Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Branwen

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Branwen

  1. Oto nasze pożegnanie całe swoje cierpienie włożyłam w butelkę i rzuciłam na wodę a ona kołysząc się delikatnie oddalała się oddalała się jak przeszłość która tak raniła moje serce Oto nasze pożegnanie czas rozstania odejdę ,zamilknę Moje marzenia , moje łzy , moje pragnienia schowałam w pudełku i zakopałam daleko stąd Oto nasze pożegnanie na zawsze zniknę zapomnę a w sercu wypali się ognisko iskierek które podburzało krew
  2. Po pierwsze to nie wiem czy przeczytałaś uważnie mój wiersz bo piszesz do mnie w formie męskiej ,,[...]abyś zrozumiał[...]" a ja jestem dziewczyną co wyraźnie jest zaznaczone w wierszu. Po drugie uważam, że wszystko jest zrozumiałe i proste. Serce było w kawałkach ale ja je pozbierałam i dlatego teraz ma blizny, a jeżeli chodzi o wspólne drogi rozeszły się i dlatego są jak dwa bieguny bo są po przeciwnych stronach a reszta wydaje mi się zrozumiała nie wiem czemu nie rozumiesz tego wiersza.
  3. Moje serce rozbite na kawałki niczym lusterko w którym spoglądałam w przyszłość zbieram z podłogi resztki uczuć które pozostały po Tobie wspomnienia są już tylko kolorową pocztówką z przeszłości która pozostała w pamięci czas śpieszy nieubłagalnie gna niczym pędzący wiatr w przestrzeń porwani wirem codzienności straciliśmy wspólny ślad drog rozeszły się dwie strony są niczym dwa bieguny uczucie zeschło jak kwiat porzucony w przepaść chciałam Cię zatrzymać chociaż na chwilę zamienić ją w wieczność teraz moje serce ma tylko blizny i wielki żal do przeznaczenia które krzywdzi nas swoim rozsądkiem
  4. Wiatr przynosi mi blask Twoich oczu odbija się on w szybach okna odbija się niczym w tafli lodu gwiazdy haftowane złotym szlakiem na niebie Wiatr przynosi mi Twoje wspomnienie, które skrada się do mojej pamięci Wiatr przynosi mi Twój uśmiech Twoje troski Niczym posłaniec pędzi od Ciebie do mnie...
  5. Moje oczy są oknem mojej duszy stare drewniane jest moim dzieciństwem Widzisz mnie tam tę beztroskość,niewinność jaką zabierają nam lata budują mur między tymi światami Bez bagażu doświadczeń Kiedy podwórko światem nieodkrytych tajemnic było Kamyk wielkim skarbem cennie ściskanym w dłoni Spaceruję przez swoje dzieciństwo niczym po drodze widzę obraz z tamtych lat w oddali z balkonu czerwone, migające światło poruszało serce nieznanym uczuciem bez nazwy
  6. gdzie mój dom prawdziwy dąkąd zmierzam za ptakami co wskazują drogę za chmurami które płyną w swoją stronę za słońcem które chowa się za górami gdzie mój dom ojczysty wędrówka za poszukiwaniem siebie zdaje sie trwać bez końca gdzie zmęczenie daje znaki i oczy przymruża snem spokój mogę znaleźć wszędzie ale tęsknię strasznie za hałasem za śmiechem za wrzaskiem za krzykiem samotność bywa nieznośna i bardziej hałaśliwa niż się wszystkim wydaje każdy szelest każde tąpnięcie rozprasza umysł od myśli wzbudza niepokój bo nieznane bo jest inne
  7. gdzie mój dom prawdziwy dąkąd zmierzam za ptakami co wskazują drogę za chmurami które płyną w swoją stronę za słońcem które chowa się za górami gdzie mój dom ojczysty wędrówka za poszukiwaniem siebie zdaje sie trwać bez końca gdzie zmęczenie daje znaki i oczy przymruża snem spokój mogę znaleźć wszędzie ale tęsknię strasznie za hałasem za śmiechem za wrzaskiem za krzykiem samotność bywa nieznośna i bardziej hałaśliwa niż się wszystkim wydaje każdy szelest każde tąpnięcie rozprasza umysł od myśli wzbudza niepokój bo nieznane bo jest inne
×
×
  • Dodaj nową pozycję...