Kasia_Szymańska
-
Postów
342 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Kasia_Szymańska
-
-
nie, nie da rady, nie mogę przypomnieć
sobie, który to klawisz, mimo
że kiedyś to do mnie
po nucie przychodziło,
a stawy w mych palcach
jakby stężały - nie wystarczyło
jak dawniej rozegrać się, odszukać w kartkach
właściwego znaku; bo z muzyką
jest jak z dobrą poezją: dla taktu
rzuca się wzrokiem, by od początku
można było słuchać; bo jak tu
spośród tych czarnych rządków
wybrać, która to nuta, jaka barwa
dźwięczy w tej kadencji; więc chodź, drżącą ręką
sprawdź, jak w cichych vibratach
pęka to jasne piękno0 -
BARBARA JANAS: Niestety nie mam teraz możliwości zajrzenia do obowiązującego polskiego tłumaczenia. Coś w stylu: Gdy weszli, zobaczyli wspaniały portret swojego mistrza wiszący na ścianie.
Franka Zet: Dziekuję za przywołanie nawiązania do Doriana Graya - rzeczywiście coś z siwymi włosami jest na rzeczy. ;)
Pozdrawiam!
Kasia0 -
Oo, ale wysyp.
H.Lecter: Dzię-ku-ję!
dzie wuszka: Fajnie, że bez bajeru się podoba. :)
zak stanisława Stasiu, dziekuję i odwzajemniam jak najbardziej - dawno mnie tu nie było, więc nie będę taka pruderyjna. ;)
Rachel Grass: Dzięki za komentarz - to chyba dobrze, że płynie? :)
Jacek Suchowicz: Dziękuję, Jacku. Choć zależy o jaką mimesis i jakie naśladownictwo chodzi, prawda? :)
Ewa Kos Ojej, Ewo - dziękuję. Fajnie, że taki "prosty" wiersz jednak ujmuje. :)
emil grabicz Łał! Nawet Horacy się pojawił, jestem zaszczycona, Emilu. ;) No i mam nadzieję, że fragment wygrzebany starczy na dłużej niż na jedno chapnięcie. ;))
Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam Was wszystkich
Kasia0 -
When they entered, they found hanging upon the wall a splendid portrait of their master
Picture of Dorian Gray, Oscar Wilde
może by nawet nie zauważyła gdyby
nie co? ta natrętna mimesis
którą co wiersz się widzi
lecz nie wierzy
chciała się z niej wypisać bez słowa
czy tam ułożyć inaczej
ale słyszała w przestrogach
że coś znaczy
i w końcu ujrzała raz późną porą
że wieczne pióro co ze sobą nosi
dzieli powoli na czworo
siwe jej głosy0 -
M. Krzywak A jakbym zmieniła na "tajemnica/ wciąż niezgłębiona" - może tak lepiej? Rozumiem, że był pleonazm, bo było "tajemnica nieodgadniona", ale jak zmieniam z "cały komplet" na "komplet - wciąż cały" albo "cofam się - wciąż do tyłu" to chyba przesuwa znaczenie (tak jakby: tajemnice, które wciąż pozostają tajemnicami, czyli wciąż pozostają nieodgadnione). No nie wiem, nie jestem pewna.
Ogólnie, dzięki za uwagi.
Emu Rouge
ad 1 Przyznaję, że wersy musiały być po prostu 33.
ad 6 Nic więcej ponad opinie krytyków nie powiem co do walorów artystycznych. Osobiście uważam, że o ile 'Sztuczki' były krokiem polskiej kinematografii w dobrą stronę, o tyle '33 sceny z życia' są już takim szpagatem. Zależało mi trochę na zachowaniu estetyki filmu w wierszu - z jednej strony naturalizm, z drugiej konieczność wyrośnięcia z dziecinnej naiwności, itd.
Dziękuję.
mr. gray
Dziękuję za miłe słowa. Jak już pisałam, banalność/naiwność ma odpowiadać trochę wyrazowi filmu (nie że znowu jakaś filmowa ekfraza czy cuś) - cieszę się, że trafiła. ;)
Pozdrawiam,
Kasia.0 -
Nie miałam na myśli skraju człowieka jako skraju człowieczeństwa, chodziło mi raczej o to naiwne rozumienie wnuczek - czy dziadek, który umiera, ciągle jest tym samym dziadkiem, tym człowiekiem, którego znały, czy może w ogóle przestaje być człowiekiem, przestaje istnieć.
Dziękuję za obszerny komentarz.
I również pozdrawiam,
Kasia.0 -
Zofia Honey: Dzięki, poprawiłam.
H.Lecter: Dziękuję. Ta mądra naiwność i okrutna prostota występują też właśnie u Szumowskiej w 33 scenach z życia.
marekdunat: Także dziekuję. "Przychodzimy, odchodzimy, cichuteńko na paluszkach." :)
Jerzy Rybak: Ano. W sumie mogłabym się bronić, że licentia poetica, gramatica, ale zmieniłam - mam nadzieję, że teraz lepiej?
Pozdrawiam wszystkich,
Kasia.0 -
A tamten pan w tramwaju, co ma okulary taśmą
sklejone, uśmiechy na twarzy zmarszczką
zakryte, też pewnie jest czyimś dziadkiem.
Też po nim zostaną tajemnice
wciąż nieodgadnione, w książkach przypisy
ciche, ze studiów notatki.
Kilka par brudnych skarpet i szczęka
sztuczna, piżama jeszcze rozpięta
na łożu szpitalnym.
Smutne filmy zbyt smutne i trzeźwa
pobudka: w bajkach nie siedzi królewna
na ławie cmentarnej.
Pewnie pan ten ma wnuczki i one
zobaczą, że guziki rozrzucone
nie będą u dłoni, stóp, boku.
Cieniem staną nad kołdrą, to być miało
inaczej, bez dotkliwego ciała,
woni kwasu, robaków.
Wstyd im będzie tak szczerze
zapytać, jak dużo z dziadka tu leży
jeszcze, gdy na skraju stoi człowieka.
I którędy ten prawdziwy
upływa, czy jak krew z żyły
po kropelce czy łzami po powiekach?
I czy ten właśnie zostanie w jednym z zapachów
prześcieradła, w pocie czoła ze strachu
ostatniego, nim się z wiatrem ulotni.
I też w pozostałych po nim
paltach, w kształcie przez tatę noszonych
jego dawnych pantofli
i tym starszym panu
który właśnie wysiadł z tramwaju
na chodnik.0 -
Gruda, Ty tutaj?
0 -
Zrewanżuję się krótkim komentarzem :)
Najbardziej podobają mi się rymy (oprócz tego: "opisania-zarania"). I szkoda trochę, że nie ma polskiej czcionki - to z lenistwa czy braku znaków diakrytycznych na klawiaturze?
Pozdrawiam,
k.0 -
Organizm pani rozregulowany,
że z cyklu na cykl trudniej opanować
komórek grymas, a rytm rozszalały
po kościach się rozchodzi. Bo tak, droga
ma córko, czerw cię toczyć będzie całą,
nim Bogiem sobie życia nie ułożysz,
nie wpiszesz w ciąg pacierza. Tak pomału,
kochana, co dzień o tej samej porze
do siebie wracaj. I coś napisz wreszcie
jak kiedyś, gdy się miało sto powodów,
by w ryzie tekst utrzymać. Uśpić w wersie.
Powiedzieć: życia więcej niż zachodu.0 -
Ale zabarańczakowił tą vilanellą :)
0 -
Peter Huchel - Sibylle des Sommers
September schleudert die Wabe des Lichts
Weit über die felsigen Gärten aus.
Noch will die Sibylle des Sommers nicht sterben.
Den Fuß im Nebel und starren Gesichts
Bewacht sie das Feuer im laubigen Haus,
Wo Mandelschalen als Urnenscherben
Zersplittert im harten Weggras liegen.
Das Schiffblatt neigt sich, das Wasser zu kerben.
Die Spinnen reisen, die Fäden fliegen.
Noch will die Sibylle des Sommers nicht sterben.
Sie knotet ihr Haar in den Bäumen fest.
Die Feige leuchtet in klaffender Fäule.
Und weiß und rund wie das Ei der Eule
Glänzt abends der Mond im dünnen Geäst.0 -
Letnia Sybilla
Wrzesień rozrzuca plastry świetlane
Nad ogród kamienny wysoko stąd.
Śni letnia Sybilla, że kres jej niebliski.
Ze stopą we mgle i twarzy zastaniem
Ognia tam strzeże, gdzie leśny jest dom
I łupki migdałów jak urny odpryski
Rozstrzelone w gęstej trawie się kryją.
Łódź liścia faluje, tnąc wody połyski.
Pająki się snują, włókna się wiją.
Śni letnia Sybilla, że kres jej niebliski.
Swe włosy splotła z drzewami w więzi.
Figa rozbłyskuje w fudze pleśniowej.
A biały i okrągły jak ślepie sowie
Lśni wieczorami księżyc zza rzadkich gałęzi.0 -
Nie-e.
Nie wystarczy wcisnąć ładnych, mądrych słówek pokroju "demagogizowania", żeby się zrobiło ładnie i mądrze.
Pozdrawiam,
k.0 -
Cytatkilkanaście razy przeczytałem
i ciężko jest się przekonać do tej miniatury
ale jeśli próbowałem się przekonywać
to znaczy że coś mnie zatrzymało
ale to i tak znaczy że za mało
zbyt rzadka ta miniatura
jak na taką spoinę słów
wieczności.
Się podpisuję. Rzadka i cienkawa niczym, jakby nie patrzeć, barszczyk.
Pozdrawiam,
k.0 -
Jak na miniaturkę - zabawny, przewrotny.
Jak na wiersz - nie.
Pozdrawiam,
k.0 -
Obawiam się, że z tego wiersza nic nie wynika.
Pozdrawiam
k.0 -
CytatDo dupy.
Yy, równie lapidarne, co Stasia, również występuję motyw ciała, jednak miniaturka Stasi o wiele, wiele lepsza :)
Ładna alegoryjka.
Pozdrawiam,
k.0 -
Ojj, mnie się niestety nie podoba. Chociaż rzeczywiście, jak na debiut to może i nie tak tragicznie.
Mnie nie przekonuje przede wszystkim dlatego, że osobiście nie lubię takiej estetyki z pogranicza szpitala psychiatrycznego i gotyku. Motyw śmierci samobójczej, by dołączyć do zmarłych wcześniej rodziców.. hm, średnio mi leży.
Tak czy siak pozdrawiam i czekam na lepsze,
k.0 -
Ja bym się pokusiła o stwierdzenie, że zabawne toto nawet ;)
Rzeczywiście ładnie parodiuje akademicki bełkot, vide: omówię je tudzież.
Pozdrawiam,
k.0 -
Cytat
jaka nota? :P
Olaboga, kto to widział, żeby jurorki Spam Poetry same wystawiały sobie noty! ;)
Ale owszem, lepsze toto niż gnioty, które miałyśmy niezaprzeczalną przyjemność oceniać. Tak więc jakieś 2,6 / 5 może uda Ci się wyszarpać ;)
Pozdrawiam,
k.0 -
Zmrrrożony drrramar, brrr.
Jak dla mnie zbyt ciasny semantycznie- ale to dlatego, że wiedząc, o co kaman, odbieram go zbyt okolicznościowo.
Ale jako tekst- trzyma fason ;)
Pozdrawiam,
k.
PeeS. Aha- próbowałabym jeszcze pokombinować coś z tytułem. Jakoś mnie odstręcza :) Może bardziej w stronę "Króla sniegu" (analogicznie do: Królowej Śniegu od Andresena, która to zamieniła serce Kaya w sopel lodu). Ale to tylko moje takie widzimisię :)0 -
Cytatkomentujących
Ja również takie odnoszę wrażenie.
Umieszcza się wiersz i niech się dzieje co chce.
A przecież można zwykłe ''dziękuję''-to też forma grzecznościowa.
O, rany rany rany.
Czy wiadomo Paniom, co oznacza słowo ignorancja?
Nie-używamy-trudnych-słówek-znaczeń-których-nie-znamy. Jak mawiała moja babunia ;)
Pozdrawiam,
rozbawiona k.0
Wymiana komórek
w Wiersze gotowe
Opublikowano
Dopadło cię znowu to śmieszne pytanie
o komórki co w ciele idą na wymianę
w siedmioletnim cyklu. Kiedy te same
zlane w krzepkiej plamie zastygną
utwierdzone w ramy. Jak płynną
mową przejęzyczą się, by przylgnąć
do nowej błony, a na niej wywołane
ułożą się w wytarte klisze. To każde staranie
dziedziczymy z krwią w prostych liniach
czy w fotograficznym skrócie przypomina
nam o sobie samo zawczasu? Ile też mija
różnych min i rozminięć zanim się zmienia
w całości to nasze spojrzenie
za siebie. Aż wreszcie się stanie
oddzielne, jak zdjęcie wywołane
w ciemni, co przechodzi w światło dnia,
jak osad wytrącony bezwiednie
z samego dna - tak też od zarania
powraca pytanie,
w którym momencie
się znowu zaczyna ta nowa ja.