Nadszedł kiedyś piękny dzień:,
pogodny, słoneczny, prawdziwy!
Stoję i patrzę- w prawo, a po potem w lewo.
Nagle zjawiasz się Ty, piękna, czysta, nieskazitelna niczym z bajki.
Serce me ożyło!! zaczyna mocniej bić
Z nadzieją ze wreszcie ktoś w nim zamieszka.
Kiedy na Ciebie patrzę, moja twarz promienieje,
a serce z radości wrzeszczy- Kocham Cię !!!!
Lecz ty nie słyszysz! bo nie chcesz słyszeć!!
Nie patrzysz, bo jesteś zbyt dumna aby, popatrzyć
W twoim spojrzeniu wyczuwam pogardę,
która rozrywa w moje miękkie serce na tysiąc drobnych,
krwawych kawałków.
Odchodzisz- w otchłań wielką,
nie wiedząc nawet jaką mi krzywdę wyrządziłaś wielką.
Przez Ciebie moje serce, już nigdy nie będzie w stanie
zakochać się!!.
Uwierzyć w moc Miłości wielką.
A jedynie zamknąć się!! magicznym kluczykiem,
I wyrzucić go do rwącej rzeki
po to, by już nikt nie zdołał go nigdy odtworzyć i zranić.