Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

dkw

Użytkownicy
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez dkw

  1. To niezmiernie się cieszę, bo mniej więcej o to właśnie mi chodziło. Serdecznie pozdrawiam ufo chadzającego w czarnych dziurach ...:)
  2. Co ja mogę na to napisać..? To było pisane w amoku, szale jakimś nieogarniętym - tyle mam na swoje usprawiedliwienie:P. Mój mózg znalazł się w czarnej dziurze... Znasz to uczucie? Pozdrawiam... bleeee.... - teraz też piszę w amoku.
  3. 1.11 nad ranem, wynik dzisiejszych zmagań 3;4 - walczy sen z chęcią przeżycia kolejnej minuty. Mecz dobiega końca, szala zwycięstwa zawieszona nieruchomo spoczywa w błogim spokoju. Ostatnie chwile, kilka odważnych zagrań na bramkę przeciwnika padło ze strony snu. Kibice podnoszą się uradowani, zaczynają wiwatować. Klną pod nosem, ciskają obelgami w stronę przeciwnej drużyny. Akcje zostały zmarnowane, ja.. zawieszony w nieprzyjemnym stanie pól snu. Kilka próbnych skinięć palcem wskazującym uzmysławia mi ze moje ja obraca się jeszcze w rzeczywistości. Ostatnie chwile chcę przeznaczyć na papierosa. Jak partyzant stojący pod ścianą czekający na rozstrzelanie ja proszę o ostatniego skręta. Silny nałóg wygrywa z całym światem. Ostatni papieros, kilka machów, parę tych pociągnięć, które w stanie są zmienić bieg historii, pozwalają umknąć nieprzyjemności zamykania oczu i odpływania w odmęt i bałagan nieuporządkowanych myśli. Moja ręka opada bez czucia na foliowanej paczce, oczy nerwowo wypatrują plastikowej zapalniczki. Panika rodzi się w głowie i szarpie za zwoje, wszystko walczy o zachowanie ostatnich kilku chwil realności. Nie chcę spać, zapadać w stan uśpienia, stan nocnej mary, i świta, który nie mieści się w moich ramach pojmowania. Kilka chwil, Boże daj… Wszystko spełznie na poszukiwaniach zapalniczki, ostatnie chwile zmarnuję na poszukiwania martwego przedmiotu. Nie będzie francuskiej miłości, szampana i ostryg. Nie będzie tego wszystkiego. W mojej obumierającej jaźni pozostanie na trwale wyryty obraz plastikowego sztucznego przedmiotu…Wirując niczym wygaszasz ekranu mojego laptopa odbijać się będzie od ram zamieszczonych w bezmiarze. Ale co to..? Widzę ją jest tu, niedaleko, zaledwie na wyciągnięcie dłoni. Leży w miejscu, nie porusza się. Zasypiam… Odpływając w ciemność monitora wypełnionego obrazem odbijającej się niebieskiej zapalniczki bic’a wpadam w ramy: „Kurwa, znowu za mało czasu…”. 8.05 otworzyłem oczy i wstałem z łóż……… *** nie powinienem tego zamieszczać, ale ciekaw jestem waszej opinii, pragnąłbym aby do tekstu podejść w miarę rozumnie, o ile tak się da... Dziękuję Wam i serdecznie pozdrawiam.
  4. ...a inni na to jak widać - nic. Pozdrawiam bardziej niż trochę i trochę mniej niż bardziej.
  5. Nie jestem żadnym znawcą, fachowcem, czy innym sztucznym wytworem i muszę stwierdzić, że tekst bardzo przypadł mi do gustu. Podoba mi się czarny humor i samo ujęcie przerażającej wizji przyszłości. Bardzo miło się czytało i wyglądam na kolejne publikacje. Pozdrawiam nieco skacowany.
  6. Dziękuję bardzo za pozytywne komentarze… i pozdrawiam serdecznie.
  7. dziękuję za odwiedziny i komentarz.
  8. Nie zgadzam się z tym nic a nic. Te trzy zdania nie są absolutnie doskonałe, nie płyną - to ich największa wada. Na filozofię ciężko się wchodzi, a jeszcze trudniej ją ugryźć - tu ewidentnie bije to po oczach. Co do oceny, trzymam stronę pierwszej wypowiedzi na temat powyższego tekstu. Miło się czyta, są braki, nie porywa - to tak na temat trzech stopni... Serdecznie pozdrawiam
  9. uciekłem do końca tekstu nie doczytawszy do niego. Odpowiadam: Pisać, jak najbardziej pisać... Zawsze jest po co przelewać te małe nygusy za pośrednictwem klawiatury na świecący, walący po oczach monitor - zawsze. Nie każdy przecież musi coś reprezentować swoim pisaniem, ale każdy powinien to robić. Co do tekstu jeszcze nie przeczytałem - Twoje pytanie za bardzo mnie zainteresowało. Zapewne opinii na temat Twojej twórczości nie napiszę, ale przeczytać, na pewno przeczytam. Pozdrawiam
  10. O równouprawnieniu: Spotkałem dziś pewną kobietę, nic nie byłoby w tym nadzwyczajnego gdyby nie fakt iż owa przedstawicielka płci pięknej – choć sama do pięknych nie należała – miała na smyczy wielkiego ogara myśliwskiego. Cóż w tym dziwnego? Owy ogar był równouprawniony, do czego, bądź kogo..? Do mnie chyba. Stał nonszalancko oparty o grubą nogę swojej wątpliwej urody pani i szczał na moje nowe buty. Cóż czynić? Przeprosić, szturchnąć, szarpnąć za rękaw starsze kobiecisko czy w końcu kopnąć psa, wyjąć myśliwski nóż – bardzo ostry chodź z przeceny – i zacząć nim chlastać z uśmiechem na twarzy ową kobiecinę? Po krótkim zamyśleniu stwierdziłem, że jej pies doprowadza mnie do takiej złości, że muszę z kimś o tym porozmawiać – co gorsza ta kobieta była najbliżej i to na nią padł mój wybór. -Dzień dobry co Pani sądzi o dzisiejszej pogodzie..?- wiem, źle zacząłem. Ona na początku udawała, że mnie nie słyszy. Powtórzyłem się i usłyszałem jej głos, z czym mogę to uczucie przyrównać? Z tartakiem..? Widzę wióry lecące z nieba, a w tle rozlega się anielski hałas piły łańcuchowej – wrażenie było piorunujące. -Czy,- tu zrobiła pauzę i obadała mnie od stóp do głów – pan dobrze się czuje? – Zadała pytanie. Po pytaniu powinna nastąpić odpowiedź, tak, tak, tak… odpowiedź. Tylko co ja jej mam powiedzieć? Jak się czuję..? dobrze chyba, nic mi nie dolega, mam się całkiem nieźle, jedyne co mi w tej chwili nie odpowiada to jej pies. Pies - ssak na czterech łapach z merdającym ogonem i śliniącą się najeżoną ostrymi zębami mordą. Biega za patykami, skacze, śpi i się nigdy nie słucha, w wieku szczenięcym sra i leje na wyglancowaną podłogę. Tak ten model psa właśnie mnie irytował. -Wie Pani czuję się nienajlepiej.- kobieta uparcie wpatrywała się w zachuchaną szybę, za nią nic, pole i bloki, bloki i pole, pole… Przez dłuższy czas milczy a jej oczy przesuwają się machinalnie po obrazach wystawionych za oknem. -Daj mi pan spokój!- wycedza przez zęby, nie odwraca wzroku od szyby. Jej pies radośnie poszczekuje i powarkuje na bóg wie kogo. Ludzie inni - tak oni też tam są - spokojnie siedzą na siedzeniach. Każdy z nich zerka w swój kawałek zachuchanej szyby, każdy patrzy na tą samą latarnie, po kolei, pierwszy pasażer widzi latarnie, potem drugi, trzeci, czwarty i tak dalej. Wszyscy oni są z nami, chodź tak odlegli siedzą bardzo blisko – ja dla odmiany stoję. Wystarczyło jedno zerknięcie na słomiane kukły by nabrać pewności siebie. Poczułem się częścią czegoś większego, nieogarniętego rozumem, częścią społeczeństwa. Poczułem się silny niczym Herkules, wiara spłynęła na mnie jak na Odysa zamkniętego na rozszalałym morzu. Czułem, że teraz jest moja chwila. Zebrałem się w sobie i… -Proszę Pani- zacząłem bardzo agresywnie – pani pies oszczał mi buty. – dla podkreślenia słów zerknąłem wymownie na mokre „adaśki”. To jedynie fragment jednej z przygód... więcej nie będę wstawiać, ciekaw jestem jedynie opinii odnośnie hybrydy znajdującej się powyżej...
  11. „Trzeba wiedzieć, że mam 12 lat i czytam szybko jak na swój wiek.” Jeżeli to faktycznie wiek autorki a nie bohaterki tego krótkiego tekstu, to chylę czoła w geście przeprosin za wcześniejszy komentarz. Jeżeli masz lat 12, to zazdroszczę tak wczesnego sięgnięcia po pióro. Jednak jeżeli tak jak napisałem wcześniej jest to wiek bohaterki a autorka lat ma na ten przykład od 17 do 20 lat, to mój komentarz wcześniejszy jest jak najbardziej aktualny. Mam nadzieję, że autorka rozwieje moje wątpliwości, tyczące się wieku.:) Pozdrawiam
  12. Też mi się wydaje, że lekka;). Wiem, że to niewiele. Obecnie pracuję nad opowiadaniem, jednak – co tu dużo pisać – brakuje mi czasu na klejenie słów. Postaram się przyśpieszyć trochę tępa, poprzekładam większość codziennych obowiązków na tzw. ostatnią chwilę i może uda się dokończyć. „Zajrzałam, trochę z obowiązku.” Wyjątkowo niemiło to brzmi;). Pozdrawiam serdecznie.
  13. Mi osobiście się to nie za bardzo podoba…. Nie widzę w tym niczego niezwykłego. Lubisz komentować własne prace..? Dziwne to dla mnie… Pozdrawiam
  14. „Obudziłam się, gdy dziadek pochylał się nademną i potrząsał moje lewe ramię” – nie „nademną”, a nade mną… - to wbrew pozorom znacząca różnica. „Słońce co dopiero wzeszło, gdzieniegdzie widać było jeszcze różowe chmurki” – Słońce dopiero co wzeszło, gdzieniegdzie po niebie snuły się jeszcze nieliczne różowe chmurki. – Wydaje mi się, że lepiej brzmi. „. Za to zwierzęta już dawno nie spały. Z kurnika dochodziły ciche pogdakiwania kur i pianie kogutów. W oborze właśnie zaryczała jakaś krowa. Ze stajni słychać było poranne rżenie konia. Tak właśnie powinna wyglądać wieś.” – Pomimo tego, zwierzęta już od dawna przebudziły się do kolejnego dnia, z kurnika dochodziły dźwięki krzątania się kur i co jakiś czas wesołe pianie koguta, w oborze zaryczała krowa a ze stajnie słychać było poranne rżenie konia – wydawało mi się, że właśnie tak wyglądać ma wieś każdego poranka. „Nie miałam jednak czasu się pozachwycać, bo dziadek szybkim krokiem przemierzał podwórze” – Nie dane było mi jednak zachwycać się tą poranną aurą, dziadek pośpieszając mnie, szybkim krokiem przemierzał podwórze. Mógłbym jeszcze wiele zdań pozmieniać, niestety dziś nie mam na to za dużo czasu. Cały pomysł bardzo mi się podoba i wyjątkowo przypadł mi do gustu. Coś niezwykłego w czymś codziennym – trzeba szukać takich tematów. Kwesta jednak w tym jak to opisujesz, większą uwagę zwracaj na słowa, których używasz. Uczepię się też, gramatyki i literówek. Strasznie tego nie lubię i uważam, że trud włożony w przekopiowanie tekstu do Worda i poprawienie błędów nie zajmuje wiele czasu. Umila to pracę nam czytająco/oceniającym, co zaś cenniejsze dla Ciebie, chroni przed takimi uwagami. Pozdrawiam
  15. dkw

    Miś

    Czytając to po raz kolejny dochodzę do wniosku, że strasznie mi to pornografią dziecięcą zalatuje… Nie wiem skąd to chore skojarzenie, ale ten Twój miś to strasznie podejrzana metafora. Tekst podoba mi się przez to jeszcze mniej, o ile mogę mówić o jakichkolwiek wrażeniach artystycznych to jest nim jedynie poczucie obrzydzenia. Może za ostro, ale szczerze…
  16. „Muszę Ci powiedzieć, że to dobre pytanie...nie wiem...to tak automatycznie poszło....” Polecam następnym razem bardziej uważać, praca na pewno byłaby bardziej doceniona w dziale poezji. Tam przeczytać mógłbyś jakieś konstruktywne komentarze na temat swojego tekstu..:) Pozdrawiam
  17. Bardzo sympatyczny tekst. Czytałem go z uśmiechem na twarzy. Niby jest prosty, ale coś w nim jest - gdzieś czai się jakaś skryta przed wszystkimi wesoła nutka. Jest parę rzeczy, które mi nie pasują, ale to raczej szczegóły. Na przykład jeśli piszesz, że bohaterka ma pójść spać przed zachodem Słońca - czego większość dzieci faktycznie nie znosi - to po co piszesz później, że przed snem zapala lampkę..? No i te wieczorne świerszcze, też wydaje mi się, że za dnia nie koncertują;)… Parę rzeczy bym pozmieniał, ale nie zmienia to faktu, że opowiadanko bardzo przypadło mi do gustu. Jeśli nie będziesz chciała opublikować na ramach poezja.org reszty, to miałbym do Ciebie małą prośbę, prześlij mi jeszcze jakiś kawałek tego tekstu, wtedy już na PW powiem Ci dokładniej co bym pozmieniał i postaram się pokazać zdania, które dosyć kiepsko brzmią oparte o całość tekstu. Ciepło pozdrawiam.. dkw.
  18. Pamiętam Twój tekst pod tytułem „Weź mnie” – bardzo mi się podobał i w jakiś magiczny sposób do mnie przemówił. Teraz czytając to co napisałaś muszę z bólem przyznać, że to wszystko jest zbyt zawiłe i niejasne. Nie wiem o czym piszesz, po co piszesz i w ogóle w sumie nic nie wiem. „Weź mnie” przemówiło do mnie, ten tekst milczy…
  19. Nie brzydkie, nie brzydkie tylko czemu w prozie..? Serdecznie pozdrawiam dkw
  20. może jest to jakiś sposób...;) Pozdrawiam
  21. Jako przedstawiciel tego dość młodego pokolenia o dziwo jestem zupełnie przeciwny istnieniu rzeczy takiej jak telefon komórkowy. To raczej niespotykane, patrząc na ilość reklam bombardujących młodych ludzi informacjami o promocjach, cudownych telefonach itp. pierdołach. Pomijam fakt musu posiadania takowego przedmiotu w naszych czasach. Jeśli nie ma z Tobą ciągłego kontaktu tak w ciągu dnia jak i w nocy (sic!), jesteś skreślany przez społeczeństwo w którym żyjesz. Dlaczego..? "Bo z Toba nie ma kontaktu."; "Nie można się do Ciebie dodzwonić". Ubolewam nad sprawą „cudownego” postępu cywilizacyjnego, który zabija w nas to co najpiękniejsze. Tu w zupełności zgadzam się ze słowami napisanymi przez egzegete. " Ale mówi też cieplej o miłości, że to ona sprawia, iż stajemy się odważniejsi, piękniejsi i ...mniej kłamiemy. Czas może być sprzymierzeńcem miłości, ale też i jej zabójcą. Kiedyś kochający mężczyzna wysyłał list, który do ukochanej dziewczyny dochodził po 2 tygodniach. List od niej zabierał kolejne 2 tygodnie na dotarcie do ukochanego. W sumie czas 1 miesiąca był konieczny, aby kochający się ludzie mogli sobie powiedzieć coś jedynego, najczulszego. Ten czas, ta tęsknota niesamowicie scalały kochających się ludzi. Dziś technika częściowo zdegenerowała to szlachetne uczucie. Komórka pozwala na natychmiastowe przekazywanie sobie wyznań czyli - wg Lelouche'a - w ciągu 24 godzin można skutecznie zabić miłość. Tak zabić, bo wielość słów, mnóstwo wyznań w krótkim czasie zabija miłość." Tego zabicia doświadczyłem na własnej skórze. Zbyt częsty kontakt uniemożliwia najprostszą pod Słońcem sprawę, docenienie obecności innej osoby. Wszystko może się człowiekowi przejeść, o dziwo nawet obcowanie z ta ukochaną drugą połową. Same kłopoty wywołują te cywilizacyjne postępy. Przez szybszy i łatwiejszy kontakt narzucamy wyższego tępa życiu, które nas otacza. Wielokrotnie już słyszałem od moich rówieśników, że urodzili się w złych czasach. Dłużej nad tym myśląc dochodzę do tego samego wniosku. Technika zabija życie i uczucia. Takie jest moje zdanie. To nie czasy dla mnie. Pozdrawiam.
  22. Powiem więcej, wyjątkowo mocna… Równo mnie to strzeliło. Pozdrawiam
  23. dkw

    Miś

    Tu ciężko cokolwiek napisać, czy to jest dobre, czy złe..? W moim pojęciu wyraziłeś swoje myśli, ale w sposób bardzo prosty (zbyt prosty). Pisarstwo samo w sobie ma polegać na pracy włożonej w tekst. Ja tu żadnej pracy nie wiedzę, jeśli chcesz napiszę Ci kontynuację tej historii, czyli dalsze perypetie misia. Wiesz w ile to zrobię? W jakieś 3-4 minuty bez żadnego wysiłku… Nie na tym ma to polegać. Też kiedyś myślałem, że pisanie to zwykła chęć przekazania jakiegoś problemu innym, otóż niestety się zawiodłem. Ta chęć to jakiś jeden % całej zabawy, reszta to ciężka praca… Bez obrazy, Napisałem szczerze… Pozdrawiam
  24. plamy na bieli rozgnieciony butem robak na ścianie
  25. Dziękuję za odwiedziny. Twoje rady co nie co rozjaśniają mi, o co w tym wszystkich chodzi. To co napisałem - a z tego co widzę nie za bardzo można to nazwać haiku - to raczej próba zrozumienia tego ‘fikuśnego’ stylu.;) Twój komentarz poszerza tą wiedzę i bardzo Ci za to dziękuje… Serdecznie pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...