Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Burger Queen

Użytkownicy
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Burger Queen

  1. Czwartkowego popołudnia, jednego z dni marca, bledniejące słońce zdawało się oświetlać to miejsce należące do terenu szkoły jedynie po to, aby ukazać kłeby dymu całą swą masą wydzierające się z gardła cienia, ostrych zarysów postaci, dumnej i pieknej, rozczepiając się na dwie różne części, surowo gnając wskroś wiosennego powietrza by zatruć jego świeży zapach. Odmęty dymnej mgły zdawały się jakby przyćmiewać przygasające co i raz lekkie promienie słońca, wtapiając w odchłań cienia rysy kobiety. Jednakże nie były w stanie przyćmić jej blaku, zdobytego w sławy opini pod wływem jej usilnej agitacji wszystkich prawie entuzjastów, z wyjątkiem nielicznych konserwatystów, do oddania się nieskalanemu dodatnią opinią w gruzach zaszczytnych haseł "palenie powoduje raka i choroby serca" wprawiającego ją w trudną do określenia przeciętnemu przeciwnikowi tegoż oto nałogu ulgę. Z finezją przydeptała dymiącego jeszcze kiepa i z miną urażonej arystokratki, natchniona duchem estetyki, zaczęła wygłaszać dziwne prośby i okrutne apelacje do ciemnej masy męskiej części społeczności szkolnej, stojącej tuż przy samym wejściu do budynku szkoły, o usuniecie się sprzed jej oblicza, pozwalając na dosyć szybkie i swobodne wejście do środka, lub chociaż utrzymywanie dostatecznej higieny, co by nie musiała wykrzywiać przebitych srebrnym kolczykiem pełnych ust w geście zniesmaczenia i obrzydzenia. Po wyrecytowaniu swej kwestii tanecznym ruchem, pachnącą wciąż jej małej tajemnicy nałogiem dłonią pociągnęła za starą, mosiężną klamkę szkolnych wrót, po czym ogarnięta uczuciem miłosierdzia do bliźniego poczuła się haniebnie głupio z powodu jej wypowiedzi i przeczesując dłonią kruczo czarne włosy i splatając ją później z drugą na padole łona swego w geście skruchy i pokory, spoglądając spod spuszczonego w efekcie czoła na zdziwione, niemalże głupie kształty min wymalowanych na twarzach chłopców, ba, mężczyzn, targnęła się na serca litość. -przepraszam-pisnęła głosem małego dziecka-nie to, że śmierdzicie, ja poprostu tak bez namysłu rzuciałam w wasze piękne bynajmniej twarze, infantylne oskarżenia, targana pośpiechem i lekkim zirytowaniem z powodu chęci szybkiego założenia odzieży wierzchniej i obuwia mego, co by się potem nie pierdolić ze schodzeniem w czeluści szatni z plebsem szkolnym tym całym. - po czym teatralnym krokiem oddaliła się w kierunku swego celu. To był jedyny dzień w którym kobieta poczuła litość i skruchę. Tak naprawde jest zimną suką.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...