Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Karolina Obszyńska

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Karolina Obszyńska

  1. najpiękniejszy bałagan jaki miałeś właśnie co na to twoja zawsze porządna matka sprząta się przed twoimi oczami jak oszalały powiedz o co mi chodzi i dlaczego mężczyźni w ogóle nie rodzą dzieci małych zawiniętych w bóle brzucha i ostatnie dziurki w paskach purpurowych z płaczem zakochanym jest łatwiej mają cztery ręce i mocniej mogą uderzać w pępek dlaczego ja nie jestem zakochana rozwijałam wachlarz z ud kolorowy wszystko tylko dla ciebie z pawim oczkiem a teraz ty przyj albo spadaj
  2. I Miałam trzy dni temu Szekspira swojego życia. Obdzierał drzewa ze skóry gwałtownym ruchem długopisu zdrapywał z nich kory aż do krwi żywicy wyszarpywał głośne serca z dziupli. Pisał na nich wersy ścieżkom, którymi mnie nosił i podkładał mech pod blade dłonie, jak pod przeznaczenie. Nikt nigdy wcześniej, ani chwilę później nie poświęcił na mój świt całego lasu. II Geniusz moich snów i nędznych paranoi, wydzierał chmurom z gardeł ptasie pióra i nękał nimi moje podniebienie od pierwszej sekundy, oddając mi Boga do przedostatniej lekkim ruchem dłoni łamiąc mi ramiona. Dławiłam się białym puchem, jak ironią zdarzeń. III Poncjusz Piłat mojego siódmego wcielenia otarł mnie o śmierć, jak o framugę drzwi wyjściowych. Drzwi były masywne, ciężkie i uparcie w jedną stronę zrobił je z tych samych drzew, co wcześniej tamtą korę. Nikt nigdy wcześniej, ani chwilę później nie poświęcił na mój zmierzch całego lasu.
  3. mam pociąg do Krakowa, za piętnaście złotych na kilometr. pociągi do Krakowa są złudne i niewidzialne nie wiedzieć czemu, siedzę w zmyślonym przedziale i kocham w tym przedziale wszystko. od fistaszkowego zapachu po pana konduktora, z prawem na bakier. skręcamy w lewo, już tuż za nocą (teraz państwo wyobrażają sobie poetycki granat nieba pod złotymi gwiazdami) niepotrzebnie. mam za chwilę nieobliczalny pociąg do Krakowa i nie umiem od niego uciec. przed ostatnią sekundą nogi na piedestale wejścia nie oddycham, oddychanie jest dobre na autobusy i dla mięczaków. mam pociąg do seksu bez zabezpieczenia (tak, oddałam się kiedyś pod siedzeniem, zresztą to nie państwa sprawa) do spania z wierszami i buntu chodnika. mam pociąg do internetowej twarzy i palce w komplecie z klawiaturą. i mam jeszcze nic, długo długo nic i sumienie rozrzucone po walizkach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...