Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nicholas Dinx

Użytkownicy
  • Postów

    43
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Nicholas Dinx

  1. Wiem, że nie zmienię i wcale mi nie ulżyło. Mam urlop i dobrze się tu bawię :p
  2. Ja już się przyczyniłem do tego, Panie szanowny. Być może, ale to nie zmienia mojego zdania na temat tego czegoś powyżej. To tyle. Żegnam. Tylko, że to "coś" bije Pański kicz, wiszący jedno piętro niżej, prosto w papę.
  3. Ale narzekać w takich wierszykach, jak ten, i w wątkach na forum można w nieskończoność, a nic z tego nie wynika. Niech Nicholas Dinx napisze Wiersz, niech się przyczyni do tego by się coś zmieniło. Tego typu występy to dziecinada, jak dla mnie. Ja już się przyczyniłem do tego, Panie szanowny.
  4. To jesteś taki współczesny Barret?
  5. utożsamiasz się sie peelem? :) wiersz jak wiersz. dla mnie nie wiersz, ale pocieszające jest to, że są inne sposoby na mówienie o swojej irytacji niż te dotychczas . kolejne wierszyki, nie wiadomo o czym/po co). Mimo wszystko, nie dziwię się! Miłego dnia
  6. no to bujaj garba, jak się nie podoba! Dziękuję! ;)
  7. przestrzeń w spirali magnesów i gówniane wiersze wewnątrz czaszek chorych ludzi martwe seanse spirytystyczne i wciąż żywy oddech spirytusu nowocześni zbawiciele w koronie z drutu kolczastego gramofony, grafomani z zaciętą płytą plansza pozbawiona sztuki kładzie się na moich oczach w stylu lithium to trzydziestotysięczna wieś z dyktatorem co strzela na oślep
  8. Głosowała Pani może na PiS?
  9. Parafrazując słowa piosenki: "ten portal umiera, Ty palisz trawę".
  10. a ja uważam że to on zapoczątkował , a pamiętam to bardzo dokładnie ponieważ miałem wówczas tyle lat że zauważałem te zmiany. możliwe, że zapoczątkował. ja przecież tego nie kwestionuję.
  11. Poza tym, że Elvis żyje, chciałbym dodać, że to nie tylko on zmienił tamto pokolenie, ale setki innych artystów. Pozdrawiam
  12. Najpierwsz piszesz, że nie ma formy a potem, że nie będziesz się o niej wypowiadał ( jesli jej nie ma to chyba oczywiste). Proszę to uzasadnić. Niezgadzam się z tym. Forma jest a styl w jakim napisałem ten tekst ( rzeczywiście celowa powierzchowność) odpowiada zachowaniu opisywanych ludzi.
  13. Kadzidło kopci jak parowóz w siwej mgle prawi autorytet automatyzm przyjmowania -gąbczaście chłoną słowa, których nie pojmują zaprawdę jest lokalną wyrocznią cotygodniowe dowartościowanie jest niemym usprawiedliwieniem ludzie o sztucznych twarzach potulni niczym owieczki składają obrządkowe pokłony złoty ornament błyszczy przesytem plastikowe maski zakładane od święta broń Boże się buntować! trzeba stworzyć pozory wynieść drogocenne wskazówki zniszczyć szatańskie farmazony jutro pójdzie w zapomnienie...
  14. Tak trudno w lustrze zobaczyć Naiwne oczy tego młodzieńca Aż głupio się robi przed jego snami... Obce twarze w albumie W notesie nieznane numery Może to lepiej, że pamiętnik się spalił? Gitara na strychu To na jej widok błyszczały ci oczy Teraz brzydsza niż kiedyś Nawet ta zakurzona płyta „Klucz do innego świata” Brzmi teraz jakoś tak płasko I tylko muchy... Siadają jak dawniej na gównie bzycząc tak samo
  15. Wróciłem. Zamykając za sobą drzwi poczułem topniejące buty. Na zewnątrz było chyba z minus piętnaście a ja nie miałem ochoty dłużej szlajać się z tymi wywrotowcami. Poza tym byłem trochę pijany. W końcu wieczór w tym obskurnym barze zrobił swoje. Rozebrałem się i wszedłem po schodach głaszcząc poręcz (tak na wszelki wypadek). Naszczęście domownicy pogrążeni byli we śnie, więc ze spokojem przemknąłem się do swojego pokoju. Musiałem to zrobić. Po kilku godzinach łupanki odczuwałem wzmorzoną chęć słuchania dobrej muzyki. Może jakaś klasyka rocka ? Tak, wiem ... ale nie lubię łubudubu. No niech będzie. Laser zaczął pracować a z głośników zaczęła się sączyć purpurowa głębia. Tak na dobrą sprawę nie było jeszcze tak późno. Jakieś wpół do drugiej. Jednak naprawdę nie chciałem po raz kolejny rzucać śnieżkami w przejeżdżające samochody. To uciekanie chyba za bardzo mnie męczyło. Tym bardziej, że po ostatniej przygodzie z policją wolałem być grzeczym chłopcem. Nie miałem jeszcze jakiejś poważniejszej chęci położenia się do łóżka i snu. Postanowiłem jeszcze trochę się doprawić. Po ostatniej chorobie, gdzieś między książkami leżały jeszcze sprasowane opakowania z lekami. Wśród nich efedryna. Perspektywa powrotu do dreszczowej rzeczywistości bardzo mnie ucieszyła. Zjadłem to co zostało nie wykorzystane w katarowej terapii. Dwanaście kapsułek. To takie okrągłe pomarańczowe diabliki. Prawie jak kosmiczne spodki hehe.Rozgryzłem to cholerstwo zębami i popiłem sokiem bananowym.Trzeba było poczekać na efekty. Czas umilała mi przecież wspaniała muzyka. Było nawet jeszcze kilka osób na gg. Po kilkunastu minutach nadszedł. Długo oczekiwany. Uderzył znienacka wywołując mały uśmiech na mojej twarzy. To było to. Nie wiem dlaczego ale mimo, że to nic takiego ja bardzo lubiłem takie symptomy. Dreszcze to coś o czym można by napisać pracę naukową ... Jest ich wiele rodzajów np. stereofoniczne, twarzowe, okrężne, padające itp. Tymczasem coraz głębiej zapadałem się w drżącą otchań. To niesie za sobą pewne wyrzeczenia. Mianowicie oddanie tej plazmatycznej energii. Spytacie dlaczego plazmatycznej. Nie wiem. Tak ją po prostu określiłem. Kiwanie głową przy najsłynniejszym riffie świata było równie przyjemne co napór słów płynących spod palców moich znajomych... Potem do pokoju weszła mama. Domyślacie się co się wtedy działo ? To dobrze. I tak oto znalazłem się znowu z moimi znajomymi wywrotowcami. Nie wykorzystałem swojej szansy powrotu.
  16. Piekielne uderzenie omal nie rozłupało mi czaszki ogłuszony i zamroczony upadłem boleśniej niż kiedykolwiek bezbronny jak nigdy nie potrafiłem zrozumieć wymazałem doświadczenia zapomniałem o błędach pod ścianą przeznaczenia za którą zostały wszystkie plany kałuża krwi miesza się ze łzami siedzę i czekam oszołomiony w zimnym pomroku cienia nie mam siły by wstać
×
×
  • Dodaj nową pozycję...