Patrzysz na ludzi i widzisz mamonę
To tylko pryzmat , to jest porojone
Chęć wzbogacenia każdy to lubi
Lecz Ty nie widzisz, że czasem to gubi
Wpadasz w szaleństwo uciekasz od ludzi
Małą paranoję w swej głowie budzisz
Nie masz przyjaciół bo po co ich mieć
Każdego bez chajsu traktujesz jak śmieć
Dla Ciebie ważne to cel w życiu mieć
By już przed nikim się nie łasić i gnieść
Dwa srebrne Audi w garażu stoją
Willa, basen, to wszystko z ochroną
Byś mógł żyć godnie ze swoją dolą
Nikt Cię nie zrani, chajs twoją ostoją
Czy przyjdzie przyjaciel ze szkolnych lat
Nie, on tu nie przyjdzie, tyś nie jego brat
Kasę wolałeś od bliskich tak
Że zapomniałeś co to już jest przyjaźni smak
Nowymi przyjaciółmi już się otaczasz
Z tymi co pieniędzy mają jak makiem zasiał
Zaproszenie na balangę, imprezę, urodziny
Z chęcią tam idziesz, ale bez rodziny
Gadka o finansach, interesach i kobietach
A wszystko po to żeby im namieszać
Łatwą kasę zdobyć potem się ulotnić
Nowe interesy z nowicjuszami robić
Tak mija rok, dwa i dziesięć lat
Na forsie już śpisz, marzeń już brak
To co chcesz mieć bez trudu to masz
Żadnej przyjemności już nie daje Ci ten świat
Zaglądasz w przeszłość i myślisz jak
Jakby wyglądał bez tej forsy świat
Czy by było ciekawiej na pewno tak
Rodzina, przyjaciele, w miłości trwać
Lecz to już nie wróci nie cofniesz lat
Zmarnowałeś pół życia, drugiego brak
Błędów nie naprawisz, szalałeś tak
Zapomniałeś o rzeczach istotnych i trach
Teraz tylko wiatr pozostał przy Tobie
Pamięć po Tobie śpi też w Twym grobie
Nikt Cię nie odprowadził i nikt nie pożegnał
Jaki byłeś dla świata taki los Cię tu żegnał