Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maga Aga

Użytkownicy
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Maga Aga

  1. przychodzę wieczorem. palimy arachidowy tytoń, niewidomi. w twoich dłoniach znieczulam drżenie powiek pozostałe z wczorajszej lekcji tańca, delikatny aromat Jego głosu. ciepły oddech osadza się pod gardłem, przygniata tkanki, przenika aortę. podaję ci budyń i czekoladę w temperaturze popołudnia, jak gdyby nie były przygotowane dla ciebie. po prostu zostały, bo On nie miał na nie ochoty. wolałby wódkę i sok malinowy. bezgłośnie przełykamy ślinę. spływa trącając korzenie neuronów. o dno naczynia uderzają k r o p l e
  2. ślicznie dziękuję
  3. cichy warkot, brzęki i szum asfaltu powoli dopływamy do portu granat spokojnieje wzdłuż brzegu stygną rybacy zapał równomiernie opada, nagłe spięcie coś śliskiego pociąga za żyłkę. nie warto, podchodzić do krawędzi woda jest dziś wyjątkowo chłodna z zagęszczonych światełek wyłania się przystań tutaj należy się zatrzymać. trzeba wymienić oddechy, dotlenić oparcia siedzeń. stopy pasażerów dotykają już grudek ziemi. staruchy, menele i rumuny czekają na swoją kolej. przyciskam nos do szyby. nie narzekam na brak miejsca. nie odpowiada mi zapach.
  4. Skradzione pewnej nocy, zbyt długie godziny. Półszeptem upychane gdzieś między wierszami. Wyznania, drobne kłamstwa, pozornie niczyje. Uczucia wysypane na stół z okruszkami, po tym ciastku, schowanym w szufladzie kuchennej zniknął ślad. Chłodny oddech zastyga nad ranem. A wino spogląda, same sobą pijane, na dwa ciała zastygłe w pościeli zgubione. Wymyka się po cichu. Sennie martwi trwamy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...