Mariusz Polakowski
-
Postów
184 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Mariusz Polakowski
-
-
Cytat
- jak wiele zależy od niewiela ;) (tu wszystko?).
Pięknie. Szkoda. Bo już Mondej ;)))
Pozdrawiam
Sandej evrydej!0 -
Cytat
A Pan ma poczucie własnej wyjątkowości i niepowtarzalności? W tworzeniu poezji szczególnie?
Jeżeli tak, to gratuluję, bo ja nie mam.
Ma Pan, ma. Inaczej by Pan nie pisał o powtarzalności innych ;)
pozdrawiam
Nie mam i dlatego zamiast pisać wtórnostki, wolę sobie pokomentować :)
okej, okej0 -
CytatDrążysz temat równie nieefektywnie jak opisani ludzie drążą swoje sumienia. Powierzchownie do bólu. Forma żadna (pardon, jeśli Twój młody wiek - o którym nie wiem - daje Ci alibi), więc o formie się nie będę wypowiadał.
pozdrawiam
Najpierwsz piszesz, że nie ma formy a potem, że nie będziesz się o niej wypowiadał ( jesli jej nie ma to chyba oczywiste). Proszę to uzasadnić.
Niezgadzam się z tym. Forma jest a styl w jakim napisałem ten tekst ( rzeczywiście celowa powierzchowność) odpowiada zachowaniu opisywanych ludzi.
"Nie ma formy" to przerysowanie. Oczywiście jest, tylko ja je nie widzę. Dla mnie to tekst amorficzny. Dlatego nie piszę o formie.
Co do "powierzchownie", to jaki sens ma powierzchowne badanie powierzchownych zachowań?
Powierzchowne drążenie tematu w tym wierszu to dla mnie opisywanie zewnętrznej, liturgiczno-dewocyjnej powłoczki. To znaczy widać chęć zwrócenia uwagi na to co głębiej - sumienie. Jednak nie potwierdza się to w tekście.
Konkretnie: To, co opisujesz, wszyscy widzimy na co dzień. Nie mówisz nic nowego. Nie mówisz o niczym, co wiesz tylko Ty. Na pewno masz taką wiedzę. Musisz jednak sięgnąc głębiej w siebie i w temat. Podejść doń subtelniej.
Sory za "dydaktyczny smrodek". Już przestaję :)0 -
Po mieszkaniu nago nucąc Hej przeleciał
ptaszek, jajecznica wzięta, całe radio
klęczy, niedomknięte szufladki ze świeżą
bielizną wysysają wczoraj. Jak rozdaje
pocałunki łyżeczkom z gorącą herbatą!
Zostawia mu na szybie ślad koniuszka nosa!
Jajecznica ścięta, całe radio: bis.
Śniadanie i do łóżka, do łóżka i w nogi.
Są zimne, kiedy śpi, trzeba je ratować.
Słońce wstaje, cień się kładzie, Amen
(co znaczy Niech Się Kładzie), całe radio idzie
do diabła. Jak otwiera dzień! Niczym pudełko
z nową parą butów, uchylając wieczko
zleżałej nocy, która się obija
o ściany tępo. Banalna przygoda.
Początek czego? Czego tylko zechcesz.
Czeredki zuchów w nigdy cichym domu?
Teraz jest dobra pora, ów cień szansy
należy zmieścić między snem a jawą.
Jak odkrywa w nim narządy elektryczne!
Bulwersuje tym prasę leżącą na stole!
Porównania spełzają na niczym i za długo,
zbyt wiele zależy od pokroju czcionki.
Lecz co zależy: zapach jej połowy
poduszki? szafa grająca górą szklanek
przy każdym ruchu? wspólny płaski talerz
i kubek? Ten dzień to neon (mrużą oczy).
Reklama następnych. Tani chwyt? Być może.
Jak wolno skanuje te jej blade plecy!
Bawi się guziczkiem on-off według procedur,
wybudza system naczyń połączonych
w jedno naczynie na jedyny owoc.
Jak rzuca chłodnym zwitkiem jej koszulki
w radio trzeszczące niczym wrota raju!
Jak się popierają!0 -
Cytat
Zauważyłem, że Pan mówi o wierszach podobnych do siebie i autorach, których nie sposób odróżnić. Ja, jak rozumiem, zaliczam się do owego grona?...
A Pan ma poczucie własnej wyjątkowości i niepowtarzalności? W tworzeniu poezji szczególnie?
Jeżeli tak, to gratuluję, bo ja nie mam.
Ma Pan, ma. Inaczej by Pan nie pisał o powtarzalności innych ;)
pozdrawiam0 -
CytatNie pomijam żadnej skali.
Zauważył Pan, że reszty już nie przyczepiłem do tego, co nie za bardzo się podoba?
Mówię tylko to tym, czego ostatnio w poezji za dużo i za gęsto.
Zauważyłem, że Pan mówi o wierszach podobnych do siebie i autorach, których nie sposób odróżnić. Ja, jak rozumiem, zaliczam się do owego grona?...0 -
Cytat"Miejska poezja" ze swoimi reklamami, samochodzikami, spalinkami, klombikami i cholera wie czym jeszcze zaczyna mnie nudzić. Każdy wiersz podobny do siebie i autorów nie sposób odróżnić.
No "z braku wypadów na wieś, wypad z miasta w miasto" jak mówi poeta.
Miejska poezja?
Wdzięki tulipanów, popisy przyrody, bukszpan i śliwa, bez i kocie siki. Do tego jeszcze sfery, orbity, długie światła słońca...
Pan widzi w moim wierszu tylko tę rzeczywistość, której on właśnie zaprzecza. Pan pomija skalę mikro i makro. Przecież to nie "reklamy, samochodziki, spalinki, klombiki i cholera wie co jeszcze" są motywem tego wiersza, alibi dla świata w nim przedstawionego.
Może tylko w wierszu wyłożone to wszystko niezbyt sugestywnie... Pomyślę nad tym, dziękuję0 -
Klomby w środku miasta bezradne jak my,
świeżo odkryta ziemia, nieruchoma wyspa
zawadza i wadzi. Jest źle. Jest zielone!
Przejeżdżaj idioto, cioto, ćwoku!
- Ja?
Niedochodowe wdzięki tulipanów,
te tulipanie czerwonawe flesze
liżące łyse czoła toyot, obłe
boki peugeotów, z których każdy jest
kryptoreklamą ruchliwych kółeczek
sfer & felg orbit, długich świateł Słońca
obiegających z kolei to wszystko
co widzisz: rój trucizn, witrażowych estakad,
kakadu reklam, wietnam kocich jatek
(multiplikacja na baterie benzyn,
ruchy, ruchy i kraksy, arterie!)
Bezradne klomby - whitmaniątka małe.
Popisy przyrody? Tak, obywatele!
naoczne i naziemne, dożylne i wziewne.
Z braku wypadów na wieś, wypad z miasta w miasto,
w mięsiste kwartały pod futerkiem sklepów.
Wchodzimy: podwórko otwarte jak imbryk,
naciąga złotą pleśnią, są bukszpan i śliwa,
bez i kocie siki - szlak przez Gruene Grenze.
W bramie na poczekaniu dopalamy tlen.0 -
CytatNormalnie u Ciebie jest tak: wchodzi się na pewniaka. Po prostu.
mirka
Zawsze jesteś mile widziana.
pozdrawiam0 -
Długi niebyt w org,u - bo walczyłem z tym nałogiem. Wróciłem (póki co) na tarczy. Ale będę jeszcze walczył.
pozdrawiam
Bomba, to znaczy, że coś Ci to wszystko mówi? Coś istotnego? Czy tylko bombowy pokaz sztucznych ogni?
to ważne :)0 -
Drążysz temat równie nieefektywnie jak opisani ludzie drążą swoje sumienia. Powierzchownie do bólu. Forma żadna (pardon, jeśli Twój młody wiek - o którym nie wiem - daje Ci alibi), więc o formie się nie będę wypowiadał.
pozdrawiam0 -
Brzęk słońca w zakurzonej kieszonce podwórka;
jak ćwierk, ćwierć czegoś co już nie jest ciszą,
dzwoniące pół-tło. Może to kościelny
trimaran zaczął już nadawać swoje
esoes?
"Ratujcie naszą nawę główną
+ dwie boczne! Save Our Souls!" (nie powinien
być raczej adresatem podobnych zalotów?)
Pamięć powraca po zerknięciu w kawę,
reszta jest niemilknącym szwargotem radiowych
poranków: dziś czeka nas pół małżeńskiej zdrady,
dziesiąta część zawału, 1/8 raka.
Bóg, w którego wierzymy w 40 procentach,
będzie na to patrzył. Niewidocznie musi.
W lodówce powinnaś znaleźć ślady stóp procentowych.
Są? Wiodącą miarką staje się do jutra.
Upał to wielkie zwierzę zamknięte w pudełku;
ciekawe - wróble mają identyczny pomysł
na swoją wieczystość: wierzą w mega-stado
i w brak czasu, tyle że w dosłowny Brak,
w dostatek sekundowych dawek życia, w sypkość
ruchów. Dam przykład: sprawiamy sobie dziecko,
patrzymy czy mu nie rosną szybciej zęby, włosy,
czy mecze trwają wciąż trzy, cztery piwka.
I żadnego zachwiania tej miary w zetknięciu
z zapachem pizzy, który zjeżdża z nami
windą (dostawca wysiadł piętro wcześniej),
żadnej wtedy wyrwanej ze snu frazy w stylu
"zamieszkujemy suplement wielkiej encyklopedii,
zamieszkujemy horyzont."0 -
/i/ggg/i/
/ggg/
ggg
bz0 -
Te nasze małe ssaki w kącie podwórka,
one przetrwają zagładę dinozaurów
rocka,
balkon dla pani! blisko sceny,
słońce operuje przez palce twoją twarz
i zjeżdżasz w dół metryki jakby po poręczy
schodów (ten stary niepokój u szczytu
jest zamknięty i nikt tam niczego nie zmieni
do czasu twojego zniknięcia) mam pracę:
to rozklekotane objazdowe kino
już nie zaparkuje na dachu,
wiesz trzeba
wyłączyć gniazdo, odciąć cały wzrok.0 -
mnie odrzuca
0 -
Cytatnie trafiło - nie mogę się wczuć w tekst, na dodatek przez wstawki typu:
"zostaje nam wzrok, krok o'clock "
z hh mi się to skojarzyło... (mam nadizję ze kompletnie bezpodstawnie...)
ale "niujorek" dobry :))
pozdr
"krok o'clock" to miało być połączenie przestrzeni i czasu, bo wzrok jest zawsze przed stopą - w przestrzeni i w czasie, czyli "o krok" i "o'clock". Tak miładnie brzmiało, że nie mogłem się powstrzymać. No może nie jestetm wybiórczy. Nie tym razem. Tym razem jestem wiewiórczy - do dziupli znoszę and magazynuję because tak mi się podoba, tak jest smaczniej. No
PS. Coż to jest "hh"???0 -
Gdy się powtarzam, mówisz Jesteś ciepły,
ja stygnę stygnę, kontynentalnieję,
pamiętasz? cypel, sterczące poczucie,
że tu można bryknąć, że się już wybrykło
za morze wydm, może już za dzień
lub dwa dalej, co daje nam czterdzieści osiem
godzin śpiesznego donikąd, wyrywania
korzeni, zapuszczania silniczka, wreszcie śmielszy
zostaje nam wzrok, krok o'clock przed stopą,
podróże palcem po mapie są nadzwyczaj
udane, bez skłóceń naszej obecności,
zgoda, pogoda, wygoda połączeń,
zdrabniamy pocztówki imion: paryżewo,
warszawka, niujorek, to się może przyśnić
raz i dobrze, a może pracowicie cieknąć,
odkładać się w żółty nalot w nie badanym
dnie oka, zbyt wiele haków mam na siebie,
żeby uwierzyć, że wreszcie ustąpię
że się wypuszczę w podróż na odległość
zjeżonych włosków i skreciałej smużki
światła, która dobiega do nas jak do mety.0 -
Cytatnie wiem czemu ale w wierszu ujrzałem rozdzieranie szat - na nowe i stare - na poplamione i czyste (nienoszone) i te pudełko które za chwilę przedarte wyląduje może na chodniku i kopnie je jakiś poeta nie zwracając uwagi na zapiski - cięzko dawkować wyobraźnię - ciężko myśli rozdrażniać - człowiek nie królik doświadczalny - jeśli sam nie poszuka to go zmuszą
MN
ps. z szacunkiem dla autora
na nowe i stare to raczej rozdzielanie
dla mnie nadinterpretacja
ale nie mówię nie
a ja wolę rozdzieranie - z szatami jak z tym królem co nago chadzał - a król człowiek i jeśli człowieka od człowieka rozdziela się to czym innym rodzieranie ich uczuć, ich wyobraźni, ich potrzeb
MN
nadinterpretacja
nadinterpretacja0 -
Cytatnie wiem czemu ale w wierszu ujrzałem rozdzieranie szat - na nowe i stare - na poplamione i czyste (nienoszone) i te pudełko które za chwilę przedarte wyląduje może na chodniku i kopnie je jakiś poeta nie zwracając uwagi na zapiski - cięzko dawkować wyobraźnię - ciężko myśli rozdrażniać - człowiek nie królik doświadczalny - jeśli sam nie poszuka to go zmuszą
MN
ps. z szacunkiem dla autora
na nowe i stare to raczej rozdzielanie
dla mnie nadinterpretacja
ale nie mówię nie0 -
CytatChce się powiedzieć: przyszła i wyszła. Czy tą samą drogą?
W moim rozumieniu słowem zasadniczym są "banknoty". One też krążą .
Cudem ozdrowiała pozdrawiam Autora.
J.
przyszła drogą kropelkową
wyszła chyba też - bo wypociłem
banknoty: o tym nie pomyślałem
to inspirujące
dla mnie sformułowaniem zasadniczym jest za mała dawka0 -
CytatJeśli są to zapiski na pudełku Bayer Aspirin, to przy odrobinie sprytu mógłby Pan(czy można per Ty?) oddać go aptekarce i miałby Pan:
a) (następną) darmową wizytę u lekarza (bądź leki psychotropowe) :))
lub
b) cudowną randkę z rozmarzoną Pańską poezją aptekarką :))
Proszę się nie obrażać - to były tylko żarty..:D
Poważnie....wiersz mi się podoba i trafia do mnie (nawet przy tylko 37,1 C) :))
Pozdrawiam,
AnJa
można pr Ja
wybieram opcję b)
z aptekarką0 -
CytatChyba się dziś nie doczekam cudzego komentarza (a zamierzałem sprytnie poczekać, żeby ktoś mnie naprowadził... - przyznam szczerze). Więc na razie: o tym, że choroba, cierpienie daje do ręki jakąś fatalną (proroczą?...) lupę. Bo odczytałem głównie jako konwulsję; jednak nie tak błaho oczywiście, bo konwulsja ta jest rozwerbalizowana jak rozgwiazda.
Pozdrawiam, poczekam :)
nie konwulsje
co najwyżej dreszcze
cierpienie daje lupę
jeśli jest odpowiednio duże
większe niż influenza0 -
małe cierpienie o imieniu zarazy
influenca: ta-która-przychodzi
imię ma wielkie oczy ale pozory mylą
wprawdzie kruszy kręgosłup jednak nie tak sprawnie
jak proste łamanie kołem prosty podpis
temperatura ciała chociaż podwyższona
ledwie się zbliża do granicy strachu
strefy martwej miłości nieruchomej rozpaczy
przytępia węch dużo mniej skutecznie
od zapachu świeżych banknotów
przytępienie smaku ma błahszą przyczynę
niż wszechobecność kiczu
za mała dawka żeby uszlachetnić
nie tyle czasu by dać zrozumienie
małe cierpienie o imieniu zarazy
influenca - ta która przechodzi0 -
CytatJa bym to zatytułował: "Ocieplanie", bo tak mi się ogólnie ociepliło przy tym wierszu :) O tym, jakie są gałązki tego szronu, jak biegną i stykają się synapsy zdarzeń, i te "znajomości rzeczy z rzeczami", które mi się przy lekturze tego wiersza optymalnie rozświetliły (choć Pan zdaje się woli, kiedy dzieje się to z trudem :)). Chociaż parę wersów wydają mi się za bardzo wstawione, uzupełniające - tekst toczy się wartko i konsekwentnie (zaczynam już nadużywać tego słowa...). Pozdrawiam.
Wolę, kiedy dzieje się to z trudem. No wie Pan, tak "miły znój" jak by to powiedział rot mistrz Adam. Tylko wtedy mozna mieć satysfakcję, nie?
Doszranianie jest antytezą odszraniania. I jeśli to drugie jest usuwaniem bieli z linii wzroku, to to drugie będzie jej dorzucaniem. Sypaniem pudru na pączuszki zdarzeń
Pozdrawiam
MP0
Śpiewka
w Wiersze gotowe
Opublikowano
Czemu Cię tak nosi? Czemu te wymówki?
Wezmę tylko kredyt na wóz i zaraz wracam.
(...)Zbuduję dom i jestem z powrotem.
(...)Za chwilę przybiegnę tu z odświętnym drzewkiem.
(...)Skoczę na jednej nodze po wielkanocnego
syna z cukru. (...)Wyskoczę ze skóry po bułki
i "Echa Igrzysk". (...)Zajrzę do lodówki
miasta, w to piekło ratlerków i w opady.
Sześciokątne kryształki śniegu pooglądasz
sobie pod szkłem. Lądują na szybach
i lgną. Nie pojawiają się znikąd. Są procesy
i inna historia.
Ale to już inna.
Ale widzisz wyjście i
zapadasz w ruch.
Nie poprzestaje na sobie ta chętka
wrzucić coś, wskoczyć w coś i wejść znów w zewnątrz.
W kostnicach parków zrzucone z poroża
drzew sterty śmierci, każda z pestką jeża.
To układ scalony mrozem, to zmywalna
powierzchnia ziemi porasta puchem, staje.
I Ciebie osadzi w miejscu lepka szadź,
nagła patyna wyda Ci carte blanche.
To są te poetyckie środki pod łupinką
prozy? Propozycje pozy są bajeczne!
Ogarnąć wszystko w kupkę wyobrażeń
i omieść wzrokiem wydeptany placyk.
Dodasz od siebie? Co? Ostatnie słowo
trzymane w rezerwie: tak? Bezcenną zgodę
(Bless what there is for being)? Ziemia składa
nieme warstwy jak teksty, między które włoży
i nas. Wróciłeś, powtarzasz. "Suche ziarno
firnu! Pisk firnu!" Słuchaj jak to brzmi!
Ta stara stara śpiewka nigdy nie rdzewieje.