Spadające liście
dekorują niebo złotą rysą,
ich brzegi kaleczą moje oczy,
powietrze mnie nie dotyka,
rozchyla się wokół,
pozostawiając mnie
w między - czasie.
Jestem pożogą płonącego Rzymu,
językiem uczonego mędrca,
nieodnalezionym punktem na mapie świata,
kością hazardzisty,
myślą zabłąkaną u bram piekieł.
Dotknij mnie
a stanę się energią,
przeszyję cię rozkoszą
i umrzesz ze szczęścia!