Mr._Żubr
-
Postów
2 177 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Mr._Żubr
-
-
Najpierw myślałem, że turbo patos, ale potem dotarło do mnie, że chyba zamierzony. Nawet spoko. Nie wiem tylko, czy broniłby się wyrwany z aktualnego kontekstu, ale może to nawet nie jest wada, nie wiem. Pozdro.
0 -
To samo, co powyżej. Bardzo na nie.
0 -
Aż się chce znowu zapuścić długie włosy, założyć glany i...
No nie, straszna Częstochowa, pozdrawiam.
0 -
upiorny upiorny
upiorny upiornyim dłużej powtarzam
tym mniej treściwięcej formy
upiorny upiorny upiorny
upiorny upiorny poranek***
wracam do siebie
marząc o śmierci matki
i o śmierci kota
utracie powodów
i żeby wreszcie wyjśćproszę pani mogę wyjść do toalety
jesteś prawie dorosły kontroluj potrzeby
mogę wyjść
bądź dorosły
1 -
klei się do mnie dym
jak logo stonesów do pary staruszków
i mówi
rób tak żeby spojrzeć sobie w twarz
a kiedy to robisz patrz mi w oczy
zapomnienie jest zbyt proste
jak pisanie wierszy w pościeli
modlitwa z jedynek i zer
dosiądź jelenia na rykowisku
chciej umrzeć i pozostać
jedynie w wierszach pisanych w pościeli
nie móc się z nich wydostać
1 -
Super, jeśli ktoś ze wzruszeniem wspomina szkolne akademie. Ja nie. Pozdro.
0 -
Już po tytule czułem, że będzie grubo, ale nie że aż tak.
0 -
Dnia 29.04.2018 o 17:38, Deonix_ napisał:
To ja "przejdę do sekcji komentarzy",
ale jedynie po to, by napisać,
że to dobry, mocny i potrzebny tekst o współczesności.
Kłaniam się i znikam :)
Takich komentarzy nam potrzeba, dzięki.
Dnia 29.04.2018 o 19:19, Luule napisał:Spoko...
Z tym rozmnażaniem - to rzecz ludzka, należałoby rzec, szczególnie we wspomnianym wieku - ale rozumiem, można czuć się osaczonym. Ja prędzej mam 'ale' do nawału sweet-bejbi-zdjęć i takiego być może nawet nieświadomego oczekiwania na lajki? Właśnie - by mieć się czym pochwalić - od obiadu, przez fotki w pięknym makijażu czy zjawiskowej kiecce, po reportaż ze spędzanego czasu. (A w domyśle często : Ha! Człowieniu, ja w piątek po pracy wsiadłem w auto i byłem tu i tam, a ty co, pewno jadłeś kanapki z pasztetem i oglądałeś seriale!)
Na szczęście (my) trzydziestoletni po boomie często potrafimy się jakoś otrząsnąć i zreflektować - z obnażaniem w sieci i całej tej psycho-socjologicznej zabawie, która robi się coraz mniej bezpieczna. Gorzej Mr. Żubrze z nastolatkami - ci to dopiero mają.
Niestety nie mogę zrozumieć tego 'zamiast szeptać niżej', a intryguje. Ale zapewne nie mam co liczyć na podpowiedź? :D :D
Powtórzę za Deonix, bo potrzebne są takie uszczypliwe komentarze dzisiejszych mechanizmów, mentalności, takie lustro. Sorry, że tak długo. Pzdr
Fakt, rozmnażanie rzecz ludzka. I dlatego jestem przeciw. To nie Koło Fortuny, żeby szukać podpowiedzi. Dzięki za pozytywny odzew, elo.
Dnia 29.04.2018 o 20:25, MaksMara napisał:Dobry wiersz, nawet bardzo dobry, łamiący zasady sztuki poetyckiej na potrzeby współczesnej rzeczywistości zastaw się, a postaw się, rozmnażaniu na 500 plus, pieniądz najważniejszy i to, co za niego kupię.
Pozdrawiam :)
To chcę słyszeć, dzięki.
0 -
kiedyś to było można się skupić
dziś raczej sprzedać
się
jesteśmy tacy trzydziestoletni
i tacy brzydcy
hej
też masz wrażenie
że ci po drugiej stronie złącza
nie mogą przestać się rozmnażać
i chcieć pozostawać cali i zdrowi
i w miarę ładni i żeby było na wakacje za granicą
i sprzęt rtv i agd i żeby było komu i czemu robić zdjęcia
które my
scrollujemy
każdy sobie
przechodzimy do sekcji komentarzy
zamiast
szeptać
niżej
?
4 -
Dnia 22.04.2018 o 19:43, Marcin Krzysica napisał:
Podoba się :D
No dziena.
Dnia 22.04.2018 o 19:48, Annie_M napisał:Jest w tym jakaś myśl :)
Pozdr
Pewnie tak.
Dnia 22.04.2018 o 19:48, beta_b napisał:Podoba się, jestem pod wrażeniem. :D
No raczej.
Dnia 22.04.2018 o 20:07, MaksMara napisał:Też mi się podoba, a najbardziej „skrzat co sra pieniędzmi” , z tym naturalistycznym czasownikiem już się zetknęłam na tym forum,
:D
Zetknęłaś się już z czasownikiem "srać"? No to nieźle. Dzięki.
Dnia 22.04.2018 o 22:56, Luule napisał:Heh powiem tak - utwór nie ma w sobie poezji, w takim, wiesz 'pompatycznym' czy jakimś tam jeszcze - choćby stylistycznym odczuciu, ale przez celność, lekkość i właśnie naturalność, jest wg mnie świetny i serio mnie ujął.
Z telewizorami to akurat wiadomo, choć wywołało już uśmiech (ps-jak mnie to wypruwanie flaków, żeby mieć to co inni wkurza - to swoją/inną drogą), ale wmurowało mnie w 3 strofie z tym chodnikiem, mijaniem w tym samym tempie. Mam tak samo! (Jak zapewne wiele osób), ale pierwszy raz o tym czytam, do tego w tak zaskakujący sposób nawiązane. A zaskakujesz w nim nie raz, także to jego duży plus.
Ogólnie, to ten utwór po 1 odczuwam trochę jakbym przeczytała właśnie wiersz Jacka Podsiadł(y)? (mam nadzieję, że się nie pogniewasz za porównywanie). Po 2 trochę jak scenę z jakiegoś pl filmu z lat 2000+ - 'chłopaki nie płaczą', 'poranek kojota' itp - miały tego czasu swój specyficzny język, humor.
Pozdrawiam;)
Nie znoszę poezji w takim, wiesz 'pompatycznym' czy jakimś tam jeszcze - choćby stylistycznym odczuciu. Za porównanie do JotPe się chyba nigdy nie pogniewam. Dzięki za wyczerpujący, sensowny komentarz, elo.
0 -
pamiętam dzień
w którym chłopaki zaczęli licytować się na przekątne telewizorów
a niby moje pokolenie ma w dupie telewizję
no bo internet
zrobiło się doprawdy niezręcznie
więc zapomnieliśmy wzajemnie swoje imiona
i zostało nam tylko wspominanie
zrobiło się niezręcznie jeszcze bardziej
jak kiedy idziesz na chodniku obok obcej osoby
i nagle przypadkiem przez chwilę idziecie tym samym tempem
tak jakby razem
nigdzie na pradze nie było palenia
pochowałem głowę i chociaż to było odrobinę zabawne
bo na pogrzebie nuciłem piosenkę
panie david lynch nakręć pan o mnie film
a ja wtedy głównie grałem w football managera
całe dnie w samych gaciach
no co to byłby za zjebany film
o opadaniu z zaradności
już lepiej zekranizować miejską legendę dresiarską
o skrzacie co sra pieniędzmi
i to za nim ganiają główni bohaterowie
2 -
zaprawdę powiadam wam
login mój jest łazarz
długi czas ładowania
nawet nie przeszkadza
czterdzieści dni i czterdzieści nocy
żyję na odpierdol
zapomniałem już na co czekam
wgapiając się w loading
to ostatnie żywe słowo które stało się ciałem
ostatnie jakie miałem w dziurawej pamięci
ram
ty ostatni jotpeg jaki sobie zapisałem
łazarzu wyjdź na zewnątrz
co tam będziesz siedział
sam
łazarzu chodź do ludzi
[zobacz memy]0 -
zapraszam julię
zapraszam natalię
zapraszam kubę
zapraszam po flat white
niezbyt często jestem w starbucksie
ale jeśli już jestem
to tylko o moje imię nie pytają
serio
i ja pytam
jak mam martwić się o polskę
skoro nie mogę przestać
martwić się o siebie0 -
23 godziny temu, Annie_M napisał:
Ciekawy wiersz, ale ten postczłowiek -
może on pracuje na poczcie?
serio?
0 -
wyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
i leżę
i sam to oglądam
jakwyjebałem się na ekranie
2 -
-
postczłowiek mówi o rzeczach nieważnych
niezbyt wiele pije
w zasadzie nie pali
czasem gapi się w okno
patrzy wtedy tak długo
aż zapomni co próbuje dostrzec
*
panie doktorze czuję się bardzo statystyczny
jest pan zbyt statyczny
*
postczłowiek uprawia pozy
w najróżniejszych pozycjach
to puste skorupy
kawiarnianego dekadentyzmu
które nie muszą brzmieć
ale mają wyglądać1 -
weź
ogol mi głowę
zobacz co pod spodem
czy mlekiem i miodem
czy znojem i łojem
spływa moja skóra
weź
skalpuj do myśli
dopóki nie przyszli
jacyś inni oni
z bronią lub bez broni
żeby mi cię porwać
zapisać na dysku
tylko dla wyzysku
dając mi po pysku
no weź
nie mów że się wstydzisz
powiedz co tam widzisz
co schowane we łbie
w kiełbie
mam
no weeeeeź
no bo ja nie widzę
no i sam się wstydzę
co między zwojami
i co między nami
weź kurde no
3 -
puste mieszkania mówią przykre rzeczy. czasem zaczynają śpiewać i wtedy
wtórują im psy (jeśli ktoś posiada).
można je zawsze trzasnąć drzwiami jeśli się zgodzą.
potem głaszczę tętniaka drapię za uchem i dokarmiam
żeby nie był zbyt złośliwy.
to tylko twoja nieobecność. trochę się już znamy.
kiedy czuję że chodnik jest za blisko wyobrażam sobie że idę do modnego baru
że oznaczam się tam na kilku wesołych zdjęciach z jakimś miłym filtrem
i proszę o kieliszek dowolnego pana boga.
pan bóg zawsze wszystko zmiękcza i wywabia plamy.
potem należę już do wszystkich finansowany z przyjemnych głośnych podatków.
proszę państwa
jestem państwa.
rano myślę o prywatyzacji
i dotykam się trochę.
2 -
dochodzą do mnie
tylko obrzydliwe notyfikacje
i smsy od prostytutek
wołających z centrum świataczuję tylko tyle
na ile sobie pozwolę
miało to być wygodne
a okazało się hasłem reklamowym
sprzedającym mi więcej i więcej
ponurych dziwek
głuchych telefonów i jeszcze
podrabianych kryształów skruszonych
jak ja w niedzielęzapijam to wodą i jakoś leci
jakość to będzieprzed spaniem i po przebudzeniu
przypominam sobie że gdzieś tam
jesteś niegrzeczna
że czekasz
bym znów dał ci się okraśćznam miejsce gdzie chodzę umierać
chcesz je zobaczyć
jest brudne i nieistotne1 -
pamiętam jak
wieczorami dokarmialiśmy bezdomne pająki
tylko wspomnienie mnie powstrzymuje
przed szczelnym zamknięciem każdego z okien
na gwóźdźpamiętam pierwsze papierosy z rudym
i falowanie trawy kiedy nas nakryli
nadgorliwym prześcieradłem
na krzyżteraz
stoję na chodniku
ludzie pojadą metrem po bułki
konserwator zabytków zamiata rdzętutaj
pół miasta przecina
się z połową miasta
tutaj się umiera lub kręci filmikistoję
bo wiem że i tak już nie dogonię
życia które uciekło
między ustami a brzegiem wisłyWWA, 28 IV 2017
0 -
niepokój rodzi rap
niepokój rodzi wiersze
rodzi nawet niezłe kino
mamy jasno określone plany
zwłaszcza plan b
mamy linie oczywiste podziały
na dobrych i złych
zależnie od planu
mamy z góry określone drogi
z lasu prosto w szklane domy
prekariusze wyklęci
biegną z płaczem do
mamy0 -
Przed każdym wyjściem na scenę jest tak samo. Zupełnie tak samo. Cisza i pustka w głowie, odcięcie od wszystkiego. Tak już mam; tak jest i teraz. Siedzimy w garderobie. Ktoś opowiada dowcip. Ktoś się śmieje. Mike, najmłodszy z nas - perkusista - jak zwykle rytmicznie uderza otwartymi dłońmi w uda, gapiąc się przy tym na buty. Wygląda, jakby się strasznie denerwował, ale to tylko pozory. Każdy nasz występ jest taki sam. To wszystko, co rejestruję, bo staram się widzieć i słyszeć jak najmniej przed każdym koncertem. Zamykam oczy i myślę o czwartym utworze na trackliście.
Szybko je otwieram, bo do pomieszczenia wpada Chris, manager. Gość jest zbyt żywiołowy, żeby mnie nie irytować. Biega po całej naszej garderobie jak wariat, krawat lata mu na lewo i prawo.
- Trzeźwi? - pyta ciągle - Czy jesteście trzeźwi?
Za każdym razem pyta nas o to samo, jakbyśmy byli dziećmi i nie pamiętali o zapisach w kontraktach. Żadnego alkoholu, czy koksu w dniu koncertu, aż do ostatecznego zejścia ze sceny. Ani jeden z nas nigdy nie nawalił, a jebany Chris wiecznie się upewnia, czy i tym razem nie daliśmy dupy. "Trzeźwi", odpowiadam mimochodem, na co ten pajac stwierdza, że super, że świetnie i żebyśmy się przebierali, po czym do garderoby wbija się jakiś grubasek z kartonem, który zostawia na środku i bez słowa wychodzi.
- Co to jest? - pyta Johny, najstarszy w ekipie - jej członek niemal od początku.
- Koszulki. Koszulki piłkarskiej reprezentacji Polski. Załatwiłem przed chwilą odpowiada Chris z uśmiechem pełnym dumy. Johny milczy w niedowierzaniu, patrzy to na Chrisa, to na karton zalegający na środku pomieszczenia, a jedyne, co wreszcie z siebie wykrztusza to wycedzone przez zęby:
- Jak to, kurwa?
W odpowiedzi nasz manager stawia jedną nogę na kartonie, przyjmując pozę konkwistadora i mówi:
- Jesteśmy w Polsce, Johny. Wiesz jacy są Polacy? Smutni. A wiesz dlaczego są smutni? Bo mieli komunizm, potem mieli papieża, a teraz nie mają już żadnego powodu, aby czuć się ważni. Wiedzą, że wszyscy mają ich w dupie. Dlatego każdy przejaw sympatii na scenie robi robotę. Jak był tu Bono, to owinął się flagą, turlał się w niej po scenie, a widownia pokochała go jeszcze bardziej. A wiesz, co Bono wie o Polsce? Gówno. Plus to, że Polacy są smutni i powinien owinąć się flagą, żeby go lubili. No, to przebierać mi się szybko. Ludzie was pokochają!
Dopalam papierosa przed samym wyjściem na scenę. Stoimy, cała piątka, jak piłkarze przed wybiegnięciem na murawę w tych kretyńskich, sportowych t-shirtach. Jak dla mnie teoria Chrisa wydaje się mocno naciągana, ale tak naprawdę - przy całym idiotyzmie zakładania ich - jest mi cholernie wszystko jedno. Wyjdźmy na scenę, zróbmy swoje, jedźmy dalej. Kończąc papierosa, zamykam oczy i myślę o czwartym numerze na trackliście. Wyłączam się na chwilę. Jedyne co słyszę, to dłonie Mike0 -
Kojarzysz może, umiłowany mój Czytaczu stan upojenia alkoholowego? Zakładam, że jeśli masz lat ponad osiemnaście, to kojarzysz. A jeśli tak, to możesz też kojarzyć ten sam niby stan, ale już pośród tłumu ludzi również pod wpływem. Przy głośnej muzyce. Na parkiecie. Oj, dobrze wiesz, jak to jest, drogi Czytaczu. Ach, jak idiotycznie wtedy wyglądasz! Nie wiedziałeś? Na pewno przynajmniej się domyślałeś. Podobnie było z Ambrożym. Pewnie gdzieś tam w głębi siebie wiedział, tylko aktualnie nie zdawał sobie z tego sprawy, albo pozbył się tego po prostu ze swojej głowy. Ruchy frykcyjne, jakich dopuszczał się w tańcu, wyglądały z boku iście komicznie. Te wyzywające spojrzenia spod zlanej potem, rzadkiej grzywki; te drobne kroczki, obroty, kołysanie biodrami - Ambroży całym swym jestestwem był właśnie jednym wielkim phallusem o imieniu Ambroży - wyglądały dla postronnego obserwatora, niczym program telewizyjny z głosem Krystyny Czubówny puszczony na przyspieszeniu. To znaczy, o ile obserwator trafił się akurat trzeźwy i w miarę nieruchomy, bo tylko taki mógłby zwrócić na Ambrożego uwagę w stadzie ludzi, którzy zachowywali się dosyć podobnie. Nawet jeśli bowiem nie zajmowali się symulowaniem tarła na parkiecie, to dokonywali przemiany w wielkie, ociekające hormonami narządy płciowe bardziej pokątnie i dyskretnie – czy to w zakamarkach jednej z sal tanecznych, czy w jako takim zaciszu własnych stolików. Partnerka Ambrożego wcale nie sprawiała wrażenia, jakby głupi wygląd i zachowanie mężczyzny stanowiły dla niej jakikolwiek problem. Raz, że sama nie była w o wiele lepszym stanie. Dość mocno wstawiona, spocona i ruchawa. Wykonująca w tańcu ponętne w jej (i Ambrożego) mniemaniu ruchy, miotająca kokieteryjne spojrzenia w jego (i nie tylko) stronę spod swoich długich rzęs. Ach, wspaniały to wynalazek - alkohol. Dzięki swoim walorom socjalnym jedyny powszechnie akceptowany narkotyk. No, a dwa, że skoro już nowo poznany Ambroży wydał tej nocy tyle pieniędzy na jej drinki, to niech coś już z tego ma, niech sobie chociaż popatrzy, niech poruszają się w jednym rytmie, choć przez kilka utworów. Patrzył na nią spod byka. Jego biodra kołysały się miarowo, a ręce machały się gdzieś na ich wysokości. Zbliżał się do niej, po drodze wdeptując robaczka, a to jedną, a to drugą stopą, mają w głowie tańczącego Vincenta Vegę z "Pulp Fiction". Rzucał swoim tańcem wyzwanie, choć przecież żadnego wyzwania dla niej nie stanowił, a i ona dla niego jakby coraz mniejsze. Był już tak blisko, że ich spocone czoła prawie się stykały. I byłyby się zetknęły, a skład chemiczny obu potów uległ byłby zmieszaniu, ale Klara nagle odepchnęła od siebie naszego małego Travoltę z prawie tajemniczym uśmieszkiem i umknęła od niego jednym susem. Odwróciła się i ponętnie kręciła pupą, wiedząc, że jego chutliwy wzrok na stałe niemal przykleił się do ruszających się pośladków; wiedząc również, że dziś to ona jest tu gwiazdą i że wszyscy mężczyźni patrzą już niemal wyłącznie na nią, nie mogąc skupić wzroku na swoich partnerkach. I że te z kolei również się na nią gapią, z tym, że z olbrzymią zazdrością i zawiścią. Była pewna, że przepełnione tymi uczuciami flądry w ogóle zdawały sobie sprawę, gdzie jest ich miejsce oraz że w myślach nazywają ją: żmiją, ladacznicą, sekutnicą, jawnogrzesznicą, kurtyzaną i wszetecznicą. Świadomość ta sprawiała jej olbrzymią radość i dawała niemałe poczucie satysfakcji. Jeśliś, Czytaczu, w miarę inteligentny (w co wierzę), domyślasz się na pewno, że rację miała tu Klara jedynie w stosunku do postawy jej współtancerza. Cała reszta tak naprawdę miała ją głęboko w dupie; zbyt zajęci byli sobą i swoim własnym tarłem. Ba, jest nawet wysoce prawdopodobne, że parkiet, jak i cały klub, w którym miała miejsce omawiana sytuacja roił się od podobnych Klarze, domniemanych gwiazd, gwiazdek i gwiazdeczek. Przemknęła jej nawet przez głowę jakiś czas temu myśl, że może wypiła tego wieczoru już za dużo i że może czas już uciec Ambrożemu, zostawić go tu, w klubie na pastwę jego własnego upojenia, zamówić sobie taksówkę i skończyć bezpiecznie we własnym domu i własnym łóżku. Myśl owa wkrótce przerodziła się w myśl mniej radykalną, aby zrobić sobie krótką przerwę w przyjmowaniu napojów alkoholowych. Ta myśl z kolei przepadła gdzieś w odmętach klarowego zapomnienia dokładanie w chwili, gdy Ambroży zaproponował jej krótki odpoczynek w okolicach baru.
0
Cykały piosenkę świerszcze
w Wiersze gotowe
Opublikowano · Edytowane przez Mr._Żubr (wyświetl historię edycji)
Ta "pochłaniająca noc" trochę gryzie w oko. Elo.