k u
Użytkownicy-
Postów
10 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez k u
-
Powinnam chyba przeprosić za błędy:) Przyznaję, że troszkę mi wstyd. Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko powiedzeć, że mam dysgrafię i kiedy pisze po prostu ich nie widzę;) Dziękuję i serdecznie pozdrawiam:)
-
Dokąd chadzasz nie chcę wiedzieć. Wystarczy mi brzask nad chłodną łąką, właściwie to, że Ty myślisz wtedy o mnie. I jak całujesz moje nieuczesana włosy, kiedy jesteś już śpiący. Nie chce słyszeć, po raz kłamliwie tysiączny, kocham.
-
Szaleniec wszedł do środka drzwiami od podwórza. On z oczami jak studnia i w zielonym mundurze. On z uśmiechem na ustach. Stanął w kącie. W cieniu, przy otwartym oknie i patrzył. Po chwili cicho podszedł do niej. Chwycił ja wpół mocną zimną ręką. Wariatka udała tylko, że się zlękła. I zaczeli tańczyć szaleńcy, przy nocy muzyce. On pewny i butny. Ona troche smutna, w mlecznej tunice. Gdy już zaczęło świtać z nocnego sadu przycichła muzyka. Wraz ze świtem otumanił wariatkę zapachem jaśminowy gaj. I szybko wyszedł z domu ten, co nocą topi gwiazdy w stawie a za dnia leży w mokrej trawie. Krzyknęła za nim szalona- jak Cię mogę noca zawołać? On na to- Maj.
-
Mówisz mi- to obraz intymny. Nie jest. Nie ma w nim mnie. Ja cyba za często nie wiem gdzie jestem. Moóisz- to taki wiek. Za dużo myśli w każdej sekundzie tracę. Już nie potrafię dalej biec. Mówisz- złap głębszy oddech.
-
Trzeba iść dalej. Ale nie za szybko, błagam wolniej. I po co czuć za mocno? Trzeba mieć silne dłonie. Dotrzymuj mi kroku, co którąś noc majową tuż za mną przystań. Chcę mieć Ciebie świadomość i własnej woli i tego, ze już babie lato tańczy na letnim niebie. Czyichś oczu nie wolno zakrywać własną dłonią, ani szeptać bryle lodu. Dotrzymuj mi kroku co któraś noc styczniową, Niepewnosć zetrzyj mi z twarzy. Spokoju chcieć mi nie wolno.
-
Za ścianą bywa cicho, czasami Cię tam potrzebuję, za ścianą śnią się sny-wyrocznie. Ciemne okno. Za ścianą jest ciepło tylko o świcie. Zimne noce. Lekkość kofeinowego powietrza. Za ścianą odczówam mocniej.
-
zamykałam oczy dość często, za dużo miałam wiary oddałam własną wyobraźnię i rzeźbiłam Cię niezgrabnie teraz nie mam mocy pękły złote ramy, upadłam nie mam siły Cię gonić zostałam tu sama z własnej dygoczącej woli
-
Czasami w mgłach czerwcowych spod nieruchomych powiek chadzamy razem. Czasami ściskasz mocno moją szyję, dalej idziesz sam. Spokojna Ci na to pozwalam. Wtedy stajesz się sobą. Odchodzisz w ciszy. Ja cicho idę za Tobą.
-
odbierasz mi harmonię form dnia i nocy nie proszę Cię o to idziesz po źdźbłach zżętej trawy masz zielone stopy mam zielone oczy ich zieloność może zmącić Twój spokój
-
trzęsienie z byle powodu opadam czując przy tym przesadnie chcę wchłonąć brakujące pierwiastki trzęsienie chwytam obrazy opadam białe piaski szklane akwarium