Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Joanna Kulesza

Użytkownicy
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Joanna Kulesza

  1. jak dla mnie przekombinowane, nie bardzo pasują określenia typowo dorosłe "mętnego powodu/ bez dobrnięcia do skutku" do "myślątko", które mają sugerować dziecinne gadanie, początek zapowiadał się dobrze, podoba mi się wredne brudne uwagi, ale wkłamując - na nie, pozdr

  2. Dzięki za wszystkie komentarze, najbardziej mnie powaliła ta ironia...(znów te kropki:)z tytułem, jeśli chodzi o wielokropki to bardzo je lubię, wg mnie dużo mówią, jeśli nie chę czegoś powiedzieć, użyć słowa. niestety mam dużo wierszów które skaładają się z słów, może dla kogoś jest to trochę bezsensu, ale w mojej głowie czasem na tym polega tworzenie. Zgadzam się z propozycją Jęk - zawodzenie wiatru. A tytuł, no cóż, poprostu brak słów są niepotrzebne. Pozdrawiam

  3. Zamęt szelest
    Krzyk tętent
    I... cisza...
    Oczekiwanie – to oddech
    Jęk – to zawodzenie wiatru

    Ciemność pustka
    Nicość niebyt
    Czarna Dziura –
    To mój umysł

    I kołysanie szamotanie
    Wirowanie taniec Śmierci –
    Dance Macabre!

  4. Zostawić to wszystko
    I odejść... bez łez
    Pożegnania
    Bez żałosnego odrywania
    Ciała od ciała
    Duszy od duszy

    Miłości smak
    Pozostanie tylko
    Wspomnieniem
    Na wypalonych
    Przykrym słońcem wargach
    Bez westchnienia
    Zimnego jak wiatr
    Z koszem pieszczot
    W ręku
    Drżąc z podniecenia
    Kwitnącego jak
    Dzika orchidea w sercu...

    (odejdę)

  5. Dziękuję, a drugiego słowa "znaczenia" pierwotnie nie było, tylko przepisując wiersz tutaj dostałam jakiegoś zaciemienia, przepraszam, moja wina, faktycznie drażni, czy można to jakoś poprawić?
    Czekam na inne komentarze

  6. Słowa wypowiedziane
    oddechem
    Słowa pachnące
    deszczem
    Wydarte z serca
    Podczas narodzin
    Jeszcze ślepe

    Słowa krzyczące
    szeptem
    Słowa przepełnione
    ciszą
    Jak burza powracające
    Dotykają duszy
    Zanurzają się w niej
    dojrzewają
    kwitną

    Aby w końcu zostać wyplute
    Jako stare zwiędłe
    I bez znaczenia filozofie
    Których znaczenia
    I sensu nikt nie rozumie

  7. Czuję znowu nadchodzi
    Ta chwila
    Powietrze staje się duszne
    Mrok gęstnieje
    Wszechświat maleje
    I spadają mi na głowę
    Gwiazdy księżyce planety
    Miażdżą mi mózg
    Który puchnie
    Otwieram usta do krzyku
    Ale nie mogę wydobyć
    Z siebie żadnego dźwięku
    Tylko cisza cisza coraz bardziej
    Męcząca napięta
    I stuk puk stuk puk
    Przeradza się w łoskot
    Nie do zniesienia
    Nie chcę słyszeć
    Nie chcę widzieć
    Nie chcę myśleć
    ale chcę wołać
    wołać o pomoc
    chłód ostrza
    obok zegar cyka
    cyk cyk....
    Oczy płaczą
    Otwarta rana krwawi
    Nie nie!
    Kroki kroki
    Ktoś się zbliża
    Słyszę jego oddech
    Czuję obecność
    w mojej głowie
    nie chcę go!
    Ból mojego ciała
    To wszystko co czuję
    Moje ciało krzyczy
    A usta są nieposłuszne
    On przyszedł
    Ale ciemność zdążyła
    Ogarnąć mój umysł

  8. Uderzenie –
    Jedno drugie
    Słodkie ciepło krwi
    I niemy krzyk
    Ciemność – podpełza
    Powietrze – dusi
    Niebyt
    Nicość
    Nic
    Bruk szary
    Cisza drgająca
    Gorzki chłód
    Dotyku dłoni
    Bezdenność
    Beznadziejność
    Bez
    Wyrazu czucia
    Bólu

  9. założyłam sobie że przyjmę wszelką krytykę na klatę, ok, nigdy wcześniej nikomu nie pokazywałam tego co piszę. Ale na Boga, cóż znaczy poezja udawana. Interesuję się poezją, literaturą ale nigdy z taki określeniem się nie spotkałam. Osobiście uważam, że poezja albo jest albo jej nie ma, albo ktoś "czuje" wiersz albo nie. Jeśli koleżanka wyobraża sobie że siadam i postanawiam coś wyrzeźbić to grubo się myli. Poza tym chyba nie dokońca rozumiem co oczekujesz od wiersza, jak możesz to o tym napisz.Cyżby to polegało na tym, że coś jest w stylu "Słowacki Wielkim Poetą Był"?
    Joanna Kulesza

  10. Stoi rozczochrana Gerda
    Patrzy w lustro Lucyfera

    Słońce świeci
    Czarnym światłem
    Na beznadziejno-błękitnym
    ..................................niebie

    twoje oczy są słabe
    a ręce nie przemienią się
    już nigdy w skrzydła.........

    tańczące gwiazdy
    odbite w jeziorze szarym
    są gówno warte
    a księżyc blady nic
    już nigdy nie powie........

    strzała Amora
    jest ślepa i naiwna
    wierzy pozorom
    tłusty bożek pogański

    krew rozlana na trawie
    już nie jest purpurowa
    lecz swojego rodzaju
    paradoksem nie zaistniałych
    ......................zdarzeń

    Więc czemu?!
    Czemu serce ironicznie
    Się śmiejąc bije nieprzerwanie?
    Twoje nogi przyodziane
    W ciężkie buty
    Pójdą dalej same
    I już nigdy nie spotkają
    Moich bosych stóp................

    To ja jestem Gerda
    A Ty jesteś Kayem


×
×
  • Dodaj nową pozycję...