, gdy jestem szczęśliwa, płakać, gdy mi źle, modlić się, by rozmawiać z Bogiem, witać serdecznie tych, na których widok robi mi się ciepło na sercu. Nie trzymać w sobie gniewu, nie kłamać mamie, że wciąż wygląda jak dwudziestoletnia kobieta, nie wpierać babci, że smakuje mi ogórkowa. Nie lubię ogórkowej! Nie powiem Ci, że podoba mi się prezent urodzinowy, lecz z całej siły okażę jak bardzo cieszy mnie, że pamiętałeś…że jesteś przy mnie. Nie udam zaskoczenia…cały dzień czekałam…i nie lubię Cię w tym brązowym swetrze. Tak…to nieistotne…masz racje, tym bardziej po co mam kłamać. Bardziej będziesz mnie kochał, gdy powiem: „Śliczny sweter kochanie!”?...Bo ja kocham cię w nim, i bez niego równie mocno i szczerze. I lubię deszcz…jesienny…gdy tak miarowo uderza o szyby, gdy dzwoni o rynny…i choć mam swoje lata, dalej uwielbiam jeździć na sankach! I kiedy krzyczę, chcę byś mnie przytulił, a kiedy płaczę, chcę byś mnie rozweselił. I kiedy mówię „kocham” , chcę to usłyszeć od Ciebie…
  13. A jeśli umrę dzisiaj jak stanę przed Bogiem skoro całe życie żyłam z nim, jak z wrogiem? Co mu powiem w niebie? -"wybacz mi Panie, że nie uwierzyłam w Ciebie?" Żyłam, jak umiałam...dziewięć praw spełniłam dziewięć, jak umiałam...ale nie wierzyłam... A są tacy, co w fałszywej tkwili wierze! Ja przynajmniej nie wierzyłam szczerze...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...