Dziękuję wszystkim oceniającym mój poprzedni wiersz. Bałam się Pańskiej krytyki lunatyku, ale zupełnie się z nią zgadzam. Pozdrawiam wszystkich. Anna Kallina.
mokre włosy
zawisły wodospadem
nad moją twarzą
krople rozkoszy
płyną szczeliną warg
upijam się tobą
trzeźwieję w izbie nocy
w kokonie nóg i rąk
by rankiem wzlecieć
motylem spełnionym
smutek podał rękę
rozpaczy
do łez śmieją się
ze mnie
zachodu rdzawo – czerwona
pigułka przeciwbólowa
pali w przełyku
wspomnieniami
niepamięć jest ratunkiem
boże zapomnienia
o amnezję błagam
dla wskrzeszenia