Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kasia_Szymańska

Użytkownicy
  • Postów

    342
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Kasia_Szymańska

  1. Cytat
    Bardzo słaby wiersz. Porównywanie większych jednostek czasowych do mniejszych i odwrotnie jest banalne. Zwracanie uwagi za pomocą tego na relatywizm związany z postrzeganiem tej samej jednostki czasu jest rażącą oczywistością. W wersach 3 i 4 nie znajduję uzasadnienia dla zmiany szyku - tzn. wiem dlaczego, ale to żadne uzasadnienie - patos śmierdzi - "dni sekund noszą znamię" - tragiczne. W pierwszym wersie drugiej zwrotki brakuje nosówki, co budzi wątpliwości, czy się wystarczająco długo siedziało nad wierszem, skoro takich "wtop" się nie wyłapało. Pierwsze trzy wersy drugiej zwrotki są nawet niezłe w porównaniu z resztą (o co nie trudno), ale brakuje logiki. Gdyby czas mijał Ci tylko szybko, to byłoby zrozumiałe, że chcesz poczuć jak się ciągnie chropowato (podoba mi się ten zwrot). Ale skoro jest z nim tak różnie (z czasem, nie zwrotem) to dlaczego nie możesz go poczuć? Skoro czegoś chcesz, to rzecz jasna, tego nie masz. Bo nie jest jednostajny? Bez sensu. Nie ma przejścia między jedną zwrotką, a drugą. Może dlatego, że druga się przypadkiem w części udała. Po co wersy zaczynać z dużej litery, a ta kropka na końcu... okropieństwo. Pointa do bani sama w sobie. Nie mówiąc o tym, że to, jak przypuszczam, zwykłe kłamstwo. Nie zdajesz sobie sprawy chyba co to jest "najgorsze zło". Nigdy nie chciałabyś go poznać, chyba, że jesteś wariatką, ale z wiersza (tekst musi bronić się sam) tak nie wynika, bo chcesz poznać to Twoje nieszczęsne "najgorsze zło" jako przestrogę. Czyli w gruncie rzeczy boisz się go i chcesz je poznać tylko po to, żeby go unikać w przyszłości. Po poznaniu najgorszego zła przyszłości nie ma, nie ma nic (to jedyne "moje" zdanie). Szanuj słowa, analizuj, nie bądź Mucho górnolotna.

    Tak nam i Tobie dopomóż. Amen.
    A komentarz jest serio bardzo konstruktywny - ukłon w stronę jego twórcy ;)

    Pozdrawiam.
  2. Dobrze, przyjmuję to wszystko do wiadomości. Cały Twój tok myślenia wskazuje na fakt, że pracowałeś nad tym tłumaczeniem, że każde słowo było wielokrotnie przemyślane, że tłumacząc to w ten sposób, miałeś jakąś koncepcję.
    Ale -
    mnie, niestety, ciągle te tłumaczenia się nie podobają :)

    W tym wypadku chyba wolę Barańczakowy "bezruch". Pochwalę Cię jednak za pełną świadomość swoich tłumaczeń :)

    Pozdrawiam serdecznie.

  3. Cytat

    Mówi się - świat pochłonie ogień
    Albo, że lód


    Zachowana liczba głosek. Można nawet zastosować pauzę po 3-ciej sylabie, która zapewne również występuje w oryginale po 2-giej sylabie podczas czytania.

    W zasadzie mogę/muszę się z Tobą zgodzić. Choć w tej chwili trudno mi byłoby wybrać, która wersja byłaby lepsza. Oczywiście ta pierwotna jest ułomna.


    No, chyba z tym "albo, że lód" jest dobrze, prawda? Chyba najbardziej oddaje to "some.. some".

    Cytat
    A może najbardziej trafioną wersją mojej interpretacji byłoby "mawiają, że" "mawiają, że" lub "mówi się, że" "mówi się, że"...


    Owszem - "mówi się, że" jest dobre ze wzgledu na tę bezosobowość.
    A i "mawiają" brzmi w kontekście tego utworu zdecydowanie lepiej niż "mówią", bo:
    mawiać - mówić coś wielokrotnie, mieć zwyczaj coś mówić; powtarzać coś nieraz, od czasu do czasu.
    W sumie to nie wiem, czemu pod względem formalnym miałoby być lepsze niż "mówić", ale jeśli chodzi o brzmienie i kontekst oryginału to serio pasuje.

    Zresztą nie ma co dzielić włosa na czworo (tzw. tetrapiloktomia), bo i tak sylaby nie pozwalają na te 2 opcje.

    A zatem chyba najlepsze będzie to "albo" :)

    Pozdrawiam serdecznie :)
  4. Cytat
    (odnośnie Twojego wstępu)


    Już to gdzieś pisałam, ale powtórzę: odnośnie do Twojego wstępu :)

    A co do wiersza: Przekonał mnie Pan, przekonałeś mnie (mogę?) w punktach 2 i 3. Ale ciągle obstaję przy swoim, jeśli chodzi o punkt 1.

    Twoje tłumaczenie:

    Mówią, że świat pochłonie ogień
    Mówią, że lód


    byłoby poprawne, gdyby w oryginale ten fragment brzmiał:

    Some say the world will end in fire
    They say in ice.


    Wydaje mi się, że to zestawienie "some... some" raczej nie tyczy się tych samych osób.

    Zresztą, oryginał:

    Some say the world will end in fire
    Some say in ice.


    to raczej coś w stylu:

    Niektórzy mówią, że świat pochłonie ogień,
    niektórzy mówią, że lód
    ,

    przy czym "niektórzy" z pierwszego wersu to nie ci sami, którzy są w wersie drugim. Jak dla mnie to zestawienie jest czytelne - po prostu są to inni ludzie.

    Cieszy mnie, że wynikła z tego taka zacna dyskusyja ;)

    Pozdrawiam.
  5. Hmm, mnie się nie podoba żadne z Pańskich tłumaczeń. Oczywiście pod względem formalnym to drugie jest w porządku, ale proszę zastanowić się nad treścią obu:

    Nieprzeniknionym z wymiarów jest tajemnica zwana milczeniem.

    Za dużo tutaj nadinterpretacji. Milczenie = stillness? Mmm, nie bardzo. Poza tym wdarło się coś na kształt niepotrzebnego powtórzenia: "nieprzeniknionym" i "tajemnica". Chyba takie trochę masło maślane. I nazwanie milczenia wymiarem - możliwe, że myślą jest to blisko oryginału, ale nie wolno tego nazwać po imieniu - toż to kawanaławizm :)

    Niespojną mgłą integralności jest tajemna natura inercji.

    Ponownie: inercja = stillness? Chyba Pan zasugerował się tłumaczeniem Barańczaka: "bezruch". Ale tutaj ten bezruch właśnie odnosi się do tego stanu ciągłości, trwania, niekoniecznie jest nacechowany pejoratywnie - tak jak jest to w przypadku inercji (bardziej bezwład niż bezruch).

    Mgła intergralności? Nieee.

    Owszem zachował pan w drugiej wersji schemat, ale mnie osobiście to nie satysfakcjonuje. Ale jest Pan bardzo spostrzegawczy i kreatywny, więc prosze próbowac dalej.

    Pozdrawiam serdecznie :)

  6. No, znowu profesjonalna robota :)

    Super stylizacja z "thee" :) Od razu mi się przypomina angielski w : "Romeo, Romeo, why art thou Romeo?" ;)

    Co do zdrady - adultry to cudzołóstwo, zupełnie odpada.

    O co z betrayal? Albo unfaithfulness? Anglicy, chcąc powiedzięc "on cię zdradza" mówią "he is unfaithful", więc chyba unfaithfulness byłoby ok (btw. jest to dosłownie niewierność - nie jest to mocne słowo, nie jest też bardzo naznakowane seksem).

    Co do reszty, jest raczej w porządku, jeszcze popatrzę w wolnej chwili :)

    Gratuluję i pozdrawiam :)

    PeeS. Skąd zainteresowanie tłumaczeniem na i z języka angielskiego? Czyżby studia filologiczne? :)

  7. Tak, tłumaczenie jest naprawdę dobre. Trochę jak Dj zmiskowałeś pozostałe wersje, wybrałeś najlepsze rozwiązania z każdej :) Jednak mam 3 drobne uwagi:

    1)

    Mówią, że świat pochłonie ogień
    Mówią, że lód


    Powtórzenie "mówią" nie wskazuje na odrębność zdań tych osób. Wygląda na to, że jest ogól ludzi, którzy raz mówią o ogniu, raz o lodzie. We wcześniejszych wersjach podobny błąd popełnił pan Sito:

    Mówią, że zginie świat w płomieniach;
    Mówią też, że od lodu
    - dodatkowo "też" uwypukla jedność tych "mówiących"
    (są to te same osoby, tylko czasem mówią tak, ale
    czasem mówią też inaczej)

    W pozostałych wersjach jest przeciwstawienie (btw. oryginał: some say ..., some say....) :

    Jedni mówią, że świat zniszczy ogień.
    Inni, że lód


    Jedni twierdzą, że świat nasz zginie w morzu ognia.
    Inni - że pod pokrywą lodu


    Dlatego też proponuję takie rozwiązanie:

    Mówią, że świat pochłonie ogień
    Inni, że lód
    - wydaje mi się, że "mówią" w 2 wersie może być w domyśle



    2) Za nic nie mogę zdzierżyć tego "też" w:

    Lecz gdyby świat miał zginąć znów,
    Wiem też dość o nienawiści
    By rzec, że równie dobry lód
    Aby niszczyć,
    Bo jest go w bród.

    Zapiszmy tę częśc oryginału w jednym zdaniu:

    But if it had to perish twice, I think I know enough of hate to say that for destruction ice is also great and would suffice.

    Jest to ciągłe, logiczne zdanie: Jeśli świat by miał znowu zginąć, to wiem już na tyle o nienawiści, żeby powiedzieć, że do niszczenia równie dobry jest lód i że go wystarczy.

    U Ciebie (i, o zgrozo!, u Barańczaka) występuje to "też" - ono burzy logikę tego zdania.

    Dlatego zamiast "też" proponuję "już".

    3)

    Ostatni wers: "bo" i zdanie okolicznikowe przyczyny:
    jest równie dobry bo jest go w bród. W oryginale lód jest zarówno dobry jak i go wystarczy - fakt, że lód jest odpowiedni do nieszczenia nie wynika z ilości lodu.

    Dlatego tu proponuję wersję pani Marjańskiej:

    aby niszczyć
    I jest go w bród



    Poza tym, bardzo udana próba. Winszuję :)

    Pozdrawiam.

  8. Tak, dojrzale i umiejętnie.

    Cytat
    Jeśli rzecz miała miejsce, to lubię uważać,
    że się miała odmiennie


    Spojrzenie trochę pod innym kątem. Chyba lubisz takie "przewroty" (np. "Teologia. Krzyż") :)

    Cytat
    Adam szedł gładząc finkę, Ewa rwała ziele,
    a wąż u nóg się łasił jak czarny spanielek.


    Za pierwszym razem nie spodobał mi się ten "spanielek" - wydał mi się taki pod rymy i w ogóle jakiś taki niepasujący. Ale dopiero za drugim razem dotarł do mnie ten cały obrazek: matka w oknie, chłopiec z nożem (nb. zadaniem mężczyzn od dawna było polowanie i obrona słabszej od siebie kobiety), dziewczyna zbierająca ziele i naturalnie wkomponowany piesek. A Bóg jak matka machał chustką w oknie, zadbawszy o ich wyprawkę ("wino, chleb i owoce") i udzieliwszy "ostatnich rad".

    Cytat
    Jakby szli na studia


    :)

    Cytat
    Później Pan wniknął w przestrzeń. Pozostało drzewo,
    pierwszy punkt odniesienia.


    Pierwsza samodzielna decyzja, już bez trzymania się "maminej spódnicy". Rzeczywiście coś jak pójście na studia. Nowy rozdział życia - "zaczęty wątek".


    Mimo iż przedstawiasz epizod z "drzewem" po prostu jako "pierwszą samodzielną decyzję", ja i tak odebrałam go trochę jako przestrogę - może dlatego że ten wiersz powstał właśnie w tym czasie, kiedy ja sama wybieram się na studia. Dlatego mimo całej "przewrotności" i odmiennego spojrzenia na tę sprawę, będzie mi się pewnie ten utwór przypominał i tam mnie od środka wraz z sumieniem gryzł czasami ;) Jednak mam nadzieję, że te moje "drzewa" na studiach nie będą miały wagi grzechu pierworodnego :) Ot, taka dygresyja.

    Pozdrawiam serdecznie :)
  9. Cytat

    Daj zasmakować wolności
    Zachowaj od samotności
    Pomóż zwyciężyć prawdziwej...


    ... miłości? O to chodzi? To taka elipsa (wyrzutnia), hę?
    Najpierw myślałam, że Pani wzięła sobie do serca komentarze forumowiczów w stylu: łeee o miłości, wszędzie słowo "miłość" i dlatego ominęła je Pani (bardzo oryginalny pomysł, phehe ), ale dalej już się jednak pojawia.

    No cóż, co do wierszyka - patrz wyżej.
    Der Kitsch, cliché, hackneying.

    Pzdr.
  10. Cytat
    troszkę się wam pozwierzam,
    że czasem wierszem nakłamię,
    przeważnie tak jakoś bezwiednie
    jakby z rutyny, na pamięć.

    tyle się muszę nakluczyć
    po słowach i po zakrętach,
    że drogi do siebie samej
    powrotnej już nie pamiętam.

    może coś ze mną nie tego…
    jak na spowiedzi tu wyznam,
    oszukać, zamotać, zmylić
    dla mnie żadna pierwszyzna.

    na zakończenie, przed kropką
    już przez poetyczny przymus,
    to nie wiem czy prawdę mówiłam
    ale być miało do rymu.


    27.05.2006.



    Do rymu całkiem mówiłaś
    I szło Ci to bardzo składnie.
    Chociaż Ty jesteś przemiła,
    Powiem: oj kłamać nie ładnie.

    Tak trochę mnie oszukujesz
    I z lekka słowem omamisz.
    Ja przecież wiem, co Ty czujesz,
    Od ponad roku się znamy.

    Te Twoje strofy leciutko
    Wirują po naszym portalu.
    Ty sama czekasz cichutko
    I wiesz, że Ciebie pochwalą.

    A jeszcze czasem nie jeden
    Komentarz wierszem napisze.
    Dowcipem Ciebie uwiedzie,
    Nostalgią ciut ukołysze.

    Bo piszesz miło i wdzięcznie,
    Więc bardzo dziękuję Ci za to.
    Pozdrawiam Ciebie serdecznie,
    Ja - starszy grafoman amator.

    Hehe, super :)
    (Tylko proszę poprawić na: niejeden)
    Pozdrawiam sredecznie, rozbawiona młodsza graofomanka amatorka ;)
  11. Cytat
    troszkę się wam pozwierzam,
    że czasem wierszem nakłamię,
    przeważnie tak jakoś bezwiednie
    jakby z rutyny, na pamięć.

    tyle się muszę nakluczyć
    po słowach i po zakrętach,
    że drogi do siebie samej
    powrotnej już nie pamiętam.

    może coś ze mną nie tego…
    jak na spowiedzi tu wyznam,
    oszukać, zamotać, zmylić
    dla mnie żadna pierwszyzna.

    na zakończenie, przed kropką
    już przez poetyczny przymus,
    to nie wiem czy prawdę mówiłam
    ale być miało do rymu.


    27.05.2006.


    Oo, fajny nawet :) Sympatyczny.

    Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...