Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Illuine

Użytkownicy
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Illuine

  1. „Zapatrzył się anioł w czerwień płomienia Pani warg Zapatrzył się anioł w pożar czerwieni Pani warg” Zbigniew Książek, „Psalm Zapatrzenia” Spotkania z aniołem Spotkania z aniołem nie były tylko milczącymi waniliowymi szeptami zawsze chwilę po tym zapadała dwuznaczna cisza (powstała w wyniku niezdecydowania anioła w którą wargę mnie pocałować). Lubiłam bawić się jego wyciągniętymi od prób latania rękawami czasem wyjmował wtedy senne pióro z włosów i uczył mnie mruczeć głaszcząc po karku (lub długo nim pisał na mojej dłoni o świcie który zamierzał stworzyć). Uważał że rozpieszczam go słowami podgrzewanymi na parze herbaty z rumem ale ssał je długo i pytaniem o czym myślę upewniał się czy jeszcze coś zostało (trochę zabierał do domu i posypywał nimi swoje sny). Gdy anioł łagodnie szturchał mnie stopą i obejmował przydługim uściskiem wiedziałam, że zaraz nadejdzie ta pora... pozostawało mi tylko opuszczenie na chwilę wzroku by anioł dyskretnie mógł zabrać mi z nocnej półki książkę (z ukrytym między stronami poetą mogącym za dużo sobie nocą pozwolić). I na dobranoc czernią spojrzenia kochanka Nocy obiecywał że następnym razem przypomnimy sobie jednoznaczne słowa.
  2. Brak tytułu... jak zwykle to największy kłopot ----------------- Przez trzy lata zmienialiśmy sens słowa „milczenie”. W pierwszym... od samego początku zgodnie przyznaliśmy że milczenie ma kształt starych, zakurzonych książek i kolor pożółkłych kartek jak najdelikatniej przewracanych by nie zdmuchnąć zapachu rumianku zasuszonego pomiędzy stronami. To milczenie nie było cierpliwe każda zbyt długa, wyblakła linijka potęgowała w nas to nie przyziemne pragnienie poznania naszej puenty. W drugim... przenieśliśmy „milczenie” na zaszyfrowane przypisy przeszłości które dostrzegaliśmy na naderwanych przypieczonych brzegach. Niezdarne próby odczytania ich wywoływały rumieńce niemocy na naszych wiecznie bladych twarzach. Myśleliśmy nawet o tym by zawrócić i wszystko poukładać ale strony za nami przypominały most mogący upaść w drodze powrotnej i skazać nas na wieczne cofanie się lub stanie na zbyt urwistym brzegu. Trzeciego... byliśmy już w zasadzie pewni że musimy trzymać się głównego wątku. Jednak treść która właśnie się rozgrywała miała tak fascynujące, nowe kolory że postanowiliśmy zatrzymać ją jak najdłużej rozkoszując i męcząc się każdym zdaniem by koniec wydawał się jeszcze piękniejszy. Ścieraliśmy więc słowo i zastępowaliśmy dziesiątkami słów... oczywiście tymi milczącymi. Czwartego... na początku czwartego... starliśmy zbyt wiele...
  3. Przez trzy lata zmienialiśmy sens słowa „milczenie”. W pierwszym... od samego początku zgodnie przyznaliśmy że milczenie ma kształt starych, zakurzonych książek i kolor pożółkłych kartek jak najdelikatniej przewracanych by nie zdmuchnąć zapachu rumianku zasuszonego pomiędzy stronami. To milczenie nie było cierpliwe każda zbyt długa, wyblakła linijka potęgowała w nas to nie przyziemne pragnienie poznania naszej puenty. W drugim... przenieśliśmy „milczenie” na zaszyfrowane przypisy przeszłości które dostrzegaliśmy na naderwanych przypieczonych brzegach. Niezdarne próby odczytania ich wywoływały rumieńce niemocy na naszych wiecznie bladych twarzach. Myśleliśmy nawet o tym by zawrócić i wszystko poukładać ale strony za nami przypominały most mogący upaść w drodze powrotnej i skazać nas na wieczne cofanie się lub stanie na zbyt urwistym brzegu. Trzeciego... byliśmy już w zasadzie pewni że musimy trzymać się głównego wątku. Jednak treść która właśnie się rozgrywała miała tak fascynujące, nowe kolory że postanowiliśmy zatrzymać ją jak najdłużej rozkoszując i męcząc się każdym zdaniem by koniec wydawał się jeszcze piękniejszy. Ścieraliśmy więc słowo i zastępowaliśmy dziesiątkami słów... oczywiście tymi milczącymi. Czwartego... na początku czwartego... starliśmy zbyt wiele...
  4. Parujące wspomnienia wypijam razem z herbatą słowa ludzi że baśń się skończyła królowa odeszła lustro ocalało że na kwitnącym balkonie mogliśmy dalej zapamiętywać kolory swoich oczu
  5. Może nie wara, ale będzie tej osobie trudniej przyjechać na jakąś literacką imprezę lub na niedzielene spotkanie w pubie ;)
  6. www.zaciszemysli.fora.pl - to nowo powstałe forum dla osób z Białegostoku i okolic... Narazie jest dośc płytkie ale to zalezy od ludzi którzy będą je tworzyc, więc w imieniu nie admina - zapraszam...
  7. Nie słyszałeś mnie, jak mówiłam: „Popatrz... ten śnieg okrył drzewa jakby dla nas...” gdy rzucałam w Ciebie zimna szyszką trzymaną przez gałąź z której właśnie uleciał kruk. Nie słyszałeś, jak mówiłam: „Pod tą starą latarnią... zatańcz ze mną...” gdy włączałam głośniej szum wiatru i uroczyście przygładzałam zimowy płaszcz. Nie słyszałeś jak mówiłam: „Wiesz...już chyba więcej nie dotkniemy ziemi...” gdy zapalałam lampiony w oczach jedyne światło, które potrafiłeś dostrzec. Nie słyszałeś mnie... nawet nie zauważyłeś jak mi przerwałeś, gdy leciutko mnie pociągnąłeś i zapytałeś: „Dlaczego milczysz?”
  8. *** Tydzień rozłąki wystarczył bym zapomniała o ambitnej nauce mruczenia gdy drapałeś mnie po karku Nie praktykowana nauka języka też się zapomniała Nie rozumiem już co mówi zasuszona róża Skrzydła odłożyłam na szafę nie będę więcej próbowała zamienić duszy w słowa I chyba więcej się uśmiecham...
  9. Miłe... że zobaczyłes coś poza wierszem... :) Dziękuję.
  10. *** W ciemnych oczach poznanych mężczyzn wciąż odnajduje nasze noce spędzone na rozmowach o zakochanych liściach i umierających baśniach Chciałabym wyjść ze snu by pozwolić ci nieśmiało całować mnie jedwabnym deszczem dotykać chłodnym oddechem wiatru i pisać zimnymi palcami cienia wiersze na moim ciele
  11. Do Edwarda Stachury Mówiłeś że powinnam zatańczyć w deszczu z bezpańskim cieniem, wąchać bzy i opowiadać o jego orzechowych oczach, nie bać się parzyć herbaty ze wspomnieniami o smaku Irish Cream, chodzić spać po 4.00 nad ranem wchłaniając "Czarnego Bluesa" Tyle powinnam nim zdążysz zapisać stronę Chciałeś bym myślała jak odchodzę, bym śpiewała milczącą pieśń uderzającą o parapety okien, bym żyjąc czuła jak umieram i zbierała płatki białych róż w ogrodzie bez klamek Nocami pozwalała się uwodzić słowom lunatykujących książek i wyblakłym ćmom A dniami wdrapywała się na jego kolana i była szczęśliwsza...
  12. *** Już zaraz będę daleko od pozamiatanych chmur i od naiwnie wyciągniętego do nich palca Zostawiłam dziecięcą radość w szmacianej lalce patrząc jej w oczy będziesz mógł wysyłać skradzione twoim ustom uśmiechy Gdy w chwili zapomnienia przestaniesz o mnie myśleć otrę nimi wilgotne wspomnienia spływające po twarzy Przez trzydzieści nocy będę szeptała ci nasze sny byś nie zapomniał mojego głosu Przez trzydzieści dni po męczących wymianach srebnych myśli zasypiać będę przy księżycu
  13. *** Przed zaśnięciem wezmę garść pocałunków zalecanych przez Księcia szczyptę mięty pod poduszkę wsunę kilka zasuszonych chwil i okryje się najpiękniejszą mgłą by nazajutrz obudzić się we wspólnej bajce. lub *** Przed zaśnięciem wezmę garść pocałunków zalecanych przez Księcia szczyptę rozkoszy i tabletkę bezpieczeństwa pod poduszkę wsunę kilka zasuszonych chwil i okryje się najpiękniejszą książką by nazajutrz obudzić się we wspólnej bajce.
  14. Dziękuję, spróbuję więc jeszcze nad nim popracować
  15. Kiedyś ten wiersz wyglądał tak: *** Łzy zatopiły w oczach iskierkę Ktoś szepnął że okradła słońce z zemsty za odebrany wzrok nocny wiatr wdarł się w jej myśli i zapuścił korzenie umarła Lecz ktoś poradził mi aby wyżucić ostatni wers.
  16. Skojarzyło mi się to trochę z Republiką i rozmową z lusstrem... Nie wiem czy jest to już wiersz, ale ćwicz dalej...
  17. "rozmawiają długo z kotami" - jakieś mi to bliskie, mam nadzieję, że nie zostane starą panną A co do wiersza... Brakuje mi tu zabawy słowami, niedpowiedzeń, tajemniczości, choć te koty intrygują, jakaś magia już jest...
  18. W tym wierszu jest to "coś", by nie pozwolić mu uciec z pamięci dodałam go do ulubionych... Pozdrawiam!
  19. Podoba mi się... Smutny nastrój prawdy...
  20. *** Łzy zatopiły w oczach iskierkę Ktoś szepnął że okradła słońce z zemsty za odebrany wzrok nocny wiatr wdarł się w jej myśli i zapuścił korzenie
  21. Podoba mi się Twoja zabawa słowami... Zadziwiające, jakie myśli, odczucia daje zwykły guzik. Ale zgadzam się z przedmówczynią . Choć wiersz mi się podobał, chyba nie pozostanie długo w pamięci...
  22. trochę poprawiony... *** „Na ulicy noc leżała zwinięta jak żmija w łuskach gwiazd.” Peter S. Beagle Wschód nie zabije nocy jest zbyt rześki radosny lekkomyślny Noc dalej płynie po ulicy jak żmija Może przygarnie mnie księżyc wskrzesi srebrząc ciało
  23. Nieprzepadam za wierszami rymowanymi. Szczególnie gdy są one długie - są wtedy dla mnie męczące. A Joanne Kulmę też bardzo lubię. I ona nie pisze tylko wierszy rymowanych... Pozdrawiam!
  24. Brzmi to jak piosenka, taka radosna bo nie samotna. "zobacz,deszcz rozmywa świat" -te stwierdzenie wydaje mi się takie oczewiste "rozsrebrzony taniec kropel" - a to chyba kwintesencja całego wiersza (dobrze że jest w tytule) "wirują koronkowe perły" -perła zazwyczaj chyba kojarzy się z czymś okrągłym i idealnie gładkim, a tu są "koronkowe"-intrygujące, zmuszające do zatrzymania się, a przez co piękne "na czystej tafli rozślizgują się"-do tej pory raczej było to dla mnie zjawiskiem smutnym, dziękuję "ten taniec niech trwa lekko,zwiewnie,muskając utkany misternie woal rozkraplają,rozmywają nas"- ta zwrotka jest dla mnie tajemnicą "zatopieni w nicości muślinowo-mglistych kropel rozwirowani aż po świt po srebrnodźwięką nieskończoność"-trochę metafizycznie, "nicość" i "nieskonczoność"-chyba wole konkrety, ale nie jest źle Podoba mi się! A to tak by było jeszcze bardziej deszczowo ;) : "Lubię gdy deszcz obejmuje mnie Mówiąc że nikt nie zobaczy łez nikt nie okłamie nie zrani już Tak szepcze deszcz mokry anioł stróż i wiem że będę już zawsze sam bez gorzkich prawd i półsłodkich kłamstw bo jeśli tego naprawdę chcesz samotność jest jak deszcz" R.Kasprzycki
  25. To tak dla sentymentu deszczowego: "Lubię gdy deszcz obejmuje mnie Mówiąc że nikt nie zobaczy łez nikt nie okłamie nie zrani już Tak szepcze deszcz mokry anioł stróż i wiem że będę już zawsze sam bez gorzkich prawd i półsłodkich kłamstw bo jeśli tego naprawdę chcesz samotność jest jak deszcz" R.Kasprzycki A teraz coś o Twoim wierszu: może nie zapamiętam go na długo, ale miał w sobie tą iskierkę, która czasem pojawia się i zmusza do popatrzenia gdzieś w dal... Mi też podobał się wers z cieniem (ja mam sentyment oprócz deszczu także między innymi do cieni). Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...