Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

M. Ż

Użytkownicy
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez M. Ż

  1. wyniosłym słowem powiesz duszy żeś róży płatków nie ususzył by śmierć niechłonną była wobec miłości szczerej, miłości zdrowej a ja ci powiem zanim skoczysz póki ran w bólu nie utopisz że róża uschnie sama wcześniej niż czucie złudne zajdzie pleśnią
  2. Może nie taki całkiem początek, ale nie wiem, co się nadaje do czego;-) Już tłumaczę o co mi chodzi w wierszu. Wieczór obfity - wieczór pełen dobrej zabawy, rozrywki, nie bez przesady i braku odpowiedzialności. Duma pochodzi właśnie od obfitości tego wieczoru. Nie jestem pewna, czy rozumiana jest metafora zgniłych owoców i chlapanie żółcią...;) Powiązanie z poprzednią treścią jest - przynajmniej dla mnie - widoczne:)
  3. W niebieskim porcie rozbijam głowę; bo co marzyciel nazwie różą, tu racjonalny rzeknie (zdrowo?), że wyobraźni mam za dużo! W świetle rumianych słoneczników, zgniłymi owocami sytych, nie potrzebuję fałszosprytu, by dumą obsiać wieczór obfity. Gdzieś w niebie czai się rozkoszna gwiazda, co leci wprost ku dłoniom. Czyż nie przybywa do mnie wiosna, kiedym jest tą ogarnięta wonią? A w krzewie róży żółcią chlapią, zbyt różne grona wymieszali. Tu racjonalny rzeknie na to, żeśmy zbyt głupi, żeśmy zbyt mali.
  4. jest tam na stole niedojedzony makowiec weź sobie nowy chłodno i dreszcze a w zębach jeszcze mak niezjedzony żujesz słodkości ja bez radości ząb płuczę wodą soloną zdjęcie rozrywam usta przemywam a mak zostaje wraz z wodą
  5. Co moja dusza odpowie, Gdy znajdzie twą łzę na dłoni, Jak się zachowa, co zrobi, Czy skarci ją, czy obroni? Co moja dusza by rzekła, Gdybyś zapłakał przy sercu, Czy by wyklęła do piekła, Czy cię złapała za ręce? O co cię duch mój zapyta, Kiedy usłyszy twe jęki, Czy zły dostaniesz z kopyta, Czy wpadnie w rytm złej piosenki? Dusza cię zabierze rychło, W dłoniach utuli z zachwytem, Żeś zrobił coś, by przycichło Zło egoistki z jej bytem. [Zaznaczam, że nie uważam się za poetkę, bo nie mam takiego prawa, zważając na moje utwory, ale ważne są dla mnie komentarze... Może mam jakąkolwiek szansę, żeby mi w czymś pomogły?..]
  6. Wczoraj wieczorem przyszedł do mnie pan Bóg i nie chciał mi dać rozgrzeszenia za gorzkie słowa, za wiele łez za brak modlitwy, za miły grzech Powiedział: dziewko do piekła marsz i nie chciał słuchać wyjaśnień nawet alibi nie miałam przecież sama tego chciałam Dał mi Bóg maleńką czarną szkatułkę z drobniutkim kluczem złotym jak słońce próby otwarcia spełzły na niczym oto i pan Bóg się ze mną policzył Klucz otwierał bramy niebieskie których nie znałam i znać nie chciałam... Kurwa, przecież to sen Boga nie ma wiem
  7. W moim uroczym śnie W moim śnie Płyniesz na skrzydłach obłoków Tak lekki i ciepły jak mgła Mgła moich marzeń Razem ze mną płyniesz Razem z moim nagim ciałem
  8. ZgubilAM ;). Co do uderzania w swiatlo - ja chyba jestem za malo inteligentna, bo czasem mam nadzieje, ze uzywam wlasnych metafor polaczonych z doslownoscia; no, wyobraz sobie - cma leci do swiatla i uderza w lampe, swiece itd., jest to dla niej przeszkoda, mimo ze ciagnie ja do tej jasnosci. Czlowiek rowniez napotyka rozne przeciwnosci, ale pcha sie tam, gdzie czasem nie powinien. Cma moze spalic sie w ogniu, co z niej zostanie? A ludzie czasem nie wykorzystuja swego rozumu i zachowuja sie jak owy motylek. W kazdym razie dzieki za komentarze. Pozdrawiam i zapraszam ponownie.
  9. Ćma. Kręci się. Frunie. Au. Uderzyła w światło. Ale promyk trwa. Nie zginął. Ćma. Żyje? Tak, ale do światła wciąż lgnie. Ile razy sparzy się, ile wrzaśnie...? Ćma. Człowiek.
  10. Dzięki za komentarze, o to mi właśnie chodzi; mam 17 lat i jestem chyba zbyt leniwa żeby się jakoś bardzo przykładać do tego, co tworzę, jednak chyba potrzebuję motywacji, by wreszcie ostra krytyka zachęciła mnie do działania, a nie zniechęciła. Będę dalej publikować swoje wytwory, mając nadzieję, że wreszcie uda mi się napisać coś, co można by nazwać wierszem. Dzięki i zapraszam ponownie.
  11. zaszeleścił szmerem szarych lip i wierzb szumiał głośno, szurał silną stopą świerk szyszka spadła słysząc krzyk pożartych sióstr stare dziki sapiąc gryzły jej kuzynek wóz czarna czapa bagna pośród drzew szeregów błoto nie przysłoni oschłych krzaków, krzewów spojrzy sarna w ziemię gdy opuści schron broniący przed światem smoczych ludzkich stron szmer zasłyszy sroka, szmer łez leśnych dusz nie trwożnych przed sztormem, nie bojących burz cóż usłyszy? krzyk donośny spod drzew ona to usłyszy i zaszlocha wnet szumi lasek, szumi, szumi leśny świat choć szanują czasem ludzie deszcz i wiatr wiejący przez brzozy, przez meszki i grzyby w mieście kosz na śmieci jest tylko na niby
  12. Co moja dusza odpowie, Gdy znajdzie twą łzę na dłoni, Jak się zachowa, co zrobi, Czy skarci ją, czy obroni? Co moja dusza by rzekła, Gdybyś zapłakał przy sercu, Czy by wyklęła do piekła, Czy cię złapała za ręce? O co cię duch mój zapyta, Kiedy usłyszy twe jęki, Czy zły dostaniesz z kopyta, Czy wpadnie w rytm złej piosenki? Dusza cię zabierze rychło, W dłoniach utuli z zachwytem, Żeś zrobił coś, by przycichło Zło egoistki z jej bytem.
  13. Sorry, to nie róże obiłam łańcuchem, tylko słowa łańcuchem z ich kolców!!! Może inaczej: 'otoczone pięknymi różami' Lepiej?! Czytaj, czytaj.
  14. *od razu piszę dla nieznających znaczenia wyrazu 'verba': z łaciny to 'słowa'!!! Raz zostało to uznane jako swego rodzaju hymn poświęcony zespołowi muzycznemu o tej nazwie. Oczywiście, że nie o to mi chodziło!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pozdrawiam czytających i zapraszam do komentarzy (nawet tych krytycznych, już się przyzwyczaiłam ;)).
  15. słowa nie rzucone na wiatr jak bezwartościowy kurz obite łańcuchem z kolców pięknych róż krwiście czerwonych jak samobójcy nóż nie dręczone pustką bolesnego zła bielone wapnem z morza serca dna namiętnością w nocy miłością za dnia wyszeptane szczerze wykrzyczane tchem długim listem wyciskają tylko słodką łzę oprócz cichych głosek krzyczą kocham cię i tak wiele dają mimo że to tylko słowa
  16. Dziękuję za drogi mi komplement (może jeszcze uwierzę, że warto mi pisać...). W końcu mam całe życie przed sobą... Pozdrawiam serdecznie.
  17. każda moja rana to płatek czerwonej róży czerwonej jak krew z moich oczu tryskających łzami nazbierałam tyle róż które krzyczą być może wiesz co symbolizuje róża czerwona róża
  18. Zalane łzami, krwiste ciało… Łzami tęsknoty, nie z jego oczu płynącymi, łzami żalu… Przecież go kochała… Oczy jak przepaść. Ciemne bez dechu. Martwe. Jak dawno to było, gdy śmiały się czule. Wczoraj… Dlaczego? Coś nie tak? Ach, owszem. Pomyłka. Jakiś błąd. I ciało niknie. Niknie serce.
  19. Pozwól mi Pozwól odejść z mgiełką radości Pozwól oddychać powietrzem miłości Ale nie czuj mnie Pozwól mi Pozwól wierzyć że piękne jest życie Pozwól śmiać się ze szczęścia o świcie Ale nie czuj mnie Pozwól mi Pozwól czuć smak ust, smak namiętności Pozwól topić się w morzu bez złości Ale nie czuj mnie Pozwól odejść i odejdź w pokorze Moje serce cię kochać nie może I choć szczęście mi dajesz bez skazy Nie wytrzymam obu serc obrazy
  20. Stoję. W twą twarz patrząc I płacząc. Bo się boję. Szlocham. Jestem pustką drżącą, Nic nie znaczącą. Kocham.
  21. jestem pustką która drży gdy tęskni za ciepłem która pęka gdy wokół smutek której łzy jak szkliste krople spływają po kryształowym sercu tworząc wodospad mej duszy jestem gwiazdą która promieniuje żywiąc się szczęściem której oczy błyszczą napawając się radością serca i nie gasnę lecz potrafię zaniknąć wśród chmur jestem kobietą która jest szczęśliwa lecz błądzi lecz jest słaba i trudna lecz może skruszyć to co jest dla niej wszystkim potrzebuję czegoś
×
×
  • Dodaj nową pozycję...