Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Łucja dArmilly

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Łucja dArmilly

  1. misterium poranka ku Mistrza niezaprzeczalnej czci kapłanki różane w ciszy odprawiają z głową pochyloną zza włosów jasnych kurtyny szepczą podniośle srebrne modlitwy hołd nabożnie świetlistości oddając Lotofagów królowej imienia przyzywają w ołtarz z chmur w skupieniu zapatrzone szukają ekstazy subtelnie delikatnej jak lotosu kwiaty w ich rękach białych i tylko one same dostrzegają kunszt łzy samotnej błądzącej po policzku bez wyjątku dla Słońca westalek
  2. obsesyjność gwałcona umarłym polotem jak czarna wstążka czoła zgładzonych znaczy w rynsztoku pragnień zwyrodniałych nie kwitną konwalie w kaprysie zatopionym przegapione ułudy gną się rzęsy od nadmiaru kryształów w sztukę chciałam duszę przyoblekać obłęd i zwyczajność w jedno się splatają daleko poza myślą jasnowidność pozostała niechybność upadku powstanie rodzi ostateczność sądu zgniła w odstąpieniu łatwo żyć w normie gdy pustynnieje myśl i kamienieją łzy cóż, mi pisane oceany...
  3. podoba mi sie.... lubie powtorzenia, nie zawsze wprawdzie ,ale w tym wierszu akurat brzmia bardzo dobrze :] pozdrawiam
  4. ogniem z własnych rąk zapalasz znikomość mojej kosztowności ja już o nic nie proszę tylko nie zabijaj nie zabijaj tej prawdziwości skrzętnie chowanej może i nie tobie przeznaczonej nie pytaj o czym myślę gdy pada deszcz i gdy różę zwiędłą na śmietnik wyrzucam czasem dalej jestem niż sądzisz nic nie poradzisz za głęboka studnia moich myśli nie wygrasz już z nieosiągalnością tak, to cynizm gdy sączę powoli twój gniew zachłanny uważając by nie uronić ani kropli teraz naprawdę słyszę jak szepczesz zaklęcia bezwstydne moje powtarzając imię nie zadziałają wierz mi na pamięć znam wszystkie te klątwy krwią pisane na ścianie gardziłeś słowami teraz ja twój koszmar w słowa zamieniony szepczę swoje credo i tak doskonale wiem że nie rozumiesz a ja przecież żadną pradżmą nie jestem i tylko czasem trochę za dużo we mnie introwersji ja już o nic nie proszę chciałam tylko powiedzieć biografii Boga ze mną nie napiszesz i chyba czasem lepiej wiedzieć na pewno że się nie wróci
  5. w ciemnej kaplicy krew z szyby zlizywał świt nie powiedziałeś gdzie mam dalej iść w jeziorze przeszłych chwil utopiłam teraźniejszość wciąż mam nadzieję, że jesteś... przepraszam teraz już za późno
  6. ja też mam wrażenie, że tracę moją religię.... nie wiem tylko czy nieodwracalnie....
  7. wniebowstępuje piekielna córa misterny z lamentu niosąc diadem grzechy zmatowiały w dłoniach zmarłej nocą wino łez słodkie milcząc ziemia spija od nowa w krysztale lęgnie się noc na mroku drwiącą pochwałę i co odpowiesz o słońce zapytany przecież odeszło i nie ma już bramy dla promieni cudem ocalałych
×
×
  • Dodaj nową pozycję...