Marianne_

przyleciały jaskółki szczebiocąc pod dachy wynosiły silikon niczym al - manachy widocznie był przydatny do gniaz - dek budowy ten puszysty materiał w kolorze tor - towym po odlocie jaskółek pękły sza - re chmury potem lał deszcz i krople nasią - kały w mury przybyły po materiał nie że - by gniazdować a braki trzeba było wypeł - nić od nowa

Może na grzyby poszły dziewczyny, a tu kalumnie tak bez przyczyny... I w leśniczówce mieszkać, pod lasem, jest w dobrym tonie. A nie kpisz czasem?

Orgowicz głaszcze na kompie szybkę, żeby widoczki nie były brzydkie; wzrokiem omiecie i w internecie podgląda co się dzieje na świecie.

a to ptaszydło żarty mi struga, jak już się nudzi, może do pługa? jak krzywy dzióbek się trochę spoci, to się dopiero 'genius wy- loci'...

To wprost nie do wiary, że tak się zdarzyło, bo przecież bez ognia igrzysk by nie było, nie byłoby także i dymu bez ognia, i tylko by z marzeń płonęła pochodnia.

sok o kos o kokosowo sok o kokos i sok o kokosowo sok o kos o kokos i sok o kok os o wos o kokos o kok os i sok o koso kokosowo sok o kokos i sok o koso kok oso w osok oko kos I za kokos - oso - oko Kazi. ...ye kokos - sok okey.

Serdeczności.

Lecz znicz Olimpijski płonie stale przecież, kiedy wyruszają sportowcy w sztafecie.

foremne gniazdko pod zeschłą trzciną w kępce jajeczka w kropki w gniazdku pod trzciną kwili gromadka piskląt otwarte dziobki ślady bytności małego drapieżnika przy stosie chrustu kępa tymotki bystre oczka wpatrują się w okolicę ogród o zmroku czuję na sobie oczki zwierzak w kryjówce łączka wśród lasów łoś zeruje samotnie opodal szosy uwite gniazdko pod zeschłą trzciną w kępce pstrokate jaja samotnik w buszu draśnięty strutą strzałą eksplozja w ciszy

i słowiki tylko w maju trele swe śpiewają, a zaś potem swoje dzieci skrzętnie dokarmiają

jak tak powiadasz, twoja wygrana już dyskutować o tym nie będę, bo znacznie milsze tematy z rana ręką przez okno wprost wydobędę

Olimpijski ogień w sumie niezła świeca, bo przez całą drogę sportowcom przyświeca.

Ale i kukułki- myśliwce latają, ponoć jeszcze historycznie czasem zakukają.

W Cieszynie na wieży, gdyby wejść na górę, widać czeską stronę miasta za granicznym murem.

nie... ?

wilk... wilków najwięcej jest podobno na Polesiu

to właśnie moje imię prawdziwe, podobne było zaś podebrane, a ktoś mi tutaj przejął pałeczkę, przez to co było mam już wyprane

Jastrząb poluje- ptactwo w popłochu, może któregoś zjeść w ciemnym lochu.

Ziemi Korony nie zdobyłam ale w puszce raz kupiłam, więc mam sprawność zaliczoną, chociaż troszkę wypienioną.

człowieku, ile ty masz lat... ?

to nie tak, że biurko... w domu?

powątpiewanie jest ekscytujące

gdybym ja imienia swego tu na forum nie zmieniła, to możliwe, że z tej nazwy sztuką bym podobną była

I jaskółcze gniazdka ponoć tam jadają z apetytem. Gdyby mnie tak uraczono, z głodu bym umarła przy tem...

Oj... spojrzałam kiedyś i na czeską stronę, gdy zdobyłam latem Wysoką Czantorię.