Patrzę w niebo, marzę, przeżywam.
Widzę setki lecących ptaków,
Raz wyżej, raz niżej patrzą na ludzi zapędzonych własnym życiem.
Czegoś się boją.
Rozkładają swe skrzydła i płyną po niebie.
Wielkimi grupami zmierzają do celu.
Celu własnego życia,
Ciepłej krainy marzeń.
Okni kroplami deszczu skropione,
Zalewa łzy tęsknoty,
Tęsknoty za miłością
Znalezioną miliony kilometrów stąd.
Tam,
gdzie ptaki znajdują serca dobrych ludzi