Mateusz Cywka
Użytkownicy-
Postów
4 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Mateusz Cywka
-
powtórzenia są konieczne gdyż to ma na celu stworzyć monotonię jaką stwarza ten szary świat, wszystko stało się szare nawet łzy metafora uczuć.
-
Gdy dzień spotyka się z nocą sen zdejmując zmęczenie z mych powiek zapala płomyk nadziei swą mocą, nadziei na to, że ja uwięziony człowiek uśpiony amokiem, bezradnością oślepiony świata szarością, pogrążony w rozmowie z samotnością i spoglądający na świat zmieniający sie, dla mnie taki sam przez lata, nadziei na to, że w końcu przejrzę oczami owładniętymi szarą ślepotą. Tymczasem szary czas przemija w nieskonczoność wsłuchując się w szarą ciszę patrzę na szarych ludzi pogrążonych w monochromatycznym świecie nicości, płaczących szarymi łzami.
-
Przemykamy przez życie nie patrząc wstecz gaśniemy niczym gwiazdy, nadzieja na lepsze jutro. Neurofobiczni idealni zapatrzeni w siebie nie zatrzymujemy się i nie wyciągamy rąk innym by pomóc sobie wyprzedzani i zostawiani w tyle wmawiając sobie że wygrywamy tak naprawdę przegrywamy kolejne z życiem rozdanie.
-
Krzyczę, nikt nie słyszy to mój głuchy protest martwy dla świata pogrążony w ciszy zdeptany, zmięty i odrzucony przez was których łzy wyryły idealności maskę. Słyszę jedynie wasze kłamstwa i śmiech moi wierni kompani tak blisko gdy zanurzam się w ciszę, pokarm naszych dusz boga, wiarę, ideały, wszystko tylko cień doskonałości pod którym schowani uciekamy od słońca. I chociaż mój głos z każdą chwilą coraz słabszy a pętla czasu coraz bardziej zacieśnia się na mym gardle, wciąż słysząc śmiejące sie echo w którym rozbrzmiewa jedynie mój krzyk czekam aż ktoś otworzy oczy a jego przebudzony głos wzruszy tym nieczułym, sonambulicznym światem pozwalając mi w spokoju wydać ostatnie tchnienie. Licząc ostatnie słone łzy spływające po mych policzkach powoli pogrążam sie w ciszy.