Kathrineoberd
-
Postów
36 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Kathrineoberd
-
-
@Nata_Kruk Bardzo dziękuję, obiecuję udoskonalić warsztat. Fotografia jest moją pasją odkąd pamiętam :)
1 -
0
-
2019- nowy powrót, nowe zmiany ;-) będą będą ;-)
0 -
https://www.youtube.com/watch?v=nMseLyfF4so
z perspektywy
i w całkowitej pustce
dotarłam do krainy
zwanej Nigdziebądź
gdy los mnie rzuca w morze
by nauczyć mnie
życia
jak samotną łódkę
jak biały żagiel
pomimo wzburzonych fal
obiecałam sobie
przetrwam ten sztorm
nie zatopię jachtu
z Nigdziebądź
wychodzę naprzeciw teraz
z decyzją i nową siłą
Katarzyna Oberda1 -
dziękuję wszystkim za odwiedziny i poświęcony czas :)
Powtarzam zwrot ''dźwiękoszczelny kokon'' dla podkreślenia idei odseparowania się od pewnych spraw.
Marlett
To co dla kogoś, jest banałem, dla innego nim nie jest.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)0 -
zimowe lasy
wściekłość wiatru
ogołocone drzewa
próba zaufania
pożegnanie
stary rok mija
szaleństwo płatków śniegu
zmiana pór roku
zakwitły kwiaty
Katarzyna Oberda0 -
każdy z nas odgrywa jakąś rolę w teatrze życia. Trafnie napisane Maćku :)
0 -
bardzo ładny wiersz Maćku :). Miło Cię spotkać również tutaj :). Kasia
0 -
Napisałabym do Ciebie list
ubrała myśli ukryte na dnie serca
w najpiękniejsze słowa
gdybym znała Twój język
gdy wracam do domu
cieszy mnie
obecność bliskich
i świadomość, że ktoś czekał
choć tak daleki
w niedostatku, brudzie strachu
o każdy kolejny dzień
stałeś mi się bliski
Twoja mała twarz pokryta kurzem wojny
chwyciła mnie
za najgłębsze przestrzenie duszy
oczy pełne przerażenia
tak smutne
że aż obojętne
na swoje własne cierpienie
i tylko ręce dziecka
co błagają o okruszek chleba
pełne niedostatku, strachu i nienawiści
nie tracą siły by wierzyć w człowieka
wśród tysiąca zbombardowanych ulic
wiatr wyśpiewuje
nigdy nie udzieloną odpowiedź
na pytanie-
kto pomoże Ci nieść Krzyż codzienności?
kto pomoże
uwolni od potwora
który każe łamać zasady tabunami czołgów
i otoczyć ulicę twarzami zbrodniarzy?
niezależnie czy w Aleppo czy w Polsce
podobno każdemu należy dać szansę
mimo istnienia dwóch światów
świata dziecięcego uśmiechu
i tego najtragiczniejszego-
od urodzenia niosących Krzyż
Krzyż współczesności
Katarzyna Oberda0 -
to jest wiersz:)takie moje egzysteuum :)
0 -
kótki ale mnie odrzuca---
0 -
uważam że pozytywny:)bo wiem o czym pisałam:)
0 -
uważasz się z aoch i ach .a to właśnie wychodzi w poezji.twój snobizm i nic więcej.potrafię poznać się na ludziach i w przeciwieństwie do ciebie nie używam sobie na innych.i to co piszesz o mojej poezji to twoje zdanie.masz do niego prawo .zazdrościsz bo sam a nie umiesz napisać nic lepszego niż opis,przenudny i ściśle ksiażkowy.do działu proza z tym idz anie do poezji dlatego ----
0 -
pi eknie :)
0 -
Jakże często mój wietrze,swą muzykę grasz
Nad tą błogosławioną Ziemią,gdzie zapach sian współbrzmi
Z Twoim rzeźkim tchnieniem ,gdy delikatnością kołyszesz
Skrzypiące drzewa co zapachem jaśminu cieszą moją duszę
Czy zazdroszczę ptakom co śpią na ich gałęziach?
By czuć dobroć czułością Twoich dłoni
Podczas gdy ja w upale dnia w środku lata,pracuję zbierając żniwo cudzych myśli
Przed Tobą żywiole stoję w swej cichości
Tak pozornie niepozorna chciałabym się
Skondensować w chmury
Nad którymi Ty stąpasz delikatnym krokiem
Sprawiajac że z nich popłyną krople Twej ochłody
Dopóki ptaki i drzewa się cieszą,daj im ukojenie
Mnie zaś tylko wietrzaną dobroć swego serca
Kathrineoberd0 -
Jestem
sobą
blaskiem
cieniem
mgłą marzeń
rozszczepiającą się
w głuchym świetle
słowa
zbyt pewne
zbyt mocne
jak trzpień uderzyły
Kiedyś
bolało
rozlały się
czerwoną farbą
bladych łez
Smuga
nadziei
rozprzestrzeniła się
czekaniem
pragnieniem
zrozumienia
dlaczego?
dlaczego
przeciw komu
niszczyłeś drobinę
niezkazitelnej dziecięcej
miłości
Szukałam nad Tobą
nad sobą
złocistej aureoli
byłeś cieniem
wyklętego
nie umiejącego kochać
tyrana
Dziś jestem
Inną silniejszą
drobiną
atomium ciszy
spokoju
miłości...
dziś odnalazłam
ląd i ukojenie
nie wierząc w szczerość
tego
co nieszczere
Moje atomium
w końcu zrozumiano
Wciąż doczepiając
Kryształy wartości.
Kathrineoberd0 -
niepodomykane odrzwia mają symbolizować niepodomykane drzwi,przez które wchodzisz w świat myśli:)
0 -
Opuszki palców
Ślizgają się
po alabastrowych
powierzchniach...
Obłych
niezrozumiałych
raniących
wypowiedzianą
w pełni zamierzoną
nienawiścią
słów
które są cieniem
człowieka
dotknąć
sedna prawdy
trudno
Oczy
Otwarte
Na krople nadziei
Lustrują
Całkiem
niepodomykane odrzwia
myśli
dotknąć nie łatwo
Obłych kształtów
Serca
Obudzona
wytrwałością
Wierzę
W sczerozłote
serce...
Człowieka.
Kathrineoberd0 -
Zamykasz dzień
Gałązką milczenia
Rzuconą w azyl
Pamiętliwych spojrzeń
Tam gdzie
Chaosu
Pękają powrozy
W jutrzenki
Szacie
Odwiedza Cię szczęście
Zamykasz dzień
Gwiazdą która spadnie
Tęskniąc w objęciach
Bezchmurnego nieba
Uśmiech malujesz
W karcie papirusu
Oczyszczonego
z kurzu
zapomnienia
Zamykasz dzień
Chustą jarzębiny
Zapachem kwiatów
Wonnego jaśminu
W zduszonym Tobie
Zmęczonym trudami
Zostaje
tchnienie
Karmiące spokojem
I rozmyślaniami
Pośród
Alei
Oddechów wieczornych
Nieprzemijających
W ciszy
I spokoju.
Kathrineoberd0 -
I
Na płótnie
Mej duszy
Osiadł kurz
nieokiełznanej
Żądzy
Strach przed reakcją
Arcykapłanów
Gdybym zaprzeczył...
żeś
Zbawiciel
Znałeś mój język
Chaos oczu
I pozwoliłeś
Bez walki
Bez słowa..
Baranku niewinny
Bym serce nieczyste
Winił do dni końca...
Ty -zrodzony z Matki
Karmiony dobrocią
Ja od początku
Uczeń Twój niewdzięczny
Jeśli więc czułeś
Cóż kryją me myśli
Jesli wiedziałeś
Na kogo patrzyłeś...
Ja w matni życia
Ty w boskości swojej
Mogłeś odrzucić
Nie musiałeś cierpieć..
Mogłeś mnie nie znać
I poznawać nie chcieć
Zgładzić,porzucić
I tak mnie zgładzono
Lecz pozwoliłeś...
Kłamać przy Twym boku...
II
W toni
jeziora nocy
Słyszę Twoje szepty
Ciche wołanie
W rytmie bicia serca
Pijesz
z czary goryczy
Twa krew
purpurowa...
Chciałbym ominąć
To co się wydarzy
Nie zmażę liter
Z księgi przeznaczenia
Przyjaciel i wróg
Tonie w Twych ramionach...
Musiał nikczemny...
Przyjść,zdradzić,zrujnować
Byś Synu Ojca
Niewinnie wydany
Sieć grzechu przerwał
I życie darował...
III
Smak Twego
zhańbienia
napełni mnie całego
Przemknie prądem natchnienia
Porazi zmysły...
To co głosiłeś
będzie tym
w co wierzę
Mądrości słowa
Niech będą ratunkiem
Zagubionego...
Zdrajcy pocałunku
Jak Cię odnaleźć?
Jak do Ciebie trafić?
Znaleźli drogę
Osądzili sami..
Widzę agonię
Już po raz ostatni...
IV
Słyszałem wieści
Że dziś Cię wydali
Że Cię
Nie chcieli
Jako Prawdę Żywą
Za jakąż winę?
Za jakiż uczynek?
Za miłosierdzie
Wlane w serce świata
Drżące me serce
Ręka wciąż
Niepewna...
Szuka gałęzi
By zakończyć ciężar
Ołowianego brzemienia
Zabójstwa
Sznur do mnie mówi:
Kim jestes nieszczęsny?!
Winny Twej śmierci
Sam wydaję wyrok
Wybacz mi proszę
Byłem zagubiony0 -
Każdemu z nas dedykuję....
Znów stoję
Samotnie jak wędrowiec
Na rozstaju dróg..
Zwątpiona
Wśród jazgotu
Tysiąca
Niepotrzebnych nikomu...
Myśli
Jak mędrzec
Szukam tej jednej...
W głębi...
Oceanu
Siebie
Niewinna
Obrzucona błotem
Nienawiści
Nie potrafię
Zburzyć
Muru
Chłodnych jak lód
Gruboskórnych ...
jak pomarańcz
Nigdy nie przemyślanych
Słów...
NIGDY
Nie zwątpię...
NIGDY
Nie odejdę...
Bo gdzieś
Może-w zasięgu wzroku
Nie zauważona
Śpi prawda...
Szafir nieba
Jak len
Otula me myśli
Wzrok
Pada na twarze
Obojętnych
Nie dla siebie
Bo po co?
Ludzi...
Ty też
Stoisz sam
Wobec wszystkich
Publicznie...
Obnażony z najskrytszych
Myśli...
Bez szansy
Bez zrozumienia
Twe oczy
przepełnione
Miłosierdziem
Co nie wygaśnie
Jak płomień
Wciąż
Mimo smutku
Patrzą...
Zrozumiałam...
Twój uśmiech miłości
Oczekiwanie
Na dobroć...
Tylko Ty
Masz klucze
Do mego serca
Panie.
Kathrineoberd
---------------------------------------------------------------------
Coram publico-wobec wszystkich publicznie0 -
Kiedy zza ciężkich
Jak ołów
Posiwiałych starością
Obłoków
Jak tajemnica
Zza kurtyny wspomnień
Wyłania się...
Królewska potęga
Nocy
Wraz z zapachem
Wypalonego ogniwa
Chcę wyrwać się...
Z żelaznych kajdan
Zwątpienia
Wzburzonym
Jak fala myślom
Z powodu słów
Raniących silniej
Aniżeli miecz
Szukam odpocznienia
Z oczu
Co jak ze złocistej stągwi
Sączą dobroć
Jak włoskie wino
Spijam
Ostatnią kroplę
Tego co we mnie
Zagineło
W ciemności
Smutku
żalem posrebrzanej
Szlachetnej chęci
Jak stal
Bycia silną
Kroczę przed siebie
W czeluści niepewności
Wyzwań
Dnia przyszłego
Łzawą mereżką
Żegnam wszelki smutek
Upodlona...
Jak niewinny skazaniec
W średniowieczu myśli
Potępiona
Tymi co nie rozumieją
Wołania w milczeniu
W świetle promenady
Serca
Dobijam do mojej
Przystani...
Nie udawając
Nikogo innego
Jestem tylko człowiekiem...
Kathrineoberd
-------------------------------------------------------------------
*hominem te memento-pamiętaj,że jesteś tylko człowiekiem0 -
Zmieszana z błotem
Zastraszona niepewnością
Jutrzejszych spraw
Doczesnych
Otulona
Królewskim płaszczem
Bezkresu
Pół jasnej nocy
Do głębi
Przeszyta
Spojrzeniem ironii..
Co jak wampirzyca
Wysysa...
Najsłodsze krople krwi
W czułych objęciach
Świetlistego jak aureola
Trotuaru
Wyrywam się
Z blokujących oddech
Więzów samotności
I jak dziecko
Stawiam
Niepewne kroki
W czeluściach
Mojego serca
Jak rzeka
Co nie płynie
Wyschły ostatnie łzy
Głęboko w duszę
Przez pryzmat
Zajrzało pragnienie
Miłości
Co nie przeklina
Chwil które są i będą
Obudzona
Z perłowej kołyski
Dobroci
Ma muza
Jest światełkiem
W tunelu
Mej duszy.
Kathrineoberd0 -
"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź dźwięcząca
Albo cymbał brzmiący"
św.Paweł
[1 List do Koryntian13,1]
Jak na Wokandzie
U Miłosiernego Sędziego
Oskarżona....
O nieumiejętność kochania
Powiem Ci
W gwoli wyjaśnienia
Miłość jest klejnotem
Najdrogocenniejszym...
Dobrocią szlifowanym
Nie do kupna na aukcji
Czy sprzedaży hurtem...
Nie stosem pieniędzy
Bogactwa
Miotania
Bo cóż właściwie
Przyjdzie
Po szybkim krętactwie?
Prawda?
Samotność?
Czy życie w Bezmiarze?
Nicość
Świadomość tego
Co być mogło...
Łzy i zgorzkniałość
Po cóż komu takie?
Miłość nie jest pomnikiem
Wierszem na cześć pochwalną
Rzeźbą
Symbolem
Czy bożkiem ze złota...
Ona...
Jest spojrzeniem
I szczerym uśmiechem
Żartem w spokoju
Słońcem w trudnych chwilach
Słowem ...
Nadzieją....
Milczeniem bez sensu...
Oczekiwaniem
Że gwiazda zaświeci...
Miłość...
Przebacza
Gdy ktoś sie obraża
Nie chce przeminąć
Gdy burzany myśli
Jak wrzątek się gotują
Wciąż pamieta
Gdy ktoś inny zapomni
Na zawsze...
Możnaby pytać
Z kąd lęk przed kochaniem?
Może to lichość Kocham
Bez pokrycia w realu
A może stereotyp
Czy kolejna bariera
Przed życzliwością
Drugiego człowieka...
Bo kto chwali
Nie musi być szczery
A świat miłości
Potrafi pochwalić
I konsekwentnie wytknąć
Każdą wadę.
Kathrineoberd0
Równonoc
w Wiersze gotowe
Opublikowano
o siódmej rano, gdy dzień równa się z nocą
nie umiem otworzyć oczu, chyba boję się
obudzenia z pełnego spokoju nocnego śnienia
a jednak, jestem zmuszona to zrobić
przejśc do rzeczywistości
odnaleźć parę dla drugiej skarpetki
i tak bez znaczenia
przy kawie z miodem
mój świat się rozłazi
wraz z bawełną powietrza
gdy dzień nadal snuje nić wspomnień
pomiędzy wolnymi przestrzeniami
moich czeterech żeber
fot.akademiaducha.pl