Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Grzegorz Działa

Użytkownicy
  • Postów

    111
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Grzegorz Działa




  1. 1.Zapodziały się ideały
    Ideały gdzieś się podziały
    Głęboko je gnomy schowały
    W oka mgnieniu zdysocjowały
    roztrzaskały się o bruk
    nie całe już są, lecz w kawałkach
    przemilczane dobre obyczaje
    bez żalu zaniechane
    Pożądane jak bachory nieplanowane
    Ułagadzanie zaniechane na amen
    Równanie w dół
    Argumentem teraz jak pięścią o stół
    Wiedzy niski stan to dzisiejszy szpan
    Bezmózgowie jest nałogiem
    Jak telewizja z misją
    Dzisiaj transmitują osobistą rewizję
    Ponoć to boży dar, więc ją bierz
    program obczaj wzdłuż i wszerz

    2.Marniejsi głupcy od meneli w bramie
    Z brakiem chęci poznania, drygiem do gadania
    Taki krasomówca co najlepsze ploty wypapla
    Że tej krowie Goździkowej gorączka spadła
    Słucha pół osiedla, więc ciekawi ich to blabla
    Jak który marudzi to bo wysłać do diabła
    Kiepscy to nie fikcja to polska prawda
    Żyje gro rodaków jak flaczki na oleju
    Zapłacze niejeden w fotelu
    Była onegdaj robota w PeeReLu
    Szczęście, że przynajmniej alkohole taniejo
    Niechaj żyje mamusia! ( póki ma rencinę)
    Trza przeca jakoś wyżywić rodzinę
    Kręci dostać renci oraz panie bez ubrania
    Panie chętne za winko tandetę odsłaniać
    Bo na trzeźwo mało chętnych do ich brania
    objawy zażenowania? To się nie kłania
    Człowiek nowoczesny, brzmi to szumnie
    Dumna poza niczym marsz indyka po gumnie




    3.Po co zbierać doświadczenie?
    Lepiej zbierać na złotą trumnę
    Nachapie się ostro nim umrę
    Zostawię w spadku gnojków stadko
    Po to hajtałem się z ich matką
    Wszak nie nazwą mnie impotent
    Obowiązek my z Hanką spełniali
    w sobotę, gdy jakby miała ochotę
    Lecz wolałem figlować z sąsiadką
    To robota z radochy nie na akord
    żona miała w pracy nocny maraton
    ładnych parę latek żem tak sypiał
    Aż stał się... tera mówią przypał
    jej stary wparował i się natknął
    Akurat my ćwiczyli nowe dewianto
    Po łydce sztachetą mi przyświecił
    I nie mogłem biegać więcej
    Muszę dziś chodzić z laską w ręce
    Fałdy tłuszczyku troszkę urosły
    Bo tak dobre ciacha piecze stara
    Ciągle marudzi i jarać nie pozwala
    Śnią mi się krowy na drzewie sosny
    Wszystko jest jak mongolski balet
    podobno ktoś ma życie doskonałe
    czemu więc moje jest takie zjebane?

    MOTTO:
    Posiadając chęć odkrywania świata
    Można poznać sens egzystencji
    To jest droższe niż złota chata
    Zakończcie rozmowy o Maryni dupencji
    dls




  2. Widzę światło
    Pędzę czemprędzej
    Serce mi mało nie pęknie
    Dla Ciebie mam je na wierzchu
    Na dłoni
    Czeka aż je przytulisz do pępka
    Oczekuję ciepła
    Zdejmuje buty, wchodzę do kuchni
    Nie odrywasz wzroku od moich spodni
    Serce marznie
    Rozgrzewają się ledźwia

    Prosiłaś – oto jestem
    Zagryzasz wargi, mierzi Cię sukienka
    Idziemy do pokoju
    Ja stoję, Ty klękasz...
    Będziesz czymś więcej niż tylko seksem?

    [sub]Tekst był edytowany przez Grzegorz Działa dnia 18-07-2004 21:30.[/sub]

×
×
  • Dodaj nową pozycję...