Wszechogarnijąca żałość,
nic nie łączy się w całość,
Ona gdzieś tam, daleko,
a ja sam, z moim ego.
I ten zapach dzikej zieleni,
to słońce które się czerwieni,
ten świat, który zanurzy się w zastępach cieni.
Czekam aż to się ziści,
wśród zielonych liści,
czuję taki żal,
że nie ruszę się na cal.