Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mełas United

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mełas United

  1. Liście na drzewach zielenią kipiały Pola w żółć obrośnięte Jakoby słońcu oczy płakały Płakały tak niedorzecznie Kwiaty wznosiły głowy ku niebu Budząc wiosenny miesiąc Który nastepnie słowiki do śpiewu Zawołał na chmurach siedząc I stali młodzi jak legion rycerzy Promień jak szkło odbijając I miłość odbili od twardych pancerzy Ni matek ni braci kochając Pod zbroją obdarci z człowieczej skóry Jak ryba żywcem skrobana Nożem-który jak struna gitary Jak petla sznurem związana... I stali młodzi jak śmierci ofiary Chcąc znaleźć się szybko w ziemii Każdy do trumny i piachu dojrzały Jak syn pierworodny szubienic... Dziecko na murach cmentarza chowane Nad życie krzyż miłujące Niech będzie mu radość-i życie zabrane Niech umrze w nagrobek patrzące I stali młodzi razem ostatnim Każdy z osobna w głąb patrzył I szedł w ślepy czas-co nad nim Co nad nim przeminął bez prawdy Umarli młodzi bez wiary Kolejno po trumne podchodząc Kolejno krzyże zabrali Odchodząc majową nocą...
  2. Liście na drzewach zielenią kipiały Pola w żółć obrośnięte Jakoby słońcu oczy płakały Płakały tak niedorzecznie Kwiaty wznosiły głowy ku niebu Budząc wiosenny miesiąc Który nastepnie słowiki do śpiewu Zawołał na chmurach siedząc I stali młodzi jak legion rycerzy Promień jak szkło odbijając I miłość odbili od twardych pancerzy Ni matek ni braci kochając Pod zbroją obdarci z człowieczej skóry Jak ryba żywcem skrobana Nożem-który jak struna gitary Jak petla sznurem związana... I stali młodzi jak śmierci ofiary Chcąc znaleźć się szybko w ziemii Każdy do trumny i piachu dojrzały Jak syn pierworodny szubienic... Dziecko na murach cmentarza chowane Nad życie krzyż miłujące Niech będzie mu radość-i życie zabrane Niech umrze w nagrobek patrzące I stali młodzi razem ostatnim Każdy z osobna w głąb patrzył I szedł w ślepy czas-co nad nim Co nad nim przeminął bez prawdy Umarli młodzi bez wiary Kolejno po trumne podchodząc Kolejno krzyże zabrali Odchodząc majową nocą...
  3. Liście na drzewach zielenią kipiały Pola w żółć obrośnięte Jakoby słońcu oczy płakały Płakały tak niedorzecznie Kwiaty wznosiły głowy ku niebu Budząc wiosenny miesiąc Który nastepnie słowiki do śpiewu Zawołał na chmurach siedząc I stali młodzi jak legion rycerzy Promień jak szkło odbijając I miłość odbili od twardych pancerzy Ni matek ni braci kochając Pod zbroją obdarci z człowieczej skóry Jak ryba żywcem skrobana Nożem-który jak struna gitary Jak petla sznurem związana... I stali młodzi jak śmierci ofiary Chcąc znaleźć się szybko w ziemii Każdy do trumny i piachu dojrzały Jak syn pierworodny szubienic... Dziecko na murach cmentarza chowane Nad życie krzyż miłujące Niech będzie mu radość-i życie zabrane Niech umrze w nagrobek patrzące I stali młodzi razem ostatnim Każdy z osobna w głąb patrzył I szedł w ślepy czas-co nad nim Co nad nim przeminął bez prawdy Umarli młodzi bez wiary Kolejno po trumne podchodząc Kolejno krzyże zabrali Odchodząc majową nocą...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...