z niedzieli na sobotę
bywa złym człowiekiem
w doskonałej atmosferze
potrafi się nawet popłakać
po jej policzkach spływają wtedy
zmieszane z pudrem
słone żale
sumienia
klęka
diabełek w lusterku
bezlitośnie piłuje kantyczkę
a ona zamyka oczy
i patrzy
ma wtedy mniej lat
niż ma
naprawdę
w dłoniach trzyma sznur
czarnych paciorków
zakończonych
metalowym krzyżykiem
na krzyżyku czerwone znamiona
szminki
delikatne, pachnące
stygmaciki
z niedzieli na sobotę
śmieją się anioły w puszkach
pod powiekami miasta
nie dają rozgrzeszenia
"Autora wiersza przepraszam, że nie na temat wiersza"
ja również
Jeśli chodzi o "pozdrawiam" to wydawało mi się że zostanie to potraktowane jako żart...bo taki był zamiar.
(Ja również znam panią profesor, która czasami potrafi wyprzedzić swoim "dzień dobry". Urocze:))
a teraz na temat:
może "nie chcą się żenić" bo "nie boją się powiedzieć że jest na coś za wcześnie"
podobnie jak Reni, wydaje mi się że sam sobie zaprzeczasz
absolutnie serdecznie pozdrawiam:)
ona musi się w słowie wyrazić
ona pełnię zdania musi oddać
musi w swej obronie cię obrazić
żeby jutro strategicznie znów się poddać
musi palce swe powtykać tam gdzie boli
żeby czuła że w cierpieniu robi postęp
że w tej całej fantastycznej anatomii
między „zgon” a „urodzony” ma być odstęp
i dlatego szuka Go w przyczynach rzeczy
i dlatego ufa w to, że wątpić warto
i nie pytaj kiedy to wyleczy
i nie pytaj czy zapłacić można kartą
"Nie bała się powiedzić, że jest na coś za wcześnie"
na co?
i czy jak powie, to nie stanie się miodową arystokratką?
żeby nie było, że się czepiam, to dodam na końcu
pozdrawiam
(jestem tutaj nowa i zauważyłam że jak się doda "pozdrawiam" to mimo krytyki-wpis jest taki...mniej surowy:) )
inaczam przemowę
naginam jej głowę
słowem bawię się słowem
w przenośni dosłownie metaforzę
bo lubię
nadaję sens rzeczy zabieram
w gołe rękawki
ubieram przysłowie
komplituję
bo mogę
i jeszcze szaleję
wołaczem wyłączam onomatopeje
dłucę ortograficznym dłutem
dopótem