Eugeniusz Kotołak usiadł na brzegu
Nie spodziewał się siebie,ładnych widoków i mleczów
Nie mógł sie pozbierać po zrobieniu bilansu
budując wielki kibel często zapominamy o nocniku
On ma racje?
Kto nie próbuje nie dostaje,nie otrzymuje bo liczy na zbyt wiele
Nie lubiał pauz , nie młynkował
Chcesz polecieć z Chelsea do Emiratów?
Niestety muszę cię zmartwić,ale się mylisz
Bo papiery są niczym...szelesty są niczym...szkło też nic nie znaczy
Tylko twoim problemem jest to , że nigdy nie zadawałeś sobie takich pytań
To wszystko kotłuje się właśnie jak burza....
Kolejna próba odnalezienia siebie znów kończy sie żolądkowym sztormem
Bo ciężko jest zatrzymać marynarzy w porcie , skoro im dawno sie już znudziło...
Kanałowe zejścia,brudne cegły,osmolone szyby.....
Bez motywacji,którą i tak możesz napisac na kartce jeśli będziesz chciał
Biała wełna-burza...
Niebieskie powieki-burza...
Bezbarwna burza...
Pożar...spalona spirala
Nie masz siły iśc na spacer,ale musisz iśc
Nie masz siły zapomnieć , ale musisz...
Nie wiesz co masz myśleć i to jest właśnie rodzaj szaleństwa ,którego nienawidzisz
Nowe uwolnienie...przecięcie węzła
Przechodzisz przez przedziurawioną stal
Tylko że nie wiesz kto wygrał
To jest burza...tylko nigdy się jej nie bałeś, a teraz uciekasz nawet do nocnika, żeby móc sie schować...
Do lustra...