objęci sobą
jesiennym wiatrem złocistych liści
i zielonych igieł
ostrożnie omijaliśmy
krawędzie i załamania
na szafirowych polanach
wtopione w widnokrąg
witraże słoneczne
syciły nas zapachem
alpejskich kwiatów
gorąca herbata w schronisku
pomagała zwierzeniom
o zmierzchu
sznury orfejskich strumyków
i drobne gwiazdy
oplatały urokiem sennym