Staralfur
-
Postów
5 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Staralfur
-
-
Kiedy opuściliśmy to miejsce Anioły połączyły się,
dłonie nie puściły smaku alchemii.
Ukryliśmy wzrok w tym zielonym liściu
przyniesionym przez czas bez pożegnania.
Z kubkiem ciepłej nadziei,
wpatrując się w Drogę wyrytą między
Twoim sercem a Gwiazdami.
Czuję ciepło koniuszków palców tak namiętnie
rozcieńczonych kremem jaśminowych myśli.
Staliśmy koło błękitnej latarni następnego dnia
poprzedzającego kolejny czasookres przeszłości.
Ująłeś mnie mocno na schodach
prowadzących w głąb jaskini.
Wywrócił się wazon,z którego wyciekły
wszystkie zapomniane i zaschnięte uczucia.
Obudziłeś we mnie człowieka, o którym zapomniałam.
Teraz nawet na jednej nodze potrafię obskoczyć
świat dookoła z Twoim uśmiechem za uchem.
Z głową w chmurach, bez zawiązanych butów
idę nieśpiesząc się na spotkanie
z miłością zielonego rumianku.
Zatrzymaj mnie tak,abym nie zauważyła gestu dłoni
i dalej szła,tylko w głąb Ciebie.
Wonnie wznoszę oczy w kierunku Obecności,
zapomniałam o wiatrakach...
Pamiętam,wyryliśmy te znaki młodymi dłońmi
w starym drzewie powyżej poziomu nasycenia.
Tam, gdzie szum roziskrzonych liści milkł
w zachwycie dla siły i jasności naszych twarzy.
Teraz Cię kojarzę,ze snu, gdzie mocno trzymałeś
abym nie obudziła się...
I udało się...0 -
I jest chwila zaklęta w magii absolutnej
Czekam na dzień by oddać pokłon
zerwanym liściom
wezwać wiatr do modlitwy ognia
i czekać przy zastygłym jeziorze
na języki spływającej świadomości....
Oddechem malować szyby przyszłości
zawiesić czas ukryty w fotografiach
usiąść w pokoju z białych kartek
i utonąć między wdechem a biciem serca
Zawiązać wokół szyi pętelkę czasu
i biec po śladach stóp ukrytych w mchu
bo jesteś wśród tych chwil nieulotnych
które delikatnością przeczesują włosy Ducha
Mam w ręku księgę zapisaną każdym krokiem
w zielonej skórze traw
Wpiszę Cię w strony teraźniejszości
by myśli nie wygrały z czekaniem
Otworzę ją gdy wzejdzie Słońce0 -
Czekanie na cud pośród biurowych oparów
nutka romantyzmu gotującej się wody
Rumiany policzek spoconej pani
schylającej się po niezastrugany ołówek
i czad wyciekający z sąsiednich pokoi.
Kiedy w końcu zagramy w te cholerne łapki?!
Burza za oknem przechodzi
czas stanął na chwilę w miejscu
żeby obserwować zamieszanie
w momencie trwania kolejnej lekcji życia0 -
I jest chwila zaklęta w magii absolutnej
Czekam na dzień by oddać pokłon
zerwanym liściom
wezwać wiatr do modlitwy ognia
i czekać przy zastygłym jeziorze
na języki spływającej swiadomości....
Oddechem malować szyby przyszłości
zawiesić czas ukryty w fotografiach
usiąść w pokoju z białych kartek
i utonąć między wdechem a biciem serca
Zawiązać wokół szyi pętelkę czasu
i biec po śladach stóp ukrytych w mchu
bo jesteś wśród tych chwil nieulotnych
które delikatnością przeczesują włosy Ducha
Mam w ręku ksiegę zapisaną każdym krokiem
w zielonej skórze traw
Wpiszę Cię w strony teraźniejszości
by myśli nie wygrały z czekaniem
Otworzę ją gdy wzejdzie Słońce0
Pewna historia
w Wiersze gotowe
Opublikowano
Kiedy opuściliśmy to miejsce Anioły połączyły się,
dłonie nie puściły smaku alchemii.
Ukryliśmy wzrok w tym zielonym liściu
przyniesionym przez czas bez pożegnania.
Z kubkiem ciepłej nadziei,
wpatrując się w Drogę wyrytą między
Twoim sercem a Gwiazdami.
Czuję ciepło koniuszków palców tak namiętnie
rozcieńczonych kremem jaśminowych myśli.
Staliśmy koło błękitnej latarni następnego dnia
poprzedzającego kolejny czasookres przeszłości.
Ująłeś mnie mocno na schodach
prowadzących w głąb jaskini.
Wywrócił się wazon,z którego wyciekły
wszystkie zapomniane i zaschnięte uczucia.
Obudziłeś we mnie człowieka, o którym zapomniałam.
Teraz nawet na jednej nodze potrafię obskoczyć
świat dookoła z Twoim uśmiechem za uchem.
Z głową w chmurach, bez zawiązanych butów
idę nieśpiesząc się na spotkanie
z miłością zielonego rumianku.
Zatrzymaj mnie tak,abym nie zauważyła gestu dłoni
i dalej szła,tylko w głąb Ciebie.
Wonnie wznoszę oczy w kierunku Obecności,
zapomniałam o wiatrakach...
Pamiętam,wyryliśmy te znaki młodymi dłońmi
w starym drzewie powyżej poziomu nasycenia.
Tam, gdzie szum roziskrzonych liści milkł
w zachwycie dla siły i jasności naszych twarzy.
Teraz Cię kojarzę,ze snu, gdzie mocno trzymałeś
abym nie obudziła się...
I udało się...