Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Emilia Jedwabińska

Użytkownicy
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Emilia Jedwabińska

  1. wyłuskam ze strzępków serca chwile nabrzmiałe z emocji brzęcząca myśl o moich niespełnionych wargach zawiśnie nad chmurną apoteozą twych ust
  2. zabijają mnie niedoszeptane wieczory obojętne słowa oczy patrzące w innym kierunku dłonie o czułych palcach trzymane w kieszeniach wargami przywieram do życia pocałunki – prywatne wschody słońca odradzam się z każdym porankiem Twoich ust
  3. dookoła czarno-biało jasne poranki ciemne noce szare wieczory przychodzisz Ty ciepło Twoich rąk wirują kolory kolory kolory...
  4. Liszki nie zachwycają wstydliwie chowają swoje ciemne "jestem" pod liściem dziecko ze smoczkiem uczy się chodzić Motyle oszałamiają ilością kolorów ruchome tęcze uwolnione z błękitu cudowne kobiety stukają obcasami o chodnik Najciekawsze są poczwarki w ciemnych skorupkach bez skrzydeł ?
  5. Potocznie mówi się o "pisaniu wierszy do szuflady" - może to będzie pomocne w odkryciu znaczenia ostatnich wersów Aleksandrze. Pozdrawiam
  6. Może zacząć banałem pytaniem w pustkę lub nieudolną próbą zdefiniowania miłości zielonym atramentem napisać „kocham” później czarnym przypomnieć że łzy smakują słono kolejny raz zamknę uczucia w szufladzie
  7. Nieme osoby bez koloru oczu i odcisków palców chodzą po szarych ulicach które nie mają nazwy bez dźwięku poruszają ustami stojąc w tramwajach obok takich jak oni jadąc do pustego domu który nie jest domem lecz pustą przestrzenią bez duszy i emocji
  8. Tańczę cicho na palcach by nie spłoszyć motyli zielonoskrzydłych We mnie zamieszkały razem z Tobą odtąd uśmiech pachnie nektarem cała nimi promienieję zamieniam słowa w ciepło nagle pękło coś gwałtownie z trzaskiem tylko łzy popłynęły na przekór spokojnie jestem pełna motyli szarych niemych bez skrzydeł
  9. Maluję słowami swoje oczekiwanie na kartce papieru Patrzę na drogę z kamieni i gwiazd mieszczącą się w oknie bez zasłon i szkła Z posianym w doniczce ziarenkiem nadziei
  10. Mój tytuł to "Miłość", ale niech każdy nazwie ten wiersz w zależności od tego, co w danej chwili czuje. Może być również "Radość", "Szczęście". Warunek: musi być to uczucie pozytywne ! Pozdrawiam !!!
  11. Jak tęcza z deszczu i słońca jestem pomiędzy spadającymi kroplami złożona z tysiąca barw rozpięta obejmuję ziemię szerokimi ramionami pełnymi ciepła
  12. Chcesz odciąć się od świata więc zamykasz siebie w szklanych skrzydłach ważki kruchych jak filiżanka w snach pszczół pełnych zapachu miodu w zieloności oczu elfów i rusałek w igłach sosny oblanych złotą żywicą A ja zamykam siebie w świątyni z własnych słów.
  13. Podoba mi się tylko pierwsza część wiersza do słow "Trwaj chwilo! Jesteś piękna!". W tej części jest dużo ciepła, czarów, a potem wszystko znika.... Szkoda.....
  14. Mieszkają we mnie elfy są tuż pod powiekami patrzę na Ciebie chcę byś je widział w zieleni moich oczu. Uciekają gdy płaczę potrafią oddychać tylko szczęściem.
  15. Jestem motylem nocnym do światła chcę podążać w mroku współczesności. Wiem mogę się spalić albo blask wygaśnie nim zbliżę się na tyle by poczuć jego ciepło. Jestem zamknięta w ciemności nie mam szans na ryzyko.
  16. Wiersz ten dedykuję mojej malutkiej, kochanej bratanicy. Mojemu Aniołkowi.
  17. Przyfrunął mały aniołek. Pokraczny, bez ząbków, po drodze zgubił skrzydełka. Z tęsknoty za niebem popłakuje nocami. Otwiera szeroko mądre, niebieskie oczka - nie może się nadziwić nad światem. Uśmiecha się czasem niepewnie, nieświadomy tego, że w małych piąstkach trzyma tyle szczęścia.
  18. Już dawno nikt nie wyciąga ręki do Ciebie. Każdy tłumaczy, że nie ma czasu. Jak wygląda uśmiech ? Nie możesz sobie przypomnieć. Rozumiem. Na twarzach dziwne grymasy. Błądzisz samotnie pomiędzy ludzkimi myślami pełnymi liczb. Nie bój się. Pamiętaj, że w Twoich łzach odbijają się promyki słońca.
  19. Nie roztrącaj słowami myśli. Niech wiszą nieruchomo nasycając sobą powietrze. Chcę nimi oddychać. Układać w słowa na papierze. Pomagać stać się czymś materialnym.
  20. Widzę go w Twoich oczach, gdy spojrzę naprawdę głęboko. Wpycha się bezczelnie pomiędzy ciasne sploty naszych dłoni. Często zamienia się w łzy i wsiąka nocami w poduszkę. Najpierw cicho podpełza, wplątuje się we włosy, wchodzi pod paznokcie, przenika przez skórę, aż jesteś jego tak pełen, że sam przestajesz istenieć.
  21. Nie jestem diamentem. Okryta skórą, która często nie przepuszcza promieni światła, rozszczepiających się w tęczę. Inna niż kryształ, choć również z ostrymi kantami, ale nie tak przejrzysta. Bez szlifu. Ty nadajesz mi niepowtarzalny kształt. Jeszcze ukryta w popiele. Nienarodzona.
  22. Patrzę gdy lalka w kącie płacze nad urwaną nogą. Gdy niechciany owoc gnije rzucony. Gdy krzyż wiszący próchnieje. Gdy ktoś upadł tak, że trudno mu powstać. Jestem zła na siebie, że wtedy czuję się tak cholernie idealna.
  23. Mocniej czuję, patrzę głębiej w oczy, nawet głośniej oddycham. Płaczę nad więdnącym kwiatem, śmieję się ze spływających kropel deszczu na twarzy. Czy to wrażliwość ? Koloryzuje swój świat zbyt mocną kredką.
  24. Nie gaś tego w dłoniach. To iskra. Nie zamieniaj jej w popiół. Może kiedyś zabłyśnie tak jak wielkie ognisko I napełni Cię ciepłem i oświetli Twą drogę. Nie niszcz tego nasienia. Może wpadnie w dobrą ziemię. Wykiełkuje. Zakwitnie. Wyda pąk i kwiat najpiękniejszy ze wszystkich. Nie pal zapisanych kartek. Wiem. To tylko słowa. Może złożą się w wiersz. Ktoś się nimi zachwyci i zrozumie ich sens. Nie zabijaj nadziei.
  25. Zamykam ciszę w pudełkach. Rozdaję Tym, którzy nie chcą słuchać: płaczu, krzyku, złych wiadomości. Tym, którzy pragną na chwilę zapomnieć. Tym, którzy nie chcą żyć w zaciśniętej pięści.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...